8. Chris

31.7K 650 116
                                    

Gdy dostałem informację, że mój gość już jest, poczułem zdecydowanie zbyt duże napięcie w kroczu.
– Wejdź – zapraszam ją do środka.
Gdy jesteśmy w salonie, wskazuję stół gestem ręki i przepuszczam ją przodem. Choć przez chwilę mogę popatrzeć na długie nogi, które są niemal całkowicie odsłonięte. Kształtną pupę opina czerwona spódniczka, a wcięcie w talii podkreśla czarna bluzka, z głębokim dekoltem. Kiedy Veronica siada na krześle, zajmuję miejsce naprzeciwko niej i daję uciąć sobie rękę, że ma na sobie koronkowy stanik, którego niewielki skrawek wystaje z dekoltu. Nie przyglądam się jej długo. Tak naprawdę obserwuję ją przez ułamek sekundy.
– No dobrze, zacznijmy – mówię spokojnie i podaję jej test, który ostatnio wypełniła. – Masz dryg do biznesu i nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. – Patrzy na mnie zaskoczona, a ja zmuszam się, żeby oderwać wzrok z jej bystrych oczu. – Starasz się nauczyć na pamięć definicji, jakie przeczytasz w podręczniku. To ci się nie udaje, więc spisujesz to, co zapamiętałaś i dodajesz coś od siebie. Nie rozumiesz niczego, co tu napisałaś, prawda?
– Tak szczerze, to nie. Nic z tego nie rozumiem. Nie rozumiem niczego, co jest w tych podręcznikach – odpowiada speszona.
– Stąd moja sugestia, że źle się uczysz. Musisz zrozumieć ogólny sens tego, co czytasz i zrozumieć to po swojemu – tłumaczę wolno.
– Chyba nie rozumiem.
Przyglądam się jej twarzy dłużej niż zamierzałem. Patrzy na mnie, błagając o wytłumaczenie. Chciałbym, żeby mnie błagała. Żeby uklękła przede mną. Kurwa...
– Pokażę ci to na przykładzie. – Sięgam po podręcznik, otwieram go na przypadkowej stronie. – Przeczytaj to – wskazuję palcem tekst o marketingu – i wytłumacz mi, co z tego rozumiesz.
Dziewczyna skupia się na tekście, dając mi możliwość ponownego przyjrzenia się jej. Przygryza dolną wargę, a mój kutas porusza się w spodniach. Nie pamiętam, kiedy ostatnio działała na mnie w ten sposób jakaś kobieta. Ta mała ma w sobie to, czego szukałam od dawna. Problem w tym, że powinna być dla mnie nieosiągalna. Nie chodzi nawet o jej wiek, ale ona nie ma pojęcia kim jestem.
– Tu chodzi o to, że reklama musi dotrzeć do ludzi potencjalnie zainteresowanych usługami, jakie oferujemy?
Wracam na ziemię. Cieszę się, że już przeczytała. Jeszcze chwila i wyobraziłbym ją sobie związaną na moim łóżku.
– Dokładnie tak – odpowiadam z aprobatą, a ona uśmiecha się zadowolona w odpowiedzi. – Teraz coś trudniejszego.
Tym razem biorę jeden z podręczników, który otrzymali moi pracownicy na jednym ze szkoleń. Znajduję w nim informacje na temat sposobów przeprowadzania analiz i tworzenia wykresów.
– Trochę matematyki. – Uśmiecham się szeroko, widząc jej minę. – Napijesz się czegoś.
– Ma pan może sok? – pyta nieśmiało.
– Jasne. Czytaj, a ja zaraz wrócę.
Wstaję od stołu i przechodzę do kuchni. Zastanawiam się, czy nie powinienem poprosić jej, żeby mówiła do mnie po imieniu. Dla naszego dobra. Jednak gdy to zrobię z pewnością szybko pożałuję.
Nalewam sok pomarańczowy do jej szklanki, a sobie robię drinka, żeby choć trochę się uspokoić. Zanim wracam do stołu, przyglądam się tej małej z daleka. Jest tak pogrążona w tym co czyta, że nie zdaje sobie sprawy z mojego spojrzenia. Widzę to po jej postawie. W końcu jednak ruszam przed siebie, a ona na dźwięk moich kroków odwraca głowę, ale szybko wraca do lektury. Stawiam sok obok niej i siadam na swoim miejscu.
– Dziękuję – mówi cicho i bierze łyk napoju. Ostawia szklankę i patrzy na mnie przez chwilę, ale szybko spuszcza wzrok. – Nic z tego nie rozumiem.
– To jest trudniejsze, ale moim zdaniem poradzisz sobie. Powiedz czego się dowiedziałaś.
– Naprawdę niczego. – Wzrusza ramionami i znów skupia na mnie wzrok. – Jest tu coś o tych analizach, ale te wszystkie słowa, które są tu podawane to dla mnie czarna magia.
Znów przegryza wargę, a mi robi się gorąco. Niewiele myśląc rozpinam dwa górne guziki swojej koszuli. Veronica wpatruję się w odsłoniętą skórę mojego torsu, a jej klatka piersiowa unosi się i opada wolno. Widzę, jak się denerwuje i stara się skupić na czymkolwiek innym, przez co jej ciało jeszcze bardziej zdradza myśli, które siedzą w jej głowie.
– Chodzi o to... Chodzi o to... – Odchrząkuje. – Chodzi o to, że odpowiednio przygotowana analiza potrafi przedstawić korzystniej wyniki firmy?
Unoszę brwi i patrzę na nią pytająco.
– Naprawdę tak to zrozumiałaś? – pytam z niedowierzaniem. Zwilża usta językiem, ale zamiast odpowiedzieć, przytakuje gestem głowy. – Panno Jones – mówię surowo. – To najbardziej niedorzeczna myśl, jaka mogła przyjść ci do głowy. – Nachylam się w jej stronę, układając wyprostowane ręce na stole. – Nie uważasz, że to brzmi tak, jakbyś sugerowała, że analizę można ubarwić na korzyść firmy? – pytam szorstkim głosem.
Porusza się nerwowo na krześle, po czym jeszcze raz zerka do książki i znów na mnie. Jej oczy wędrują po mojej twarzy, finalnie ponownie skupiając się na moim torsie. Mój kutas twardnieje, a adrenalina sprawia, że mam ochotę rzucić się na nią i zerżnąć na tym stole. Ona też tego chce i nawet nie potrafi ukryć, jak bardzo pragnie poczuć mnie w sobie. Prowokuje mnie świadomie, czy nie zdaje sobie z tego sprawy? Wciąż na mnie patrzy, niemal słyszę jej oddech i bicie serca. Naprawdę nie powinna tego robić.
– Powinienem przełożyć cię przez kolano i sprać twój tyłek, za te myśli.
Jej oczy jeszcze nigdy nie były tak duże jak teraz. Wpatruje się we mnie, jakby nie była pewna, czy naprawdę to powiedziałem. Uśmiecham się lubieżnie, wprowadzając ją w jeszcze większe zakłopotanie. Jestem ciekaw, czy coś powie. Najlepszym scenariuszem jaki mogę sobie wyobrazić, jest jej błaganie, żebym to zrobił. Najgorszym – ucieczka, choć tak byłoby lepiej.
– Tu jest wyjaśnione, jak należy tworzyć wykresy i analizy, żeby wyniki były zrozumiałe i czytelne – mówię tak, jakbym przed chwilą nie zdradził jej jednej ze swoich licznych fantazji, w których gra główną rolę. – Nie musisz tego rozumieć, bo to materiał dla pracowników firm takich jak moja. Dla ucznia może być to zbyt trudne. – Wstaje z miejsca i obchodzę stół, ustawiając się za dziewczyną. Kładę dłonie na oparciach krzesła i pochylam się do niej. – Już wiesz jak powinnaś czytać to, co jest w podręcznikach – szepczę do jej ucha. – Prawda?
Z tego miejsca mam idealny widok na jej nogi, dzięki czemu doskonale widzę. zaciskające się uda. Gdybym włożył rękę w jej majtki, jak bardzo mokra by była?
– Chyba tak – odpowiada z trudnością.
– A więc, panno Jones, odpowiedz mi teraz. Czy potrzebujesz kolejnych korepetycji?
Bardzo wolno odwraca głowę w moją stronę. Nie cofam się nawet o centymetr, więc nasze twarze znajdują się niemal przy sobie. Jej rozchylone wargi zdają się prosić, żebym się nimi zajął. Zerkam niżej, na sterczące sutki, których cienki materiał bluzki i koronki nie jest w stanie ukryć.
– A jak pan uważa? – pyta cicho.
– Uważam, że jesteś na tyle bystra, żeby wiedzieć o co pytam.
Prostuję się i cofam o dwa kroki. Veronica wstaje wolno z krzesła, a na jej twarzy pojawia się zakłopotanie. Kiedy na mnie zerka tak niewinnie, nie jestem w stanie dłużej nad sobą zapanować. Jednym krokiem pokonuję dzielący nas dystans. Zaplatam palce na jej szyi i gwałtownie przyciągam do siebie. Atakuję pełne usta, liżąc i gryząc je naprzemiennie. Czuję jej język i wychodzę mu na spotkanie swoim. Jęczy cicho, a jej dłonie układają się na moim torsie. Odwracam ją tyłem do siebie. Jedną ręką łapię za włosy, a drugą wkładam pomiędzy jej nogi. Szybko przedzieram się przez materiał skąpych majtek, wilgoć, którą czuję na swoich palcach, doprowadza mnie do obłędu. Zaczynam ją nimi pieprzyć, brutalnie i bez opamiętania. Jej krzyk wypełnia całe wnętrze, a cipka zaciska się coraz mocniej na moich palcach. Wbijam zęby w jej szyję, gdy zaczyna dochodzić, a gdy jest już po wszystkim, daję jej chwilę na złapanie oddechu.
– Jeśli potrzebujesz korepetycji, możesz przyjść jutro o osiemnastej. Zastanów się nad tym dobrze, panno Jones – szepczę do niej.
Po kilku minutach drzwi do winy zatrzaskują się za nią, a ja mam nadzieję, że nie wróci. Nie powinna.

Bad Teacher - Premiera Listopad 2020Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz