Ogień

183 7 0
                                    


Spalani żywcem ludzie krzyczeli z bólu i cierpienia. Wszędzie słychać było wycie syren i płacz małym żydowskich dzieci widzących jak ich rodzice są mordowani. Nathan śnił, pochłonięty niezwykle brutalną wizją zbrodni III Rzeszy. Widział rzeczy, które przyprawiały go o wymioty. Wiedział, że śni, lecz pomimo strachu i mdłości, nie mógł się obudzić. Czuł ogarniającą go wściekłość i smród palonego ludzkiego mięsa. Zapach wdzierał mu się do nozdrzy niczym woń smażonej wołowiny. Oczy piekły go od dymu i łez. Nie chciał na to patrzeć, lecz jakaś niewidzialna siła ciągnęła go ku rozpalonym piecom, w których widniały już tylko ludzkie, zwęglone kości. Nagle uderzyło go uczucie napływającego gorąca. Czuł, że dłonie palą go żywym ogniem. W poczuciu bezsilności i napływającego bólu odwrócił wzrok i zamknął oczy. Sekundy pełne cierpienia dłużyły się niczym godziny, a ból nie ustępował.

Nathan otworzył oczy. Mimowolnie rozejrzał się wokół i spostrzegł, że znajduje się w swoim salonie, twarzą przed rozpalonym kominkiem i dłońmi wiszącymi nad buchającym ogniem. Odruchowo zabrał ręce, które zdążyły już się boleśnie popatrzyć.

- Boże, co się stało?! Co ja tu robię?! – krzyczał w myślach.

Ruszył biegiem w stronę łazienki, aby włożyć dłonie pod lodowatą wodę. Odruchowo spojrzał na świecący w ciemności zegarek... 3:32.

- Kurwa, musiałem zasnąć przy pracy. Ale co ja do cholery robiłem z rękami w płonącym kominku. Wyleczyłem się przecież z somnambulizmu – napływające myśli nie dawały mu spokoju. – Ostatni atak miałem przecież w dzieciństwie, a i tak wstawałem, tylko aby pospacerować po mieszkaniu. Niech to szlag!

Odczucie zimnej wody spływającej po dłoniach było dla Nathana niczym dotyk boskiej mocy. Dopiero po chwili poczuł smród własnego potu. Przyłożył nadgarstek do czoła.

- Rozpalone – pomyślał. - Co tu się do cholery stało? Czy już całkiem mi odbiło? – dodał.

Poczucie strachu rosło w nim z każdą sekundą. Nathan wyszedł z łazienki, rozglądając się po mieszkaniu. Wśród ogarniającej go ciemności dostrzegł jedynie blask lampki nocnej dobywający się z sypialni. Podszedł bliżej. Pokój był dokładnie w takim stanie, w jakim zastał go po przyjeździe do domu. Jedyną różnicą było nowe, mahoniowe krzesło.

- Nie... To przecież nie ma z tym nic wspólnego. Nathan, nie daj się zwariować – uspokajał się w myślach. – Pracujesz jako dziennikarz, badałeś tysiące spraw brutalnych morderstw, gwałtów i szaleńczych zbrodni dokonywanych przez wariatów. Wiesz, że za wszystkim stoi wyłącznie ludzka psychika.

Nathan stał w bezruchu przez kilka minut. Zastanawiał się, czy dzwonić po egzorcystę, uciekać z domu czy napić się bowmore z lodem.

- Walić to – stwierdził dosadnie.

Rozpiął mokrą od potu koszulę, poprawił włosy i stanowczym krokiem udał się w stronę kuchni.

- W końcu kawał ze mnie sukinsyna – powiedział. – A złego przecież diabli nie biorą...

Piekielne krzesłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz