4

42 5 3
                                    

Kończyłem właśnie czytać jedną z książek, którą wypożyczyłem. Słońce dawno temu schowało się za horyzontem i jedyne źródło światła jakie oświetlało strony w książce pochodziło od mojej dość staromodnej lampy, stojącej w rogu pokoju. Tuż przy niej, na dużym, przetartym fotelu o skórzanym obiciu, siedziałem ja, wtulony w swój ukochany zielony koc, który z resztą był przeznaczony tylko i wyłącznie do wieczorów z książką. Przyznaję, wcześniej jak wprowadzałem się do tego mieszkania, meble nie były w ten sposób poustawiane. Najzwyczajniej w świecie taki kącik czytelniczy posiadałem w swoim starym pokoju, więc postanowiłem sobie taki zrobić. 

Zbierałem się ku końcowi czytania tej książki. Zadumałem się, jak to cudownie byłoby żyć w jednej z powieści, którą miałem okazję przeczytać. Z pewnością oddałbym naprawdę wiele za spełnienie tego marzenia. Jednak bądźmy realistami. Sfera bajek i snów w mojej głowie zawsze nią pozostanie, czyli tylko marzeniem. 

Odchodząc w stronę mojego łóżka, odłożyłem po drodze książkę na stolik kawowy w salonie. Zatrzymując się na chwile przed drzwiami do sypialni, omiotłem spojrzeniem całą moją posiadłość. Zdałem sobie spraw z jednej rzeczy: w tym mieszkaniu brakowało duszy właściciela. Biorąc to pod uwagę, położyłem się spać z myślą, że następnego dnia udam się na zakupy po jakieś bibeloty i pierdoły, które odświeżyłyby całą tą przestrzeń i ją nieco ożywiły.

***

Niestety nie bardzo znam się na tym co do czego pasuje, więc brałam po prostu wszystko co było jak dla mnie w jakiś sposób zabawne lub estetyczne. Mój wózek był pełen różnych rodzajów roślin, magnesów na lodówkę, poduszek w rozmaite wzory, kolory i kształty itp. Ogólnie niemal wszystko co można by znaleźć w zaopatrzeniu sklepu Ikea. Sklep był niemal pusty. Jednak nie było co się temu dziwić. Był środek tygodnia. 

Kierowałem się w kierunku kas. Mijając ostatnie alejki zauważyłem chłopaka ubranego w jeansy i musztardową bluzę pod, którą kryła się biała koszulka. W tamtym momencie najwyraźniej toczył walkę sam ze sobą. W dłoni trzymał kubek i raz po raz to go odkładał na półkę, zaraz po czym z powrotem go biorąc w ręce, patrząc na niego jakby było mu ciężko go zostawić. Cóż widok ten mnie rozbawił, ale nie zwróciłem na to większej uwagi i szedłem dalej. 

Nagle usłyszałem trzask rozbijającego się szkła. Mimo tego, że wiedziałem co się stało i kto był sprawcą dźwięku, niesiony ciekawością wróciłem do alejki, gdzie stał wcześniej widziany przeze mnie chłopak.

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to postawa i mimika szatyna, które sugerowały jak bardzo gość był tym wszystkim zdruzgotany. Był dosłownie przerażony i wpatrywał się tępo w odłamki szkła, które jeszcze przed chwilą były kubkiem. Jego nieco przydługawe, lekko falowane włosy opadały mu na oczy.  Wpatrywałem się w te sytuacje z rozbawieniem. Cóż, nie ukrywam, że sam byłbym zdolny zrobić coś takiego. W pewnym momencie chłopak odwrócił się w moją stronę i powiedział.

- Tak wiem, mam przejebane. - przyznał. 

Zdziwiony jego nagłą reakcją, przez chwilę nie wiedziałem co odpowiedzieć. Po chwili jednak się odezwałem.

- Nie no, bez przesady. Zapłacisz za to i nie będzie spiny. - odparłem wskazując na kawałki szkła.

- No właśnie, że nie zapłacę. - odpowiedział. - Nie mam tyle pieniędzy.

Gdy to mówił miałem wrażenie, że zbladł. Postanowiłem więc mu pomóc. Podszedłem do pozostałości kubka i zamaszystym ruchem nogi zamiotłem je pod regał. 

- Po problemie. A teraz chodźmy stąd zanim ktoś nas zobaczy. - powiedziałem.

Jednak, kiedy odwróciłem się aby odejść zobaczyłem, że stał za mną jeden z gości od obsługi klientów. Jedyne co powiedział to:

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 12, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Hear The StarlightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz