Kiedyś byłaś piękna, miałaś szczery
uśmiech i niebieskie oczyTeraz o miejsce w nich walka
robaków się toczyPamiętasz jak wtedy przyszedłem do Ciebie w tej czarnej masce?
A teraz oczami wyobraźni widzę grymas uśmiechu na twojej czaszce
Oczodoły twe jak studnia, głębokie
Podemną beczka, dookoła niej ściany wysokie
Nikomu nie zdradzisz, nikt się nie
dowieJestem pewny, że żadna z was już nikomu nie powie