Autor: Rubyilo
Tytuł: „Ragnarök"
Liczba rozdziałów: 137 + prolog + słowniczek + o powstaniu świata
Status: Zakończona
Gatunek: Fantasy
Przyznam szczerze, że miałam nie lada trudności z tym opowiadaniem. I nie wiązały się one z treścią, a z ogromną obszernością tekstu. Prawie sto czterdzieści rozdziałów i to wcale nie króciutkich. Miałam obawy, czy uda mi się dostrzec wszystko, ułożyć sobie i napisać o tym. Wciąż się boję, że mogłam coś pominąć albo pomylić – i pewnie tak jest, choć jednak mam nadzieję, że poprawnie ubrałam w słowa to, co siedziało mi w głowie. Ale nie przedłużając, przejdźmy do recenzji.
Zaczynając tradycyjnie od pierwszego wrażenia, na pierwszy ogień rzucę okładkę, która jest, co tu się dużo rozpisywać – cudowna. Jest mroczna, wręcz całkiem niepokojąca, a kolorystyka idealna. Pasuje do historii całkowicie. Opis jest tak napisany, że od razu złapał mnie na haczyk! Naprawdę bardzo dobrze skonstruowany, doskonale obrazuje, czego można się spodziewać, daje próbkę stylu i przede wszystkim intryguje, nie zdradzając za dużo. Rzadko się spotykam z tym, aby zarówno okładka, jak i opis mnie tak zachwyciły, sprawiając, że miałam natychmiastową ochotę zanurzyć się w tak dobrze zapowiadającej się historii.
Długo również zastanawiałam się, jak podejść do samego planu recenzji. Jak ją sformułować, jak powinna wyglądać, na co zwrócić szczególną uwagę. I oprócz opisywania podstawowych kwestii jak fabuła, bohaterowie etc., doszłam do wniosku, że czytelnik, decydując się, czy chce poświęcić swój czas na tą obszerną pracę, czytać karty tej historii, podejmie decyzję przede wszystkim po przeczytaniu prologu oraz pierwszego rozdziału. To one na początku pokazują nam, jak Autorka kreuje swój świat, jakim stylem pisze i jak odczuwamy czytane opowiadanie. Dlatego też z osobna bardziej szczegółowo zajmę się właśnie tymi rozdziałami.
Prolog jest dobry. Nie za krótki, nie za długi, rzekłabym wręcz, że ilość tekstu i podanych informacji jest idealna. Klimat odgrywa tu bardzo dużą rolę, buduje napięcie, wszystko oplecione jest nicią tajemniczości. Poznajemy w nim główną bohaterkę, która po dłuższej nieobecności odwiedza rodzinne strony. Cierpi, widać, że ostatnio wiele przeszła. Nie spodobała mi się natomiast wzmianka o śmierci tajemniczego Jego. Widać, że był dla Eline, głównej bohaterki, bardzo ważny, a ona teraz przeżywa jego stratę. Ja osobiście nie lubię takich zabiegów. Świadomość, że ktoś – najprawdopodobniej miłość bohaterki – umrze, wcale mnie tak nie ciekawi. Wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że polubię tą postać, a ona później umrze. I wcale nie zachęca mnie to do dalszego czytania.
CZYTASZ
Kociołek Prawdy || Recenzje || ZAMKNIĘTE
RandomSzczerość, sumienność i prawość to nasze przywary, zajrzyj do kotła, zaczynamy czary! Czytamy, recenzujemy i oceniamy historie różnego kalibru. Jesteś początkującym autorem, a może masz za sobą kilka tekstów? Chcesz poznać rzetelną, konstruktywną i...