7. Veronica

26.3K 426 12
                                    

Cholera, co się właśnie wydarzyło? Czy naprawdę umówiłam się z panem Evansem na jutro? Wiem, że będzie mnie uczyć, ale mam przyjść do niego. Zobaczę jego mieszkanie, poznam go trochę bardziej prywatnie. Czy to jest aby odpowiednie?
Cała się trzęsę, gdy widzę jakim obdarza mnie spojrzeniem, między moimi nogami czuję, jak gromadzi mi się wilgoć. Jestem podniecona do granic możliwości, ale dlaczego? Nie wydarzyło się przecież nic, co by wywołało we mnie takie emocje, czyżby to obecność Chrisa tak na mnie wpłynęła? Niemożliwe. Już pomijając to wszystko, cieszę się, że zgodził się udzielić mi paru dodatkowych lekcji. Mam przeczucie, że sporo mi one pomogą.
Na korytarzu wpadam na Lucasa, zupełnie jakby wszechświat chciał dać mi do zrozumienia, że powinnam jakoś rozładować buzujące we mnie napięcie.
– Hej – mówię, a on się do mnie szczerzy.
Już wie, co chodzi mi po głowie, bo przekazuje mi, żebym po zajęciach czekała na niego w szatni. Nie mam nic przeciwko, nawet podoba mi się to nasze skradanie. A szatnia to jest jedno z naszych ulubionych miejsc na te spotkania.
Czas wlecze mi się nieubłaganie powoli, gdy czekam na Lucasa, mimowolnie zaczynam myśleć o tym, co robi teraz profesor Chris. Czy jest teraz z jakaś dziewczyną? A może też myśli o mnie? Nie chwila, po co miałby to robić? Przecież jestem tylko głupiutką uczennicą, której będzie udzielać dodatkowych lekcji.
– Cześć, mała – słyszę jego głos. Potrząsam głową, wyobraźnia płata mi figle, bo słyszę głos Chrisa, a wiem, że to jest Lucas. Muszę się z tego otrząsnąć.
– Za dużo gadania – odpowiadam ochrypłym głosem. Nie mam ochoty wdawać się z nim dzisiaj w zbędne dyskusje, obydwoje doskonale wiemy, dlaczego stu jesteśmy. Chcemy jedynie seksu, a nie żadnego związku, czy zażyłości, a więc i nie musimy rozmawiać. Po co udawać, że łączy nas cokolwiek głębszego?
Przechodzi do działania. Zaczyna mnie całować, a ja mu się oddaję. Uwielbiam, gdy przejmuje władzę. Podsuwa moją spódnicę wyżej, nawet jej nie zdejmuje. Nie mamy na to czasu. Trochę mnie to wkurza, ale z drugiej strony, sama postawiłam jakiś czas temu takie warunki. Jego usta lądują na moim sutku, zaczyna go ssać, nie robi to na mnie większego wrażenia, ale wiem, że to lubi, więc mu pozwalam. Czekam aż przejdzie dalej, czyli skupi się na tym, co mu faktycznie wychodzi. Zaczyna pocierać moją łechtaczkę palcami, wydaję z siebie jęk. To lubię. Nawet bardzo. Moja dłoń wędruje w stronę jego krocza, odpinam mu spodnie i sięgam w bokserki, odsuwam je i łapię za jego penisa. Chłopak głośno sapie, gdy go mocno ściskam, a ja się uśmiecham. W moim wnętrzu lądują jego palce, oczy uciekają mi w głąb czaszki, gdy zaczyna mnie nimi mocno pieprzyć. Gdy jestem już cholernie blisko, wyciąga je. Obserwuję jak zakłada prezerwatywę, po czym ustawia się tuż przy moim wejściu, uprzednio odwracając mnie przodem do ściany. Wchodzi powoli, a gdy już przyzwyczajam się do niego, zaczyna mnie pieprzyć cholernie szybko. Chwyta dłońmi moje biodra i ustawia je pod kątem, dzięki któremu wchodzi we mnie jeszcze głębiej.
– Jasna cholera, twoja cipka jest za każdym razem tak niesamowicie ciasna – mruczy prosto w moje ucho.
Lubię gdy mówi mi takie sprośne rzeczy. Wchodzi mocniej. Jęczę głośno, o tak, zdecydowanie tego potrzebowałam. Czuję, jak uchodzi ze mnie całe napięcie, nagromadzone w ciągu dnia. Zamykam oczy, a w mojej wyobraźni pojawia się obraz Chrisa, który mnie pieprzy zamiast Lucasa. Potrząsam głową. Obraz znika. Lucas odwraca mnie w swoją stronę, podnosi mnie, a ja owijam swoje nogi wokół jego bioder i na nowo rozpoczynamy zabawę, wsuwa się mocniej i głębiej do mojej pochwy. Jak dobrze go czuć. Jednak, czuję pewien niedosyt, jakby czegoś tu brakowało, ale nie wiem czego. Ponownie w mojej głowie pojawia się obraz Evansa, widzę jak jego wielki kutas zagłębia się w moim wnętrzu, jak mocno zaciska tę swoją szczękę i dochodzę z wielkim, głośnym krzykiem. Wracam do rzeczywistości, gdy chłopak przede mną zaczyna sapać i również dochodzi.
Ja pierdolę, co się właśnie odjebało? Mam nadzieję, że nie krzyknęłam „Chris” w trakcie euforii. Naprawdę? Musiałam akurat w takiej chwili pomyśleć o moim nauczycielu? To już jest niezdrowe i nienormalne.
– Masz ochotę na rundę drugą? – pyta po wszystkim.
Normalnie może i bym miała ochotę na jeszcze jeden numerek, ale w tej chwili nie chcę, bo boję się, że po raz kolejny wyobrażę sobie nie tę twarz co powinnam. Kręcę jedynie głową.
– Wybacz, Lucas, ale nie dzisiaj.
– Trudno, jakoś to będę musiał przeżyć – śmieje się – odwieźć cię do domu? – pyta po chwili.
– W zasadzie to możesz mnie podrzucić do Sam? Muszę z nią o czymś porozmawiać.
W całym tym zamieszaniu nie miałam nawet czasu, żeby porozmawiać z moją przyjaciółką o korepetycjach, o jutrzejszym spotkaniu, a teraz jeszcze będę musiała jej powiedzieć, że wyobraziłam sobie jego twarz, pieprząc się z Lucasem. To było naprawdę słabe z mojej strony. A na dodatek, fakt, że doszłam dopiero wtedy, gdy go sobie wyobraziłam. Jak to o mnie świadczy? Jeśli Lucas kiedykolwiek się o tym dowie, to mnie znienawidzi. Jestem tego pewna. Doprowadzamy się do porządku, szybko się myjemy, muszę go powstrzymywać i upominać, aby trzymał ręce przy sobie, ewidentnie ma ochotę na kolejny numerek, ale na mnie nie ma co dzisiaj liczyć. Siedzi naburmuszony, gdy jesteśmy już w aucie i zbliżamy się do domu Sam. Teraz zachowuje się jak dzieciak, mam ochotę coś mu powiedzieć, ale decyduję się zagryźć zęby i nic nie mówić. Po co mamy się kłócić? Za godzinę pewnie ochłonie i napisze mi smsa, że przeprasza. Zawsze jest tak samo. Wysiadam z auta, mrucząc jedynie ciche „dziękuję” i zamykam drzwi.
Wita mnie szeroko uśmiechnięta Sam, ale widząc moją minę, jej uśmiech trochę blaknie. Aż tak źle wyglądam? Mam ochotę zapytać, ale doskonale wiem, dlaczego tak zareagowała. Na mojej twarzy zapewne widzi mętlik, który we mnie panuje. Wchodzimy do jej pokoju, powoli zaczynam wszystko opowiadać. Czuję wstyd, gdy wspominam sytuację z szatni, jestem cholernie zażenowana widząc jej minę, która nie wyraża zupełnie nic.
– No cóż, nie ma co się dziwić, w końcu profesorek jest cholernie seksowny, no i to świeży kawałek mięsa, a Lucas, to Lucas, on od zawsze chyba pieprzy wszystko co się rusza. Nic dziwnego, że wolałaś w takiej chwili myśleć o Evansie, niż o tym kobieciarzu z naszej szkoły. To nic złego, oczywiście, o ile nie krzyczałaś na całe gardło „Chris”, gdy to Lucas cię pieprzył – mówi, a ja milczę. Otwiera szeroko oczy i dodaje – O cholera! Nie mów, że krzyczałaś imię Chrisa, gdy dochodziłaś.
– No właśnie, nie jestem tego pewna na sto procent, bo tak jakby odleciałam na chwilę. – Przygryzam wargę. Dlaczego to musiało się przydarzyć właśnie mi? Po co ten cholerny Evans tak miesza mi w głowie?
– Dobra, może zmieńmy temat. Chodźmy dzisiaj na imprezę, którą organizuje Jessica, bo jej rodzice wylatują – prosi moja przyjaciółka.
– Niestety, ale nie mogę.
– Co? Jak to? Dlaczego? – dopytuje.
– Pamiętasz? Umówiłam się na korepetycje, no i chciał żeby były dość wcześnie, a więc muszę się w miarę szybko położyć, żebym chociaż trochę była przytomna. Chcę coś zrozumieć, no i chcę zdać ten przedmiot.
Resztę dnia spędzamy razem, skrupulatnie omijając temat chłopaków, jednak wisi on nad nami jak czarne chmury. Nie ominiemy go, ale gdy zaczniemy, nie wyniknie z tego nic dobrego, bo nie zgadzamy się w wielu kwestiach, a zwłaszcza jeśli chodzi o jej wybór ukochanego. Cały czas powstrzymuję się, żeby coś powiedzieć, ale czuję, że gdy ona zacznie temat, nie będę już w stanie się zatrzymać i wyznam wszystko, co myślę.
*
Siedzę w taksówce i cała się trzęsę z nerwów. Nie wiem, czego mogę się spodziewać, jaki widok zastanę u niego w mieszkaniu. Co tam się wydarzy? Wiem, że to mają być korepetycje, ale wydaje mi się, że jest między nami jakieś przyciąganie, nie wiem, czy to tylko z mojej strony, czy on też jest w jakiś sposób mną zainteresowany, ale chciałabym się tego dowiedzieć. Prycham. Gdyby ktoś wiedział, o czym w tej chwili myślę, pewnie wysłałby mnie do psychiatry, bo nie jest to normalne. Wchodzę do ogromnego budynku, podchodzę do windy, ale idzie w moją stronę jakiś mężczyzna.
– A panienka dokąd się wybiera? Nie można tutaj od tak sobie wchodzić – mówi.
– Przepraszam, zaprosił mnie pan Chris Evans, nazywam się Veronica Jones – wyjaśniam szybko, bo czuję się zakłopotana.
– Tak, pan Chris wspominał, że panienka przyjdzie. W takim razie proszę, ostatnie piętro.
Wchodzę do windy i wciskam przycisk. Ostatnie piętro? Cholera, luksusowo. Winda jedzie niemiłosiernie powoli, przez co, mam coraz większy problem ze złapaniem oddechu. W końcu zatrzymuje się, drzwi się rozsuwają, a moim oczom ukazuje się ogromny apartament. Jestem już w środku? Od razu? Tak bez żadnych drzwi? Hasła? Niczego? Strasznie to niebezpieczne z jego strony. Myślę.
– Panno Jones, jesteś wcześniej – wita mnie. Rumienię się, nie będę kłamać, po prostu nie mogłam się doczekać aż go spotkam.
– Dzień dobry, panie Evans – odpowiadam zawstydzona.

Napisała : @dangerous_love98

Bad Teacher - Premiera Listopad 2020Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz