Rozdział 7

2.4K 218 51
                                    

a/n; upewnijcie się, że przeczytaliście rozdział 6!

***

Była dwudziesta druga, gdy Hyunjin przekroczył próg mieszkania swojego przyjaciela. W środku zdążył zebrać się już pokaźny tłum ludzi, a odór alkoholu ponownie unosił się w powietrzu.

Tej nocy również nie miał zamiaru pić. Chciał znaleźć tamtego chłopaka, choćby musiał zostać do samego końca imprezy.

Rozglądał się uważnie, ale trudno było mu dostrzec cokolwiek w ciemności, która panowała w pomieszczeniu. Ostatnim razem cieszył się, że światła zostały zgaszone, bo nikt nie był w stanie go poznać, ale teraz sam miał problem ze znalezieniem różowej czupryny w morzu nastolatków.

Przeklął pod nosem, przeciskając się przez tłum do drzwi balkonowych. Może tam go znajdzie? Może znów będzie siedział na zimnej posadzce i pił samotnie soju?

Otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz.

Pusto. I dziwnie cicho bez dźwięku tłuczonego szkła i przekleństw pijanego nastolatka.

Westchnął ze zrezygnowaniem, opierając ręce o lodowatą barierkę. Tak samo, jak tydzień temu, zaczął przyglądać się nocnej panoramie Seulu. Tak samo, jak wtedy, noc wcale nie była ciemna, a temperatura wystarczająco niska, by jego policzki zaróżowiły się.

Jego umysł wypełniło wiele myśli. Gdzie jest tamten chłopak? Czy przyszedł na tę imprezę? Czy jeszcze gdzieś tu jest? Czy... czy wszystko u niego w porządku?

...i dlaczego tamtej nocy nie chciał wrócić do domu? Dlaczego Hyunjin miał dziwne przeczucie, że to wcale nie dlatego, że chłopak był nieletni i wrócił pijany do domu? Dlaczego wydawało mu się, że za tym kryje się coś więcej?

Przymknął oczy, dobrze wiedząc, że tym razem nie dostanie odpowiedzi na żadne ze swoich pytań.

***

Usiadł na podłodze i napił się wody. Trening dobiegł końca, teraz mieli chwilę, by odpocząć. Oddychał głęboko, starając się uspokoić szybko bijące serce. Zmęczył się. Dawno nie mieli treningu, bo raptem dwa tygodnie temu skończyła się przerwa świąteczna. Był obolały, dawno nie ćwiczył.

Rozejrzał się po sali. San i Wooyoung droczyli się ze sobą, jak to mieli w zwyczaju, a stojący niedaleko Yeosang zapewne wywracał oczami. Z tej odległości Hyunjin nie był w stanie stwierdzić tego na sto procent, ale pewnie tak było — chłopak często miał dość głupich wygłupów swoich przyjaciół.

A Hyunjin mu zazdrościł. Oni zapisali się do kółka tanecznego razem, przychodzili na treningi razem, wracali z treningów razem. Nawet chodzili do tej samej klasy. Czasami zastanawiał się, czy gdyby on nie był w równoległej, zaprzyjaźniliby się lub po prostu zostali kolegami, a nie tylko znajomymi.

Tak właściwie, to nawet Minho i Felix, między którymi był rok różnicy, przyjaźnili się poza dodatkowymi zajęciami. Ale Hwang i młodszy Lee nie zamienili nigdy więcej słów, niż podczas treningów.

Często czuł się jak wyrzutek, który dostosowywał się do sytuacji tylko i wyłącznie dlatego, że zależało mu na zajęciach z tańca i nie chciał robić nikomu problemu, bo nie umie się zgrać z resztą.

Czuł się tak nawet na ich grupowej konwersacji stworzonej specjalnie po to, żeby powiadamiać wszystkich o treningach i załatwiać sprawy organizacyjne.

Ciągle miał wrażenie, że nikt go tam nie potrzebuje.

Nagle do sali weszło kilka osób. Z początku Hyunjin w ogóle nie zwrócił na nich uwagi, ale wtedy... wtedy usłyszał ten głos.

Głos, który był dziwnie podobny do głosu chłopaka z imprezy.

Podniósł wzrok i zamarł.

To był on. To naprawdę był on.

Różowowłosy stał obok Minho i słuchał rozmowy między starszym a Australijczykiem. Nie odzywał się, po prostu uśmiechał się i patrzył na swoich przyjaciół.

Ale dlaczego w oczach Hyunjina ten uśmiech wcale nie był szczęśliwy?

— Jadłeś już, Jeongin? — zapytał Minho, odwracając się do pierwszaka. Chłopak pokręcił przecząco głową. — Co powiesz na ramen?

A więc ma na imię Jeongin. Pasuje mu, pomyślał Hwang, a kąciki jego ust zadrżały.

— Mi pasuje — odparł, wzruszając ramionami. — Zebraliście już swoje rzeczy, hyung?

— Mhm, tylko zmienię buty — powiedział starszy Lee.

Potem Hyunjin nie słuchał ich rozmowy. Po prostu przyglądał się siedemnastolatkowi w zamyśleniu. Patrzył na niego uważnie, dopóki nie wyszedł z sali razem z przyjaciółmi. Było coś, co naprawdę nie dawało mu spokoju.

Dlaczego uśmiechały się tylko usta Jeongina, a jego oczy pozostawały równie smutne, jak tamtej nocy?

Hold me ⋄ hyunin ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz