[Łukasz]
Postanowiłem nie odzywać się do Marka.
Skoro jest z Marcelem to chyba mnie już nie potrzebuję...
Zawsze jest tak, że jak ktoś jest w związku to zapomina o swoim najlepszym przyjacielu, więc wolałem sam się, że tak powiem usunąć z jego życia niż on usunie mnie.
Przez całą noc nie spałem przed oczami ciągle miałem widok Marka jak całuje się z tym zjebanym idiotą Marcelem.
Najpierw Marcel się nad nim znęca a teraz co? Wielce zakochani?
To nie może być prawda, że Marcel go kocha on coś kombinuje na 100% nie mam pojęcia co, ale się dowiem.
Rano byłem jak zombie nie ogarniałem co się wokół mnie dzieję.
Lecz gdy jechałem autem i już pakowałem na szkolnym parkingu ujrzałem widok który odrazu mnie otrząsnął .
Marek stojący sobie z Marcelem który trzyma go za rękę.
No ja chyba mu z patelni kiedyś zajebie.
Nie to, że jestem zazdrosny ale mam po prostu wrażenie, że ten gnój coś kombinuje dlatego się przystawia do Marka.
Wysiadłem szybko z auta i chciałem do nich podejść lecz gdy mnie zobaczyli od razu skierowali się w strone wejścia do szkoły a raczej Marcel który Marka pociągnął w strone budynku.
Całe szczęście dogoniłem ich.
- Cześć chłopaki. - powiedziałem.
- Hej Łukasz. - powiedział ozięble Marcel który tylko szedł przed siebie.
- Wy... jesteście razem? - spytałem na co blondyn od razu się zatrzymał i spojrzał na mnie a ja zaś na Marka który odwrócił ode mnie wzrok.
- A nie widać? Przecież idziemy za rękę, to o czymś świadczy nieprawdaż? - powiedział jakby zirytowany Marcel.
- Marek możemy pogadać? - spytałem. - W cztery oczy. - dodałem.
- Ale zaraz jest dzwonek. - powiedział cicho.
- To zajmie dosłownie chwileczkę.
- Niech ci będzie. - westchał.
Chwyciłem Marka za nadgarstek i zaciągnąłem za szkołę.
- Ty z nim na serio jesteś?! - spytałem prosto z mostu gdy już byliśmy za szkołą.
- No... tak jakoś wyszło. - powiedział cicho.
- Co? Dlaczego?
- Przyszedł do mnie wczoraj zaczął przepraszać, gadaliśmy trochę i.... samo tak wyszło. - spuścił głowę w dół.
- Marek, zerwij z nim. On Cię skrzywdzi, to jest jego kolejny jakiś podstęp by Cię zranić. - tłumaczyłem.
- Łukasz, on się zmienił, widać to. - spojrzał na mnie. - On po prostu był we mnie zakochany i dlatego się tak zachowywał.
- No to kurwa, koleś ma niezłe pomysły na podryw. - zaśmiałem się ironiczne.
- Łuki przestań ja go... kocham. - powiedział.
- Marek on coś knuje, omami Cię i zostawi. To nie jest chłopak dla Ciebie, znów będziesz cierpieć przez niego.
- Dlaczego nie możesz chodź raz być szczęśliwy z mojego szczęścia?! - podnosił głos.
- Marek, zawsze jestem szczęśliwy kiedy ty jesteś ale... to nie jest chłopak dla Ciebie, uwierz mi on Cię zrani!
- Prawdziwy przyjaciel by się cieszył, że w końcu odnalazłam szczęście a nie... - powiedział ze łzami z oczach i odszedł.
CZYTASZ
Uśmiech przez łzy | KxK [Zawieszone na stałe]
Fiksi PenggemarMarek to zwyczajny szesnastoletni chłopak, który ma dużo problemów i w szkole jak i w domu, nie ma przyjaciół więc nie ma się komu wygadać o jego problemach. Przez to, wszystko tłumi w sobie i się okalecza ponieważ uważa, że to mu w jakiś sposób pom...