Kliknęłam w nie od razu, była to informacja o nowym obserwatorze mojego profilu. Okazał się nim Kio. Nie mogłam w to uwierzyć.
- To nie może być prawda - powiedziałam sama do siebie.
Pomyślałam, że ja go również zaobserwuje. Tak jak pomyślałam tak też zrobiłam. Przeglądałam tak instagrama przez jeszcze pół godziny aż w końcu uznałam, że to już dobra pora aby pójść spać.
Z racji tego, że miałam pierwszą lekcje o 9 to wstałam dopiero o 7:40. Podeszłam do szafy z której wyjęłam zwykłe jeansy i żółtą koszulkę, udałam się do łazienki aby się przebrać i umyć zęby. Kiedy ogarnęłam swój wygląd zeszłam do kuchni aby przygotować sobie owsiankę z owocami. Po zjedzeniu posprzątałam po sobie kuchnie i spojrzałam na zegarek, który wskazywał 8:20 więc poszłam do holu założyłam na siebie czarny sweterek, ubrałam białe converse i wybiegłam z domu aby nie spóźnić się na pierwszą lekcje jaką była biologia.
Pod szkołą była równo 5 minut przed 9 więc jak najszybciej skierowałam się w stronę klasy, w której miała się odbyć ta nieszczęsna lekcja. Weszłam do klasy równo z dzwonkiem i od razu podeszłam do Rose z którą się przywitałam i usiadłam na miejscu obok niej. Lekcja minęła, następny był wf więc ruszyłam w stronę sali gimnastycznej. Weszłam do szatni gdzie przebrałam się w strój na wf, którym były czarne spodenki i biały top na ramiączkach. Mieliśmy grać dzisiaj w siatkówkę, ucieszyłam się, ponieważ uwielbiam grać w siatkówkę.
Zaczęła się rozgrzewka, trwała ona 20 minut aż w końcu przeszłyśmy do wybierania składów.
Gdy składy były już wybrane to zaczęłyśmy ustawiać się na boisku, gdy nagle do sali weszła trójka chłopaków. Wśród nich był Kio... trochę się zestresowałam.
- Lily skup się na grze nie myśl o nim - powiedziałam sama do siebie.
Zauważyłam, że kilka dziewczyn z mojej klasy zaczęło się uśmiechać do nich jak głupie ale nieważne, ponieważ trener zagwizdał, że rozpoczyna się gra. Po 10 minutach gry wynik wynosił 13:8 dla mojej drużyny.
- Dziewczyny skupcie się i wygrywamy! - krzyknęłam.
Dziewczyny pokiwały głowami i zaczęłyśmy grać coraz lepiej. Za każdym punktem dla naszej drużyny słyszałam okrzyki chłopaków. Śmiałam się bo to było nawet urocze, ale zastanawiało mnie dlaczego są tutaj a nie na lekcjach.
Nadszedł czas na piłkę setową, którą akurat zaserwować musiałam ja. Stresowałam się i modliłam aby zrobić to dobrze. Usłyszałam gwizdek więc to zrobiłam. Piłka bez żadnych przeszkód wylądowała na ziemi przeciwnej drużyny. Zebrałyśmy się drużyną w kółko i zaczęłyśmy skakać i krzyczeć ze szczęścia trzymając się za ramiona aż nagle ktoś przerwał tę piękną chwilę byli to chłopcy.
- Gratulacje wygranej dziewczyny. - powiedzieli razem.
- Dzięki! - odparłyśmy wszystkie z wymalowanymi uśmiechami na twarzach.
Dziewczyny chwilę z nimi rozmawiały a ja zostałam zawołana przez trenera.
- O co chodzi trenerze? - zapytałam.
- Za 2 tygodnie w naszej szkole odbywają się miedzy szkolne zawody siatkarskie i chce Cię przyjąć do naszej szkolnej drużyny. - powiedział z uśmiechem.
- Naprawdę!? - krzyknęłam z entuzjazmem.
- Tak i mam nadzieję, że nie odmówisz. - powiedział.
- Oczywiście, że nie odmówię! - krzyknęłam z radości
- No to już cię dopisuje do składu. - powiedział.
- Dziękuje trenerze, do widzenia. - powiedziałam i odeszłam.
- W następnym tygodniu trening! - krzyknął.
- Dobrze! - odkrzyknęłam.
Gdy wróciłam do dziewczyn chłopaków już nie było więc poszłyśmy się przebrać. Reszta lekcji minęła dosyć szybko i od razu po nich skierowałam się do galerii.
Przemierzając galerie w poszukiwaniu czarnej spódnicy wpadłam na chwile do małej kawiarenki gdzie zjadłam sernik i wypiłam kawę. Następnie weszłam do kolejnego sklepu i nareszcie znalazłam czarną spódnicę jaką chciałam więc od razu ją kupiłam do tego kupiłam jeszcze zwykłe szare dresy i biały crop top. Spojrzałam na zegarek, wskazywał godzinę 14 więc miałam jeszcze dużo czasu i dalej przemierzałam sklepy jakie były w galerii. Gdy nagle...
YOU ARE READING
Everything is possible
Ficção AdolescenteLily jest zwykłą licealistką, z problemami normalnej nastolatki. Ciekawe co się wydarzy gdy na jej drodze pojawi się pewien chłopak. Przekonacie się sami...