Rozdział 11

743 44 1
                                    

*********************************18 Lipca (Sobota)*************************************

Miałam więcej nie chodzić do czerwonego diabła, ale to wina Alexandra.Pisał do mnie i namawiał mnie, pisał że będę żałować że nie wykorzystałam sytuacji i nie pooglądałam go na golasa. Skusiło mnie to, wiedział jakiego argumentu użyć abym ubrała się ładnie, umalowała i wyszła w sobotni wieczór na miasto. 

Nicola ten weekend i następny tydzień spędza na Dominikanie, chciała i wyjechała dla niej to nie problem.Proponowała mi wyjazd, nawet że jak chce to pożyczy mi pieniądze na wyjazd ale nie zgodziłam się.Nie chcę robić długów na to aby tydzień smażyć się na Dominikanie, nie mówię że nie chciała bym ale nie zrobię tego. 

Gabi cały weekend siedzi u Liama, wczoraj do rodziców przyjechał po nią i pojechali do nas po rzeczy i wtedy prosto do chłopaka. Po nowinie Colina i rodziców nie wiedziałam co miała ze sobą zrobić, pogratulowałam Colinowi że zostanie ojcem to wielki krok jeszcze w jego wieku wielka odpowiedzialność. Ale wiem że sobie poradzi, Colin zawsze twardo stąpał po ziemi i z jego możliwościami wychowa te dziecka na mądre i odpowiedzialne. 

***

-Gdzie Ty mnie ciągniesz ?-śmieje się i próbuje zatrzymać Alexandra który ciągnie mnie do biura, do chłopaków gdzie zawsze przygotowują się do występów. -Alexander  

-Nie chcesz poznać chłopaków ?- kiedy się zatrzymujemy przyciąga mnie do ściany i opiera się ręką obok mojej głowy.Jest bardzo blisko mnie, mojej twarzy chcę abym lepiej go słyszała przez tą głośną muzykę.  -Mojego brata 

-Twój brat tutaj tańczy ? - robię chyba bardzo zaskoczoną i dziwną minę że Alexander śmieje się ze mnie, a ja mam ciarki na całym ciele.Kocham śmiech u tego faceta 

-Tańczy -nachyla się jeszcze bliżej że prawie stykamy się nosami -Melisa - mówi tak spokojnie, tak delikatnie jakby nas nic a tym momencie nie obchodziło. Znam go niewiele czasu, widzieliśmy się kilka razy ale gdybym go teraz nie miała, moje życie było by nudne, zwyczajne i takie jak do niedawna.Alexander uzupełnia jakąś cząstkę czegoś, czego nie potrafię określić w moim życiu. 

Robi delikatny ruch do przodu i czuje miękkie, delikatne usta jego na swoich, zaskakuje mnie z jednej strony ale z drugiej czekałam na to. Moim ruchem bezwarunkowym obronnym było wycofanie się bo kiedyś obiecałam sobie że skończyłam się dla mężczyzn i dam się wykorzystywać ale zaraz poczułam na swoim biodrze delikatną dłoń mężczyzny.

 Nie dał mi abym odeszła od niego, abym się nie odsunęła, cały czas pochłaniał moje usta jednocześnie przytrzymywał abym nie uciekła, ani nie upadła. Po chwili oddałam pocałunek, dałam sobie szansę na coś dobrego, nowego, miłego i chciałam tego a to najważniejsze. Po chwili już byliśmy jedną częścią, chciałam więcej jego ust,chciałam więcej jego. Zaskoczyłam samą siebie jedną rękę położyłam na jego wysportowanej klatce a drugą złapałam za szyję i kiedy wzmocnił pocałunek aż jęknęłam.Z perspektywy kogoś, osoby drugiej możemy wydawać się dwójką zakochanych nastolatków. 

- Teraz możemy iść ?-kiedy się odsuwa nie potrafię otworzyć oczu i spojrzeć w jego niebieskie, dalej nie mogę wyjść z szoku że można tak dobrze całować  - Jak się nie ruszymy to zostaniesz tutaj, za chwilę wychodzimy na scenę -śmieje się ze mnie i odsuwa, kiedy otwieram oczy stoi po drugiej stornie korytarza, oparty o ścianę. Patrzę na niego i mam ochotę krzyczeć że jest tylko mój i kiedy pomyślę sobie że wejdzie na tą scenę i zacznie tańczyć przed tymi dziewczynami.Nie jest moją własnością dobrze to wiem, ani nie jesteśmy na wyłączność ale zżera  mnie stres i zazdrość o niego chociaż znamy się niedługo. -Zamilkłaś ? Było tak dobrze czy tak źle 

" Szczęśliwa z Powodu Kłopotów ! !Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz