Rozdział 1

15 0 0
                                    




Anna

Rok 2018, grudzień

Jutro rozpoczynają się ferie świąteczne, których tak bardzo wyczekiwałam. To moje ulubione święta, gdyż uwielbiam dosłownie wszystko związane z Bożym Narodzeniem. Od ubierania choinki, poprzez pieczenie Karpia i nakrywanie do stołu z uwzględnieniem jednego pustego nakrycia. Ta atmosfera i cudowny rodzinny klimat to naprawdę coś pięknego. W tym roku wigilia odbywa się właśnie u nas, dzięki czemu cała uroczystość wydaje się być jeszcze lepszą. Może niewiele osób to powie, ale ja naprawdę lubię spędzać czas z moimi bliskimi. Carol i Joshua są naprawdę wspaniałymi rodzicami i wiem, że naprawdę starają się zapewnić mi wszystko czego zapragnę, aby uczynić mnie szczęśliwą. Nie zrozumcie mnie źle, bo naprawdę nie należę do osób rozpieszczonych. Jestem jedynaczką.

Wiem, jak moi rodzice bardzo starali się o mnie, więc można powiedzieć, że jestem takim trochę ich oczkiem w głowie. A ja staram się jak mogę, by być tą ich "wymarzoną córką". Chociaż czasami nadopiekuńczość mojej matki wydaje się przytłaczająca.

Carol za bardzo stara się mieć wszystko pod kontrolą. Musi wiedzieć co robię, gdzie i z kim. Znać harmonogram mojego dnia, tak jak bywało w szkole podstawowej gdy odbierała mnie od razu ze szkoły wioząc mnie do szkoły muzycznej, w której spędzałam czas aż do wieczora. Wieczne treningi, zajęcia dodatkowe i ta ogromna presja sprawiała, że momentami miałam ochotę przerwać to wszystko. Rzucić to całe idealnie ułożone życie, bo jaki jest w nim sens jeśli nie odnajdujemy chociażby chwili spokoju w tym wszystkim? Tu nie ma miejsca na improwizację, bo wszystko musi być doskonałe. Na swoim miejscu, bez żadnych pomyłek. Tak mają perfekcjoniści. Ja jednak nie umiem się jej sprzeciwić mimo swojego już prawie dorosłego wieku. Nie lubię się z nią kłócić, a naprawdę nie chcę sprawić jej przykrości. Doskonale zdaję sobie sprawę ile to znaczy dla mojej mamy.

Podążam szybkim krokiem, żeby zdążyć na autobus. Przystanek co prawda znajduje się tuż obok mojego domu, ale i tak nigdy nie mogę na niego zdążyć. Nie należę do osób punktualnych. Ale mimo tego staram się nad tym pracować. Bo chociaż pokonanie ponad dwukilometrowej drogi „z buta" jest dużo bardziej przyjemnie niż podróż zapchanym po całe brzegi autobusem. Dzisiaj nie mam innego wyjścia. Wygospodarowałam sobie dzień wolny, gdyż organizujemy dla jednej z moich przyjaciółek imprezę - niespodziankę. Jadąc tym starym pojazdem czujesz się w konserwie, bo autobusem oprócz tych miejscowych podróżuje kilkadziesiąt nastolatków z pobliskich wsi i małych miasteczek. Zapach różnych perfum i ludzkiego potu miesza się tworząc nieciekawą mieszankę. A jedyną moją myślą podczas jazdy, jest to aby z niego wysiąść.

Biegnę ile sił w nogach, kiedy spostrzegam pojazd za zakrętem. Nie zdążę. Spóźnię się. Kierowca dobrze mnie zna, bo jestem jedyną osoba wsiadającą na tym przystanku. Ale do tej pory nie zawsze dogadujemy się w tej kwestii. Mężczyzna bywa zaborczy. Jednak wciąż mam nadzieję, że moje sygnały poskutkują i siwy staruszek pozwoli mi wsiąść. Wymachuję rękami i podskakuję, aby zwrócić na siebie uwagę. Robię tym samym z siebie idiotkę, ale chyba większość ludzi przyzwyczaiła się do tego widoku za oknem, wobec czego prawie nikogo już to nie rusza. Mam szczęście. Moje prośby zostały wysłuchane. Drzwi  autobusu otwierają się przede mną i ku mojemu zaskoczeniu do pojazdu za mną wsiada jeszcze jeden pasażer. W ostatniej chwili brązowowłosy chłopak wkłada rękę pomiędzy zamykające się drzwi i tym samym zdąża wejść. Kierowca beszta go pełnym pogardy spojrzeniem. Na co nastolatek prycha pod nosem i posyła mu jeden z dobrze znanych mi sarkastycznych spojrzeń.

To typ tych chłopców, którzy myślą że każdy powinien zejść im z drogi. Kojarzę go ode mnie ze szkoły. To jeden z tych sportowców należący do słynnej klasy o profilu atletycznym, gdzie większość chłopców to członkowie drużyny futbolowej, atleci i inni nastolatkowie,których niemalże całe życie kręci się wokół sportu i dodatkowych treningów. Dążą bowiem do tego by być najlepszymi w okolicy. Gdyż nasza szkoła należy do jednych z najlepszymi wynikami w regionie i co roku dążymy do coraz wyższej pozycji w rankingu krajowym. W skrócie, mocno pniemy się w górę.

Kim ja tak naprawdę jestem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz