Hejka nazywam się Annabell Potter i opowiem wam moją historię.
Pov.Annabell
Od ponad 10 lat mieszkam z Dursley'ami i moim bratem Harrym.
A to wszystko przez jeden nieszczęśliwy wypadek samochodowy. Przynajmniej tak myślałam do czasu...Usłyszałam pukanie do komórki w której mieszkam z moim bratem.
- Wstawać ile można spać - krzyczała ciotka Petunia
- Już wstajemy - powiedziałam
I teraz mogłabym się założyć, że przewróciła oczami. Po chwili usłyszeliśmy ,że ktoś zbiega po schodach okazało się, że to Dudley.
- Wstawać! Wstawać! Jedziemy dziś do Zoo - a tak no przecież dzisiaj jego urodziny. Gdy wychodziliśmy z komórki to Dudley nas popchnął zamknął drzwi a my się wywaliliśmy.
Wyszliśmy i poszliśmy do kuchnio-jadalni. Otworzyliśmy drzwi i weszliśmy do środka.
- No nareszcie ile można czekać. - powiedziała podirytowanym głosem ciotka
- Harry przypilnuj bekonu. Tylko nie spal go. A ty Annabell policzysz prezenty. - oznajmiła
- Już - odpowiedzieliśmy w tym samym czasie
- Harry podaj mi kawę - powiedział wuj
- Już skończyłam - powiedziałam
- To idź po listy - rozkazała ciotka
- Idę - i poszłamWzięłam listy i zaczęłam przeglądać
Od ciotki Marge , rachunki i jeszcze dwa listy przeczytałam początek:
P. Annabell Lilianna Potter
Komórka pod schodami
Privet drive 4
Little Whinging
SurreyPoszłam do pokoju i dałam listy wujowi i Harremu.
- Czas na prezenty dla naszego Dudziaczka - powiedziała wesoło Petunia
- Są policzone ? - zapytał Dudley
- Tak jest. Aż 36 - powiedział wuj Vernon
- 36! W tamtym roku było 37 - krzyczał Dudley
- Noo tak ale te są bardziej okazalsze - powiedział Vernon
- Mam to gdzieś - krzyknął że aż mnie uszy rozbolały
- Dobrze to zróbmy tak że jak pojedziemy to kupimy ci jeszcze dwa prezenty - powiedziała ciotkaGdy już usiedliśmy do stołu Mialam już czytać list ale Dudley mi go wyrwał i podał wujowi
- Patrzcie Harry i Annabell dostali listy
- Tak? Ciekawe kto by do was pisał - powiedział ale gdy coś z tyłu zobaczył jego mina zmieniła się na przestraszoną. A potem spalił( Resztę znacie już histori tak więc przejdźmy do momentu gdy już wyjadą)
Właśnie jesteśmy na środku oceanu i jest noc. Ja z Harrym śpimy na podłodze. Leżeliśmy sobie i narysowaliśmy tort i do tego świeczki . Spojrzeliśmy na zegarek Dudleya i czekaliśmy aż wybije 00:00. Usłyszeliśmy pikanie i zdmuchneliśmy “ świeczki” i nagle coś uderzyło w drzwi. Wszyscy się obudzili. Ja schowałam się za kanapą a Harry za kominkiem. W końcu drzwi się wywróciły a przez nie wszedł półolbrzym. Wuj stał z bronią i wycelował w tego olbrzyma i się odezwał :
- Się naprawi. - i wziął drzwi i podniósł
- Ma się pan natychmiast wynieść to włamanie i najście. - krzyczał wuj a olbrzym podszedł do niego i się odezwał :
- Jak cię nie pytają to nie trzep ozorem. - i wygiął jego broń a ta strzeliła. Podszedł do Dudleya i powiedział :
- Byłeś jeszcze niemowlakiem gdy cię ostatnio widziałem Harry przybyło trochę ciałka zwłaszcza na brzuchalu.
- A... a... a-ale ja nie jestem Harry. - powiedział jąkając się
- H-Harry to ja. - wyszedł z ukrycia i powiedział
- No jasne, że to ty. - odpowiedział
- A gdzie Annabelle? - spytał
- Tu jestem. - powiedziałam i wyszłam z ukrycia
- Mam coś dla was. Udało mi się nawet na tym usiąść. - powiedział i wyjął dwa pudełka. Wzięliśmy, otworzyliśmy a tam były torty u mnie w środku był tort w kolorze fioletowym z czerwonym napisem „ Annabelle w dniu urodzin” a Harry miał różowy z zielonym napisem „ Harremu w dniu urodzin”.
- Dziękuję. - powiedzieliśmy w tym samym czasie
- No niecodzień kończy się jedenaście lat. - popatrzył na nas i usiadł na kanapie, wyjął parasolkę przystawił do kominka a z niej wyleciał ogień.
- Przepraszam. Ale kim pan jest? - spytał Harry
- Rubeus Hagrid strażnik kluczy i gajowy w Hogwarcie. Co to Hogwart oczywiście wiecie. - wytłumaczył
- Niestety nie wiemy. - zaprzeczyłam
- Nie? - Cholibka to wy nie wiecie gdzie wasi starzy się tego nauczyli? - zapytał
- Czego? - zapytał Harry
- Jesteście czarodziejami. - wytłumaczył
- Kim jesteśmy? - spytałam
- Czarodziejami. I to diabelnie dobrymi. Choć trzeba was podszkolić.
- Nie. Pan się pomylił jacy z nas czarodzieje. Znaczy jestem Harry tylko Harry. - zaprzeczył
- Słuchajcie. Nigdy nic się nie działo, nic dziwnego, kiedy baliście się czegoś, czy jak się denerwowaliście? - spytał a ja przez chwilę się zastanowiłam i rzeczywiście.
- No właśnie. - powiedział i wstał z kanapy, wyjął z kieszeni dwa listy i nam dał. Wzięliśmy i otworzyliśmy a ja zaczęłam czytać :
- Szanowna Panno Potter. Mamy przyjemność poinformować, że została pani przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa.
- Nie wyrażę na to swojej zgody. Obiecaliśmy sobie, że położymy kres tym bzdurom. - zdenerwował się wujWłaśnie zauważyłam że jak wuj się denerwuje to nie dość że robi się cały czerwony to jeszcze zmniejszają mu się źrenice - pomyślałam
- Wiedzieliście... - powiedział Harry ale nie dokończył
- I nie powiedzieliście, że jesteśmy czarodziejami? - spytałam zła
- Wiedzieliśmy. Jak moglibyście nimi nie być. Moja przeklęta siostra była kim była. Nasi rodzice byli tacy dumni kiedy dostała taki sam list. Mamy w rodzinie czarownicę. To nie cudowne. A tylko ja wiedziałam kim była naprawdę. Dziwadłem. Zjawił się ten Potter. Urodziliście się wy i wiedziałam, że będziecie tacy sami. Tak samo dziwnie,tak samo nienormalni. Skończyło się tak, że wyleciała sobie w powietrze. A wy wylądowaliście u nas. - zakończyła swój monolog ciotka Petunia
- Chwila, chwila jak to w powietrze? Mówiliście, że rodzice zginęli w wypadku. -powiedziałam
- Co ty gadasz? Lily i James mieli by zginąć w wypadku? - spytał Hagrid
- Coś musieliśmy powiedzieć. - powiedziała
- Co za brednie. Tosz to skandal. - oburzył się
- Oni nie pojadą. - powiedział wuj Vernon
- Mhm. Bo uwierzę co taki mugol jak ty zdoła ich zatrzymać
- Mugol? - zapytał Harry
- Poza magiczny gość. Zapisani byli do Hogwartu od urodzenia. Idą do najlepszej Szkoły Magii i Czarodziejstwa na świecie. S tam za dyrektora robi największa szycha jaką znał Hogwart. Albus Dumbledore.
- Nie zapłacę żadnemu wariatowi za uczenie magicznych sztuczek. - powiedział, czym wkurzył Hagrida
- Nigdy nie obrażaj Albusa Dumbledora w mojej obecności. - powiedział i popatrzył na Dudleya, gdy ten jadł tort a Hagrid wyczarował mu ogon. My się zaczeliśmy śmiać a ciotka i wuj zaczęli krzyczeć.
- A. Tylko w Hogwarcie nikomu raczej o tym nie wspominajcie. Nie bardzo wolno mi czarowac.
- Jasne. - opowiedział Harry
- Oczywiście. - odpowiedziałam
- My tu gadu gadu a trzeba ruszać.
Podszedł do drzwi i je "otworzył" a one upadły na ziemię.
- Chyba, że wolicie tutaj zostać. - powiedział i poszedł a my za nim.««««««««««««««»»»»»»»»»»»»»
Hejka
Więc tak. Na początku chciałabym wam powiedzieć, że zmieniłam wygląd postaci i teraz będzie ona wyglądać tak :Mam nadzieję że ogólnie polubicie tą książkę. Ogólnie to będę dodawać też kilka rzeczy od siebie jak dobije 10 tyś. wyświetleń to wtedy będzie maraton, że 5 rozdziałów przez tydzień.
Kocham was ❤💙💚💛
Paaaa!!!
CZYTASZ
Przeciwieństwa się przyciągają // Tom Riddle
FanfictionCo by było gdyby Lily i James Potterowie mieli bliźniaki ? Wychowały by się razem ? Czy oddano jedno do sierocińca ? Czy Voldemort okaże się zły ? Po której stronie będą bliźniaki? Poznajcie historię Annabell Potter siostry Harrego. Zapraszam do czy...