Kreślisz opary tęsknoty rozpuszczonymi nadziejami na nagich tkankach. Niekiedy mocniej dociskasz narzędzie, by jeszcze wyraźniej zaznaczyć swoją obecność.
Milczysz. Wiesz doskonale, że najlżejsza myśl może zgładzić twoje wcześniejsze osiągnięcia.
Ona jest sumą twoich oddechów.
Podświadomie rozczula cię to, z jaką tkliwością pielęgnowała pamięć o tobie.Ostatecznie splotłeś wasze oddechy, zjednoczyłeś tętnice i wlałeś w nią swój najdoskonalszy trunek.
Obserwowałeś jej twarz, ale nim w końcu było to możliwe, musiałeś przeczekać tyle mrocznych chwil.
Teraz księżyc oświetla wam drogę; jedyny świadek waszego sekretu.Uśmiechała się. Przywitała cię jak najmilszy sen.
Nigdy nie zakłócałeś spokoju raz zdobytej duszy.
Dlaczego jest taka zimna?