a/n; ciekawi mnie Wasza reakcja na ten rozdział (ekhem skomentujcie jakoś ekhem)
***
Trwali tak przez kilka długich minut. W końcu Hwang zaczął powoli gładzić młodszego po plecach, obejmując go szczelniej. Tęsknił za tym. Skłamałby, gdyby powiedział, że przez te dwa i pół miesiąca nie uzależnił się od tak pozornie zwykłej rzeczy, jaką było przytulanie tego różowowłosego chłopaka.
— Hyung? — szepnął siedemnastolatek, nie poruszając się nawet o centymetr.
— Hm?
— Dlaczego to robisz?
— Robię co?
— Dlaczego dalej próbujesz mnie zatrzymać? — zadrżał. — Dlaczego nie odpuszczasz? Przecież po tym, co powiedziałem ci w sobotę...
— Bo mi na tobie zależy — przerwał mu osiemnastolatek. — Nie potrafię tak po prostu sobie odpuścić. Nie potrafię pozwolić ci odejść.
Yang wtulił się bardziej w klatkę piersiową starszego.
— Jeongin, ja... Chcę być chociaż twoim przyjacielem. Pozwól mi być obok, wspierać cię w trudnych chwilach, pomagać. Naprawdę chcę ci pomóc.
Siedemnastolatek nie odzywał się przez chwilę.
— Proszę, pozwól sobie pomóc — szepnął Hwang, wtulając twarz w ramię nastolatka.
— Jak? — powiedział cichutko młodszy.
— Powiedz mi, co się dzieje.
— Naprawdę chcesz wiedzieć, dlaczego... jestem taki? — zapytał słabym głosem Jeongin, podnosząc głowę i odsuwając się od starszego.
— Oczywiście, że chcę — powiedział Hyunjin, uważnie obserwując twarz młodszego.
Yang spojrzał mu w oczy. Patrzył w nie przez chwilę, a potem... odwrócił się i pociągnął go za rękę.
— C-co-
— Chodź — mruknął Jeongin, puszczając jego rękę. Teraz szli ramię w ramię, w innym kierunku, niż dom młodszego. — Nie masz żadnych planów na dzisiaj?
— Nie, czemu? — osiemnastolatek zmarszczył brwi.
— To... — westchnął. — Trochę zajmie, zanim tam dojdziemy i... chyba potrzebuję dużo czasu, żeby... — przygryzł wargę. — ...wyjaśnić to wszystko.
— Nie spieszę się nigdzie — na usta Hyunjina wkradł się lekki uśmiech.
Zerknął na siedemnastolatka, który wzrok miał wbity w chodnik i wyglądał na jedynie odrobinę mniej zdenerwowanego i smutnego, niż wcześniej. Hwang miał ochotę ponownie go przytulić, ale wolał dać mu odrobinę spokoju. Nie chciał ciągle naciskać. W szczególności teraz, kiedy Jeongin zdecydował się opowiedzieć mu o sekrecie jego rodziny. Sekrecie, przez który ten chłopak stał się autodestrukcyjny.
Jak poważnie musiało być, żeby zmienił się aż tak bardzo? Słyszał od Minho, że wcześniej Jeongin był bardzo wesołym i wiecznie roześmianym dzieckiem. Teraz? Mogłoby się wydawać, że to zupełnie inna osoba.
Hyunjin nie był w stanie wyobrazić sobie, jak śliczny musi być jego uśmiech bez cienia bólu i smutku. Naprawdę chciał kiedyś zobaczyć ten uśmiech.
Wsiedli do autobusu. Yang usiadł przy oknie i ciągle się w nie wpatrywał. Osiemnastolatek natomiast... patrzył na niego. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że po prostu jest spokojny, ale gdyby przyjrzeć mu się bardziej — nawet ślepy zauważyłby, że to smutek.
CZYTASZ
Hold me ⋄ hyunin ✓
FanfictionJeongin nie chciał być już grzecznym dzieckiem, a Hyunjin nie miał zamiaru pozwolić temu ślicznemu chłopcu stoczyć się na samo dno. Czyli gdzie Jeongin to młody buntownik, który świetnie ukrywa to przed wszystkimi, a Hyunjin zupełnym przypadkie...