Mężczyzna, noc i okno

37 6 1
                                    

Dochodzi już czwarta nad ranem

A my rozmawiałyśmy z takim dziwnym panem

Stał za oknem,  tylko jego twarz widziałyśmy

A głos, który przenikał ściany także słyszałyśmy

Zapukał po cichu by nikogo nie obudzić

My mu mówiłyśmy, ale nie chciał wrócić

Nagle stał tam, w salonie

Ana twarzy jego uśmiech płonie

Nie chciałyśmy iść do niego, ale nas zmusił

Swoim uśmiechem przerażał, ale i kusił

Z grymasem radości nagle pstryknął

I w czerni nocy po prostu zniknął

Martwa PoezjaWhere stories live. Discover now