Zarys

16 2 0
                                    

Leżę, tak patrzę i myślę o niczym

Wzdycham głęboko, powietrze połykam

W pokoju jest mrocznie ciemno

Żeby dojrzeć zarys oczy przymykam

Białe meble, ciemniejsze ściany

Oblegają mnie jedynie czarne, niby znane kontury

Moje oczy wirują, szukają znajomego

Wbrew pozorom wszystko przedstawia jedynie obce postury

Jednak ja się nie ruszam, nie wzdrygam, nie wstaję

Przyglądam się dalej już jaśniejszej czerni

Niepokój czuję przez te przedmioty

Nie wiem tylko czy jestem tego niepokoju pewna w pełni

Głowę obracam, już nie patrzę się w mroczną głębię

Zamykam oczy, oddzielam się od strachów poznanych

O niczym już nie myślę

Pozostaje tylko czerń bez kontur nieznanych

Martwa PoezjaWhere stories live. Discover now