Dwóch Turbadurów

1.3K 30 0
                                    

Włodek POV
Otworzyłem zaspane oczy. Słońce jeszcze nie wychyliło się poza horyzont. Leniwie podniosłem głowę i spojrzałem na zegar wiszący na ścianie. Była 6:24. Wszyscy w domu jeszcze spali. Zwlokłem się z łóżka i wolnym krokiem zszedłem na dół. Zawędrowałem do kuchni i włączyłem ekspres do kawy. Jak to zwykle o tej porze nastąpiła chwila porannej refleksji. Rozmyślałem na tym ile zostało mi montowania. Chociaż szczerze mówić czułem się wypalony. Od jakiegoś czasu pewna myśl nie opuszczała mojej głowy: „nowe odcinki LSa nie są już tak zabawne. Nie mają tego czegoś w sobie". Poranny uśmiech zniknął z mojej twarzy. Podrapałem się po brodzie w zamyśleniu. Karol ostatnio wydawał się jakiś smutny i roztrzepany. Nie dawałem tego po sobie poznać, ale bardzo mnie to martwiło.
W tym momencie ostatnia kropla napoju bogów trafiła do mojego ulubionego kubka (był to prezent od Karola), którego zręcznie chwyciłem za ucho i już zdecydowanie pewniejszym krokiem ruszyłem w stronę balkonu. Słońce rozgościło się na niebie. Pomarańczowo różowe promienie oświetlały budzący się do życia Kraków. Robiło się coraz cieplej. Sączyłem moją kawę rozkoszując się tym niesamowitym widokiem w błogiej ciszy.

~~~

Monika i Nina już wstały, a ja krzątałem się po domu. Pierwszy raz od rana odblokowałem telefon i zobaczyłem SMS od Karola wysłanego o 3:04. Przeczytałem jego treść. Zacząłem się stresować. Bez namysłu zatelefonowałem do Karola. Nic. Spróbowałem jeszcze raz, usłyszałem znowu tylko dźwięk sekretarki.

Lekko Romantyczni (Karol x Włodek fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz