Było piątkowe popołudnie. Syriusz siedział na parapecie wpatrując się w widoki za oknem. Był sam w dormitorium. James siedział w pokoju wspólnym razem z Peterem, a Remus był w bibliotece. Przez chwilę zastanawiał się, czy nie dołączyć do Lunatyka, ale ostatecznie zrezygnował. Nie miał zamiaru uczyć się w piątek, na dodatek zaraz po lekcjach. Chciał pobyć trochę sam. Uchylił okno, i do pokoju wpadło chłodne, październikowe powietrze. Pogoda była przygnębiająca. Padał deszcz, a słońce znikło gdzieś za chmurami. Co jakiś czas przelatywały ptaki, które chowały się przed ulewą. Syriusz przeciągnął się i ziewnął. Oparł głowę o szybę, pozwalając chłodnemu wiaterkowi bawić się pomiędzy jego włosami i rozwiewać je na wszystkie strony. W końcu postanowił, że pójdzie do pokoju wspólnego. Tam na pewno będzie coś ciekawego do roboty. Zszedł z parapetu i ruszył do drzwi. Gdy tylko je otworzył spotkał się na progu z Remusem, który akurat chciał wejść. Syriusz przesunął się, aby obaj mogli przejść, i Lunatyk zrobił to samo, problem w tym, że również w tę samą stronę. Za każdym razem gdy chcieli się wyminąć nie mogli, bo przesuwali się w jednym kierunku. Obaj ustali. Remus zarumienił się lekko, a Syriusz uśmiechnął się do niego z rozbawieniem. Złapał Lunatyka za biodra, podniósł lekko i postawił w pokoju. Remus otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale po chwili je zamknął, a jego policzki przybrały jeszcze czerwieńszy kolor.
- Idę do pokoju wspólnego, idziesz ze mną? - Zapytał Syriusz, przerywając ciszę.
- Zaraz dołączę - odpowiedział Luniek, odkładając torbę i wyciągając z niej książki.
Syriusz oparł się o ścianę i przyglądał mu się. Remus czując na sobie jego spojrzenie, uniósł głowę.
- Nie miałeś iść?
- Mogę na ciebie poczekać.
Remus westchnął.
- Nie czekaj, jeszcze chwilę mi to zajmie. Zaraz do ciebie dołączę.
Syriusz wzruszył ramionami i kiwnął głową, po czym wyszedł. Zastanawiał się, co takiego Remus miał jeszcze do zrobienia, bo na pewno nie było to zwykłe wykładanie książek z torby. Zatrzymał się przy końcu schodów i rozejrzał po pokoju wspólnym, w którym było mnóstwo uczniów. W końcu zobaczył Jamesa i Petera siedzących na kanapie. Rogacz podrzucał jakąś piłeczkę, a Glizdogon wpatrywał się w niego jak w jakiegoś boga. Syriusz zaśmiał się pod nosem i podszedł do nich. Opadł na kanapie obok Jamesa. Chłopak natychmiast schował piłeczkę do kieszeni.
- A gdzie Remus? - zapytał Rogacz.
- Pewnie się uczy - powiedział Peter z drwiną w głosie.
Łapa wychylił się i spojrzał na niego poirytowany. Czy on chciał w ten sposób komuś zaimponować? James uniósł brwi.
- Zaraz przyjdzie, miał jeszcze coś do zrobienia - wyjaśnił Syriusz.
James pokiwał głową i poprawił okulary. Syriusz rozejrzał się po pomieszczeniu. Złapał Rogacza za ramię i potrząsnął nim lekko.
- Co jest?
- Lily idzie.
Ręka Jamesa od razu powędrowała do czubka głowy i roztrzepała mu włosy. James rozejrzał się gorączkowo.
- Gdzie?
Syriusz spojrzał w przestrzeń.
- Ale ty jesteś łatwowierny.
James prychnął z oburzeniem. Po chwili przyszedł Remus. Usiadł obok Syriusza i oparł głowę na oparciu kanapy. Nie wyglądał najlepiej.
- Remi, wszystko w porządku? - zapytał Syriusz.

CZYTASZ
Jestem przy tobie || Wolfstar ✔︎
FanfictionHuncwoci zaczynają szósty rok nauki w szkole magii i czarodziejstwa w Howgwarcie. Syriusz uświadamia sobie, że czuje coś do Remusa. Z tego powodu stara się być u jego boku cały czas. Chce stać się najważniejszą osobą w jego życiu. Czy mu się to uda...