41. (Nie)widoczne ◇ cudalia

144 17 4
                                    

Tytuł: (Nie)widoczne
Autor: KryminalnaStreet
Ilość rozdziałów: 1 [one shot]
Status pracy: Zakończone
Gatunek: Duchowe

Tytuł: (Nie)widoczneAutor: KryminalnaStreetIlość rozdziałów: 1 [one shot]Status pracy: ZakończoneGatunek: Duchowe

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Otrzymując zgłoszenie, szczerze się uśmiechnęłam. Z autorką tego one-shota miałam okazję mijać się wielokrotnie, czy to podczas wszelakich konkursów, czy też dostrzegając przeróżne komentarze. Możliwe nawet, że urządziłyśmy sobie krótką pogawędkę dotyczącą kryminałów. Niestety, ani razu nie znalazłam chwili, by zajrzeć do jej prac i chyba zaczynam tego żałować. Bardzo się cieszę, że przyszło mi recenzować jednostrzałowca pod tytułem "(Nie)widoczne", autorstwa KryminalnaStreet. Jest to niezwykła, a zarazem zwykła historia Karoliny, zwanej Zofią. Właściwie dziewczyny posiadającej na drugie imię Zosia...

Jednak zanim skupię się na całej fabule i pozostałych aspektach, chciałabym poświęcić chwilę okładce, która to dzieło zdobi. Ukazuje ona zamyśloną i nieco smutną dziewczynę, co oddaje klimat historii i przyciąga wzrok. Jedynie kolor różowy, którego osobiście nie jestem wielką fanką, nie pasuje mi do tej wzruszającej historii i daje wrażenie nieco zbyt cukierkowego świata, który w tej opowieści przedstawiony jest bardzo realistycznie. To jedynie drobna dygresja, bowiem okładka naprawdę mi się podoba, a pozostałe elementy oddają charakter historii. Nakłaniają do refleksji i zadania sobie pytania: "Cóż stało się tej dziewczynie?" Napis z kolei jest widoczny, więc do niego także nie jestem w stanie się przyczepić. Okładka jest nostalgiczna i według mnie świetnie spełnia swoją rolę.

Opis nie mówi zbyt wiele o całej historii. Widząc słowo ,,katastrofa", myślałam bardziej o jakimś wypadku drogowym, ewentualnie o rozbiciu samolotu, ale jak się później okazało - myliłam się. Nie powiem, na czym dokładnie polegała, ale na pewno czytelnik będzie zaskoczony. Pozory przecież często wprowadzają w błąd, choć z drugiej strony cieszę się z takiego obrotu sprawy, bo wszystko było nieprzewidywalne. Opis wprowadza czytelnika w klimat filozoficzny, głównie dzięki fragmentowi piosenki Sylwii Grzeszczak pt. ,,Co z nami będzie". Nakłania trochę do myślenia, zachwyca swoim językiem i sposobem napisania. Jedyny szczególik, dosłownie "szczególik", do którego mogę się przyczepić [w zasadzie już to zrobiłam w komentarzu] to przecinek przed ,,i". Nie powinien on tam stać, bo nie jest to powtórzenie spójnika.

"(Nie)widoczne" opowiada historię o dorosłej, dwudziestoletniej dziewczynie Karolinie Zofii Skalskiej, której życie pięć lat temu uległo zmianie, a to wszystko za sprawą bezwonnego, niewidocznego, ale bardzo groźnego przeciwnika. Powoduje on śmierć jej bliskich, którzy się nią opiekowali. Spotykamy dziewczynę, którą porównałabym do ducha, wyobcowaną od świata. Karolinę, która przez tragedię stała się Zofią, a jej rodzice się nią nie interesują, zostawiają na pastwę losu. Motyw ten z tego, co mi wiadomo, często jest wykorzystywany w historiach na Wattpadzie, ale tu wydaje się być atutem, odgrywając jedne z pierwszych skrzypiec.
Jeśli chodzi o samą bohaterkę, nie jestem w stanie powiedzieć o niej za dużo. Młoda kobieta nieradząca sobie z problemami, jednego dnia tracąca dosłownie wszystko. Jestem pod wrażeniem jej końcowej postawy i spełnienia marzenia z dzieciństwa, tej siły, która pojawiła się doprawdy znikąd. Właśnie - znikąd. Wiem, że niektóre decyzje podejmuje się "na spontanie", jak ja ostatnio wybierając miejsce na wczasy. W każdym razie nie mogę uwierzyć, że było to tak nagłe, pod wpływem wspomnienia we śnie... Rozumiem, że niektóre sytuacje rzeczywiście wpływają na nasze życie, ale wciąż nie jestem do tego przekonana.

