12. Tak bardzo nie chcę, żeby mnie zawiódł.

659 52 377
                                    

– Veronica, mogłaś chociaż przywieźć te zakupy do domu. – Usłyszałam głos mojej mamy, która była właśnie w trakcie szykowania obiadu.

– No okej, nie przemyślałam tego. Margo pokłóciła się z chłopakiem i musiałam ją pocieszyć. – Wymyśliłam na szybko tę wersję, żeby mama przestała mi już truć, dlaczego wczoraj nie wróciłam.

Nie chcesz znać prawdy.

– No dobrze już. Pomóż mi teraz z obiadem i obierz ziemniaki. – Weszłam do spiżarni i wyciągnęłam wiaderko z ziemniakami. Naszykowałam garnek i zaczęłam je obierać.

– Jest ojciec? – zapytałam. Miałam zamiar zainicjować z nim rozmowę, choć nie miałam pojęcia, w jaki sposób to zrobić.

– Nie ma, jest na wyjeździe służbowym – odpowiedziała, nie przerywając doprawiania mięsa w rondlu. Parsknęłam pod nosem śmiechem.

Już widzę ten wyjazd służbowy.

– Ile go nie będzie? Co to za wyjazd? – dopytywałam.

– Minimum tydzień. Ma paru klientów za miastem, nie opłaca się przyjeżdżać. Zajmuje się też jedną ważną sprawą, którą musi ją wygrać. Klient bardzo dobrze płaci. Ja dziś wychodzę z Emily do teatru, także zostajesz w domu sama.

Ciekawe czy będzie miał tam też swoją sekretarkę, w postaci wysokiej długonogiej blondynki.

Szlag by go. Na pewno z nią był. Ciekawe czy w ogóle ci klienci byli prawdziwi, ale chyba mama by się domyśliła, w końcu pracowali w jednej firmie. Sama nie wiedziałam, co mam o tym myśleć, ale podejrzewałam – wręcz byłam pewna, że był z tamtą zdzirą.

– Mamo, mogę ci zadać pytanie? – zaczęłam niepewnie. Nawet nie wiem, co mnie podkusiło o zadanie tego pytania.

– Tak oczywiście, pytaj kochanie. – Wytarła dłonie w kuchenny ręcznik i usiadła obok mnie na hokerze.

– Kochacie się jeszcze z tatą? Chodzi mi o uczucie, nie o seks. – Mój głos zaczął drżeć.

– Pewnie, że tak. Skąd ci się wzięło to pytanie?

– Tak pytam tylko. Po dwudziestu dwóch latach uczucie ma prawo się wypalić.

– Masz rację. Nie jest to uczucie, jakie było przed ślubem. Nie ma już tych emocji jak przy pierwszych randkach, pocałunkach, ani tego zauroczenia, fascynacji sobą, wręcz przeciwnie z czasem zaczęliśmy zauważać coraz więcej naszych wad. To właśnie ta akceptacja wad zważa na to, czy kogoś kochasz. Zaczynasz zauważać, że mimo wszystkich złych chwil, złych nawyków czy głupich zachowań dalej chcesz być z tą osobą. Mimo że wnerwia cię na każdym kroku, to nie wyobrażasz sobie życia bez tej osoby – odpowiedziała, a ja zauważyłam, że w kąciku jej oczu zbierały się łzy.

Szkoda, że twój mąż tak nie uważał.

Sama miałam ochotę się znów rozryczeć. On nie zasługiwał na nią. Oszukiwał, a ona go tak bardzo kochała. Miałam ochotę mu strzelić w twarz. Gdyby nie był moim ojcem, to bym to z chęcią zrobiła. W sumie to dobrze, że go nie było, nie miałam ochoty na niego patrzeć. Wiem, że to mój ojciec, ale brzydziłam się nim, tym co zrobił mamie, która zresztą była tego wszystkiego nieświadoma.

– Zaraz wrócę. – Skierowałam słowa do mamy, po czym przemieściłam się do swojego pokoju. Nie chciałam się przy niej rozkleić. Wtedy na pewno bym nie wytrzymała i jej powiedziała. A to była jego powinność.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Nigdy nie żałuj: Upadek z nieba / ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz