Rozdział 20

682 43 10
                                    

-Lepiej żebyś miała dobre wytłumaczenie -jest zły a nawet wściekły, obiecałam mu przecież to oczywiste że bym się pojawiła na imprezie gdyby nie Gabi, ale gdybym nie wróciła się po prezent nie wiedziała bym że przez faceta który stoi naprzeciwko mnie, zniszczyłam siostrze życie.Przełykam ślinę, bo nie wiem co powiedzieć - Będziesz się tylko tak patrzyła ? Czy może coś powiesz 

-Przepraszam - na moje słowa prycha, i tak dobra reakcja spodziewałam się gorszej.Jego też zawiodłam, narobiłam nadziei a teraz odejdę. Namieszałam w życiu jego i Masona.Kiedy widzi że nie powiem więcej mija mnie i wchodzi do mieszkania, zamykam za nim drzwi odwracam się bo już chcę mieć to za sobą - Gabi jest w ciąży 

-Co ? -od razu mam łzy w oczach, spuszczam wzrok aby nie zobaczył niczego w moim oczach - Mogłaś zadzwonić, przyjechał bym. Melisa, kochanie -zamykam oczy bo to co chcę zrobić jest okropne -Poradzimy sobie z tym - kręcę głową 

-Przepraszam Alex - podnoszę na niego wzrok -Tak bardzo cię przepraszam, gdybym wiedziała 

-O czym Ty mówisz ?-widzę że sam się zaczął denerwować, postawiłam go w takiej sytuacji 

- Przykro mi - zamykam ręką buzię aby nie ryknąć płaczem, przy nim - Nie możemy się spotykać 

-Żartujesz sobie chyba -niedowierzanie, tyle udało mi się usłyszeć -Żartujesz, prawda ? 

-Powinnam się wtedy zająć Gabi, wtedy pojawiłeś się ty i straciłam dla ciebie głowę. Wszystko było mniej ważne, zaniedbałam ją 

-Przestań pieprzyć takie głupoty -podnosi na mnie głos -Nie mogłaś temu zapobiec, nie udało by ci się to ! Nie zaglądałaś im do łóżka 

-Powinnam temu zaradzić 

-Więc tak chcesz im pomóc ? -podnoszę na niego wzrok - Chcesz odejść i zostać sama aby teraz o nią zadbać ? Nie uważasz że tobie też należy się trochę miłości ?

-Nie -szepczę - Są ważniejsi ode mnie 

- A co z Masonem ? Co mam jemu powiedzieć ? - uderzył, naprawdę bardzo uderzył. Mógł odpuścić, widzi co się ze mną dzieje - Jak mam mu kurwa wytłumaczyć że jego ulubiona Melisa już do niego przyjedzie, chociaż obiecywała że zawsze będzie ! No Jak ! ?

-Przestań -wybucham i krzyczę -Przestań już ! Nie planowałam tego 

-Chciałaś tego - nie rozumie co do mnie mówi -Chciałaś się zabawić, zobaczyć czy będzie fajnie a jak pojawiły się problemy, uciekasz 

-Nie prawda Alex, nie bawiłam się wami - spuszcza na swoje palce wzrok, teraz też we mnie uderzy 

-Fajnie było pobawić się chwilę w rodzinę ? -jest wściekły na mnie, ma do mnie tyle cholernego żalu - Wiedziałem że za każdym razem kłamałaś kiedy mówiłaś że jest dobrze 

-Nie prawda Alex

-Mason tak Cię męczył że pod byle pretekstem odchodzisz ?-otwieram usta i zamykam i tak robię chyba ze trzy razy - A może we mnie jest coś nie tak? Bo już miałem żonę tak ? Jak ty pojawisz się wśród znajomych z rozwiedzionym i jeszcze ma dziecko 

- Nie chodzi o Ciebie ! -podnoszę głos - Chodzi o mnie ! Niszczę wszystko i wszystkich, wszystko psuje na swojej drodze, zaniedbuje a potem dzieje się co się dzieje 

-Matka Masona odezwała się do mnie dwa dni temu -patrzymy sobie w oczy -Chciała się spotkać,naprawić wtedy od razu napisałem że nie ma do czego wracać.Teraz ? Ona chociaż nas kochała 

-Nie mów tak ! Nie masz prawa tak mówić, kocham Was ! Zawsze Was kochałam - uderzył, kurwa tak bardzo uderzył w moje serce że nie ma co już zbierać 

-Nie wierzę że to się dzieje na prawdę -śmiech przez łzy,zabiera swoją kurtkę z kanapy i patrzy na mnie ostatni raz - Będziesz tego żałować, ale wtedy nie pisz do mnie. Bardzo dobrze wiesz że jak raz odejdziesz nigdy to się nie powtórzy drugi raz 

-Muszę się nimi zająć Alex -szepcze, bo nie mam siły znów krzyczeć.Nie mam siły walczyć, bo zawsze coś popsuje 

-Najlepiej będziesz jak wyrzucisz moje rzeczy które tutaj zostawiłem -mija mnie - A, i nie pokazuj się w klubie, często tam Mason przebywa. Nie chcę aby Cię spotkał, kolejnej kobity która go zostawiła 

*****************************21 Sierpień (Sobota)************************************

Wchodzę do domu rodziców i dobrze wiem co mnie czeka,wzrok rodziców i tego jak będą na mnie nim patrzeć nie pozwolił spać.Od kiedy odszedł Alex nie potrafię funkcjonować i nie radzę sobie z Tym, sms od mamy nie zaskoczył mnie. W sobotę już dzisiaj zarządziła spotkanie już nie nawet obiad a spotkanie rodzinne.Wszyscy mieliśmy się spotkać o dwunastej w naszym rodzinnym domu. 

Nie było ich w domu, dlatego poszłam od razu przez salon do ogrodu od razu zobaczyłam Colina ze swoją drugą połówką, trzymał rękę na jej brzuszku, a ona głaskała go po ręce oboje milczeli. W oddali widziałam Gabi, siedziała na huśtawce razem z Liamem a na przeciwko Colina i Evy siedzieli moi rodzice, mama płakała.Dużo płakała. Wszyscy podnieśli wzrok na mnie kiedy próbowałam po cichu otworzyć drzwi balkonowe 

-Dzień Dobry -witam się cicho 

-Cześć siostra -witam się znikomym uśmiechem z moim bratem i jego kobietą, a potem całusem.Potem z tatą który lekko dodał mi otuchy i buziakiem z mamą która ma do mnie pretensje 

-Usiądź - i tak robię, potem rodzice proszą Gabi aby oboje a nawet we troje przyszli i usiedli naprzeciwko mnie.Nie popatrzyłam na nią ani na chwilę , nie potrafię 

-Melisa -odzywa się w końcu Gabi, ale nie reaguje -Możesz w końcu ze mną porozmawiać ?-podnosi na mnie głos, nie tego się spodziewałam 

-Nie -odpowiadam bez uczuć - Nie mam Ci nic do powiedzenia, może oprócz tego że odszedł -wtedy podnoszę na nią wzrok, patrzę w jej niebieskie oczy, ona dobrze wie o kogo chodzi - Nie mogłam dłużej, teraz masz znów moją 100 % uwagę, chyba o to chodziło wszystkim prawda ? Abym zajęła się tobą a o sobie nie myślała -podnoszę głos bo dłużej nie dam rady milczeć 

" Szczęśliwa z Powodu Kłopotów ! !Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz