Pozwól, że sączyć się będzie
miłość
po skórze mego pragnienia
Obrysem drżąco otuli umysł
Przesłodko spłynie po szyi
by subtelnie
ją podciąć.
Obleje rozedrgany mięsień zwany tkliwie
sercem,
by wypełnić go nierozerwalnością.
Ubzdurajmy sobie pierwszej nocy,
że prawda mieszka w naszych dłoniach,
a dreszczom nadajmy imię zakochania.
Udajmy pod przysięgą księżyca,
że umrzemy tylko w objęciach
nicości,
mylnie znanej jako miłość.