Carmen
- Daj mi spisać to zadanie, proszę. - Robię duże oczy do Adriena i wyginam usta w podkówkę.
- Carmen... znowu? - chłopak przewrócił oczami, starając się ukryć uśmiech. - Nie możesz wiecznie nie robić zadań domowych. Wiesz, że na koniec twojej edukacji czekają cię egzaminy? - zapytał, podając mi zeszyt.
- Dzięki, jesteś cudowny. - Biorę od niego brulion i zaczynam przepisywać zadania z matmy.
- Oczywiście i do tego jestem niewiarygodnie przystojny.
- Nie zaprzeczę. Teraz przytaknę ci na wszystko i ty dobrze o tym wiesz.
- Obiecaj mi coś.
- Co takiego? - spojrzałam na niego. Wyglądał poważnie. - Zamieniam się w słuch.
- Założysz w końcu zeszyt do matmy.
- Zastanowię się. - Przewróciłam oczami.
- Jeżeli tego nie zrobisz, nie dam ci już nigdy przepisać, a dobrze wiemy, jak wygląda twoja sytuacja z ocenami z matematyki. - Westchnęłam ciężko na te słowa.
Nienawidziłam tego przedmiotu. Byłam totalną humanistką. Nie moja wina, że w żyłach płynie mi jedynie pasja do literatury i wpadania w kłopoty. I jestem pewna, że ta ostatnia umiejętność raczej nigdy nie przyda mi się w szkole.
- Masz mnie - powiedziałam, podnosząc ręce do góry w geście obronnym. - Zaraz jak wrócę do domu, założę ten cholerny zeszyt. Zadowolony?
- Tak się cieszę, że moja mała dziewczynka, zrozumiała, gdzie popełnia błąd - uśmiechnął się i zmierzwił mi włosy, i przysunął się bliżej mnie, przypadkowo uderzając ramieniem o kogoś.
- Oj, przepraszam.
- Hej, ty! Chudzielcu! Co to miało być?! - Adrien zamarł z ręką ciągle w moich włosach.
Przed nami stał Axel i reszta jego żałosnych koleżków.
Axel chodził do najstarszej klasy i był kapitanem drużyny footballowej. Znany był z ciągot do dręczenia zarówno młodszych chłopców jak i dziewczyn. Większość uczniów nie reagowała na jego zachowanie, bo za bardzo się go bała. Zresztą też i nauczyciele, bo miał wpływowych rodziców. Nawet nie zliczę, ile razy chciałam mu przywalić, a chodziłam do tej szkoły od niedawna.
- Tak, do ciebie mówię, kościotrupie. Uważaj, gdzie ładujesz twoje chude łapy.
- Przepraszam, to było niechcący - powtórzył blady na twarzy Adrien.
- A co, może chcesz pochwalić swoimi bicepsami przed całą szkołą? Pokaż te mięśnie! - Ludzie zaczęli spoglądać z zaciekawieniem na tę scenę.
- Nie, dzięki - powiedział Adrien, starając się zachować spokój. Lecz na pierwszy rzut oka było widać, że był wkurzony.
- Nie wstydź się, chudzielcu! Pokaż, pokaż! - zaczął skandować, a z nim jego debilni koledzy. - Uczniowie zaczęli gromadzić się wokół nas. Oczywiście, nikt nie zareagował. Stałam tam koło niego i szukałam w tłumie wsparcia nauczycieli. Lecz nikogo takiego nie dojrzałam. Poczułam, że muszę wziąć sprawy w swoje ręce.
- Masz jakiś problem?! - zapytałam, stając wprost przed Axelem.
Nie bałam się go, choć górował nade mną co najmniej o głowę.
- Spadaj, lala. Nie wpierdalaj się w nie swoje sprawy - powiedział, spoglądając na mnie pogardliwie.
- Jeszcze raz się odezwiesz w taki sposób do mojego przyjaciela, obiecuję, że wybiję ci wszystkie zęby z twojej parszywej mordy. - Uczniowie zaczęli między sobą szeptać, usłyszałam też kilka gwizdów. Nie powiem, dodało mi to pewnej odwagi.
CZYTASZ
Always in trouble
RomanceNicolas - bezczelny, wiecznie wpadający w kłopoty badboy. Jest postrachem szkoły, lecz chce zmienić swoje życie. Członkowi gangu nie straszne są konsekwencje jego czynów, które niestety zawsze prowadzą do problemów. Carmen - niemiła i chamska dziewc...