Nie podoba mi się także nieczułość, a może raczej brak zainteresowania ze strony matki i ojca. To tak jakby byli świadkami tragedii obcej osoby, kurtuazyjnie złożyli kondolencje, a potem oddali się beztrosko innym czynnościom. Ich stosunek do córki nie jest najlepszy i choć wiem, że tacy rodzice też istnieją, jakoś trudno mi w to uwierzyć.

Podczas czytania tekstu mamy okazję odczuwać wszelkie emocje Karoliny wraz z nią. Smutek, cierpienie, nostalgię oraz tęsknotę. Wszystko to autorka ukazała w nie tyle świetny, co wręcz wybitny sposób. Nie tylko rozumiemy emocje bohaterki, ale mamy okazję poczuć się jak ona. Jeśli chodzi o mnie to, gdyby nie fakt, że jechałam tramwajem, na pewno uroniłabym nie jedną łzę, bo oddanie emocji jest naprawdę cudowne i dobrze kreuje nastrój historii. Niestety, w niektórych momentach miałam wrażenie, że tekst jako całość jednak za bardzo skupia się na emocjach, ale jedynie momentami to mi wadziło.

Jeśli chodzi o samą poprawność tekstu, jestem pod wrażeniem. Sama nie wiem, czy to zasługa bety, czy też autorki, ale jakość tekstu jest bardzo wysoka. Znalazłam zaledwie jeden czy dwa braki przecinka. Błędów ortograficznych praca nie posiada. Jedynie kilka słów, które zaznaczyłam w komentarzu, a także ich kolejność bym zmieniła. Nie jestem pewna, czy to będzie dobrze widoczne, bo trafiłam akurat na jeden z wybryków Wattpada... W każdym razie w tekście występuje moja miłość, a mianowicie półpauzy, a do samego dialogu nie jestem w stanie się przyczepić. Przeskoki czasowe, których zazwyczaj nie cierpię, ale to raczej w dłuższych tekstach, wydają się przemyślane i nie są uciążliwe dla czytelnika.

"(Nie)widoczne" czyta się szybko i przyjemnie, na pewno jest to lektura warta polecenia, a czas spędzony wraz z nią pokaże, że każdy na tym świecie ma problemy. Opowiadanie posiada głębię, ale każdy powinien sam ją odkryć, dlatego też zachęcam do zapoznania się z nim osobiście. Jeśli chodzi o mnie tekst mi się podobał. Trudno mi ocenić, czy autorka wykorzystała wszystkie swoje możliwości, bo jak już wyżej wspomniałam, nie czytałam innych prac. Widzę, że jednostrzałowiec ma potencjał, a jego poziom, jeśli chodzi o ortografię i interpunkcję jest wysoki. Zaś emocje napisane są świetnie, jednak mam wrażenie, że miejscami tekst za bardzo się na nich skupia. Jednak powiem stanowcze "tak", gdy ktoś spyta, czy warto przeczytać tego jednostrzałowca.

Pierwsze wrażenie: 9/10
Fabuła: 9/10
Treść: 9/10
Styl tekstu: 9/10
Poprawność tekstu: 10/10
Subiektywna ocena: 9/10

Sumując, otrzymujemy 55 punktów na 60 możliwych i przyznajemy Autorce dziewięć kociołków. Gratulacje!

Kociołek Prawdy || Recenzje || ZAMKNIĘTEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz