Rozdział 7

382 11 2
                                    


[T/I] - twoje imię
* * - myśli bohaterów

W dialogach:
Pochylone - po polsku
Pochylone i pogrubione - w innych językach

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Skip time... 25 lipca

Od czasu koncertu nie rozmawiałam z żadnym członkiem Stray Kids...

Dziś sobota, więc musiałam iść do baru na 15, a wcześniej miałam kilka lekcji nauki jazdy. Aktualnie miałam przerwę, którą spędzałam na słuchaniu muzyki. Gdy w spokoju relaksowałam się nagle do mojego pokoju zawitała moja mama i mój święty spokój dobiegł końca.

- [T/I] mogę z tobą porozmawiać? - zapytała nie wchodząc w głąb pokoju.

- Tak, o co chodzi? - zapytałam w trakcie zdejmowania słuchawek.

- Bo jak wiesz... Pod koniec sierpnia są dwa pokazy koni... - zaczęła nieśmiało. - I chciałam zapytać czy mogłabyś się zająć przygotowaniem koni? - spojrzała na mnie błagająco.

- No dobra. - odpowiedziałam jej z uśmiechem.

- A i czy w te dni mogłabyś wziąć wolne w pracy?

- Wiesz co... Bo ja nawet nie wiem, czy wtedy będę w Polsce. - odpowiedziałam jej niepewnie, ponieważ mama jeszcze nic nie wiedziała o wyjeździe.

- Jak to nie wiesz czy będziesz?! - powiedziała już trochę zła. - Gdzie ty niby jedziesz?

- Wyjeżdżam do Korei i nie wiem kiedy wrócę. Jeżeli mi się tam spodoba to prawdopodobnie zostanę *Kurde nawet dziewczyny nic o tym nie wiedzą? Czemu ja jej to powiedziałam. Boże [T/I] nie pogrążaj się już. * - powiedziałam obojętnie.

- Jak to nie wiesz, kiedy wrócisz?! A poza tym nie możesz jechać - powiedziała podniesionym głosem.

- A właśnie, że mogę tam pojechać! Mam już 22 lata... A tak w ogóle jadę za swoje pieniądze i nie powinno was to interesować. - mówiąc to wstałam, minęłam mamę, założyłam buty, wzięłam kurtkę i wyszłam.

Po wyjściu z domu od razu ruszyłam do pracy... W ciągu swojej całej pracy zdążyłam zapomnieć o całym incydencie z mamą...

Właśnie skończyłam pracę w barze i tak jak zwykle szłam na busa, lecz tym razem zdawało mi się, że ktoś mnie obserwuje i nie myliłam się...

- Co taka ślicznotka robi o tej porze sama? - zapytał ironicznie jeden z trzech typów, a pozostała dwójka mnie złapała i mocno trzymała.

- Nie powinno cię to interesować. - zaczęłam się wyrywać, lecz oni byli silniejsi.

- Zła odpowiedź kotku. - położył rękę na moim policzku. Jako, że nie unieruchomili mi głowy to go ugryzłam, ale był to ruch zbyt nie przemyślany.

- O ty szmato. - po tych słowach dostałam z pięść w twarz, a następnie mnie popchną... Upadłam na ziemię, a tamten zaczął mnie kopać po brzuchu.

- Ej... Zostawcie ją. - nagle usłyszałam jakiś głos. A oni uciekli. Na chwilę zamknęłam oczy, a po otworzeniu zobaczyłam jakiegoś chłopaka który kucną przy mnie.

- Dasz radę wstać? - zapytał.

- Tak, dziękuję. - poparłam się na rękach i próbowałam wstać. Chłopak widząc, że nie daję rady wstać pomógł mi i poszedł ze mną na busa.

Gdy doszliśmy na przystanek od razu weszłam do busa i po 40 minutach byłam już na przystanku niedaleko swojego domu.

- Dziecko... Co ci się stało, że ciebie tak długo w domu nie było? - zapytała mama gdy weszłam do domu, a ja w tym czasie ruszyłam szybkim krokiem do pokoju.

Imagine Lee FelixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz