SCENA VII

57 12 11
                                    

Gabinet Senatora. SENATOR przy biurku, w tle portret cara Aleksandra oraz mapa europejska.

Wchodzi STRAŻNIK.

STRAŻNIK

Oto oni, panie Senatorze.

podprowadza Polonię i Aleksandra, po czym znika

POLONIA

Krzesła nam trzeba,

On stojąc nie wytrzyma. 

SENATOR

ze śmiechem

Krzesła? Akurat!

Najpierw wyczyniacie takie cuda,

Teraz krzesła chcecie

Stójcie, lepsze mi zrobicie wrażenie,

Cierpcie!

zasiada przy biurku

Stójcie, gołąbeczki moje.

POLONIA

do siebie

A pan kruk na polskim drzewie...

SENATOR

Mówiłaś, coś do mnie?

Co za dziewka, niech cię diabeł porwie!

Masz ci los!

Aleksandrze, nie odezwiesz się do pana?

A! ty już nie masz pana! Utraciłeś cara!

ALEKSANDER WORONCOW

Me serce tylko dla jednego narodu bije...

SENATOR

Toś się przyznał, Aleksandrze, twoje życie marne!

Dla Polski nas rzuciłeś?

Rzuciłeś nas dla państwa,

Co mu ziem dzięki nam nie starcza?

Hańba!

ALEKSANDER WORONCOW

Pluję na waszego cara!

pluje na Senatora

Senator wyciera nerwowo twarz.

POLONIA

do Aleksandra

Głupiś! Czemuś to zrobił?

Senator powstaje. Okrąża ich. 

SENATOR

śmieje się nerwowo

Twa zniewaga jest czarta warta...

popycha Aleksandra

Sukinsyn! Tak mnie traktujesz?

Nawet twa dziewka,

Choć Polka, od ciebie znacznie spokojna...

daje mu w twarz

Aleksander upada boleśnie na podłogę.

POLONIA

Jestem Polka, to już dla was gorsza?

Senator odwraca się.

SENATOR

z uznaniem

dziady cz. vOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz