Vince: Jak było u Ceci?
Nikki: W porządku.
Nikki: Wkurzyła się na mnie tylko raz. Podobno już nigdy więcej nie będę mógł potrzymać jej dziecka.
Mick: Co zrobiłeś?
Nikki: Tak jakby je upuściłem. Niechcący oczywiście.
Mick i Vince *oddychają z ulgą*
Nikki: To nie była nawet jakaś wielka tragedia, a ona zaczyna na mnie wrzeszczeć, płakać, jej mąż dzwoni na policję, krzyczą że zrobiłem to specjalnie..!
Nikki: A tak naprawdę należałoby się zastanowić nad tym, kto zabiera dziecko nad Wielki Kanion!
Mick i Vince: 😳