5.

583 21 9
                                    


      Otworzyłam szeroko oczy, łapiąc oddech. Wspomnienia po mału napływały do mojej głowy. Czyli jednak nie chciał mnie zabić. Momentalnie rozejrzałam się po pokoju w którym się znajdowałam. Byłam w pomieszczeniu, które przypominało zaplecze jakiegoś sklepu. Złość napynęła do każdej komórki mojego ciała. Cwaniaczek będzie mnie tu przetrzymywał? Nie pozwolę sobie na to. W mgnieniu oka postanowiłam wstać na nogi ale coś mi to uniemożliwiało. Moja noga była przywiązana do jakejś szafy. Jęknęłam z bezradności ale nie miałam zamairu się teraz poddawać. Nie po tym co zrobił mi ten dupek!

-Czy to wazony czy dzbany, Marcin Dubiel jest zjebany! - krzyknęłam tak głośno jak tylko potrafiłam, uśmiechając się w duchu. Jego ego napewno przy tym mocno ucierpiało. Jeśli tu był. 

-Czy to kefir czy śmietana, Analla jest zjebna. - Przekręciłam głowe w bok i zauważyłam tam nikogo innego jak Marcina. Uśmiechał się łobuzersko. Popatrzyłam na niego z pogardą i pokazałam mu środkowego palca. - Teraz mi już nie uciekniesz. - Przewróciłam oczami na jego słowa. Ten to ma tupet. - Słuchaj, musimy udawać ,że jesteśmy razem bo innaczej będę skończony w tej szkole. 

-A co ja będę z tego miała? - zaśmiałam się. Nie będę grać w jego gierki, nie z królem pranów.

-Jak się nie zgodzisz zabije twojego chomika. - powiedział ostro, wskazując na niebieską klatke. Serce mi w tym momencie stanęło. Mój chomik puszek był moim najlepszym przyjacielem. Marcin nie czekając na nic chwycił pistolet i przyłożył go do klatki. Słone łzy zaczeły rozmazywać mi obraz.

-Proszę, nie zabijaj go. Zabij mnie! - nagle poczułam okropny, ból w klatce piersiowej. A potem następiła ciemność.



Sprankowana II Marcin Dubiel ff ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz