Trip

2.3K 133 30
                                    

Jimin wyjątkowo nie był zmęczony po całym locie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jimin wyjątkowo nie był zmęczony po całym locie. Prawdopodobnie przez fakt, iż przespał ostatnie kilka godzin, wtulony w bok mężczyzny, który głaskał go po plecach i chronił przed koszmarami. Jungkook nie był nawet zły o obślinioną koszulkę.
Szofer na lotnisku czekał na nich od dłuższego czasu, pomógł im zapakować bagaże i zawiózł do hotelu.
Jimin, kiedy Jungkook zmęczony odsypiam lot, wyglądał przez okno, zafascynowany światłami miasta i fioletowymi falami, które wyraźnie widział. Zachodzące słońce, malującego po tafli wody - tak musiał wyglądać raj.

Różowowłosy hotel wypatrzył już z daleka, ponieważ Jungkook dał mu w samolocie broszurę, którą Jimin dokładnie przestudiował. Kolorowe światła, ogromny basen, złota brama. Młodszy czuł się jak księżniczka, której książę sprawił wymarzone wakacje. Jakby nie patrzeć tak właśnie było.

— Kookie... Kookie obudź się. Jesteśmy — Jimin złapał policzki mężczyzny i cmoknął jego nosek, a Jeon leniwie otworzył oczy, z grymasem na twarzy. Mozolnie wypełzł z samochodu, dał napiwek kierowcy, a potem z pomocą obsługi hotelowej odebrał klucze. Ich bagaże zostały zaniesiony do odpowiedniego miejsca. Jimin w przeszklonej windzie czuł jak jego całe ciało bucha radością i ekscytacją. Stał przy barierce i wpatrywał się w prywatną plaże, taras i zbierających się do hotelu ludzi. Jeon uśmiechnął się, łapiąc jego dłoń i biorąc na ręce w momencie kiedy znaleźli się na ostatnim pietrze.

— ...tu są jedne drzwi? — Jimin spojrzał zdziwiony na korytarz — Co to za hotel? Zawsze w hotelach jest korytarz i kilkanaście drzwi.

— Takie są pod nami, księżniczko — Jungkook się zaśmiał, otwierając drzwi — A my zasługujemy na wszystko co najlepsze.

Jimin od razu wyrwał się z jego uścisku, podchodząc do przeszklonych okien i wpatrując się w panoramę miasta. Był... zwyczajnie oczarowany miejscem do jakiego trafił. Pomijając jak luksusowe musiało ono być, było zwyczajnie piękne, mające swój urok. Chłopak latał po całym apartamencie, dotykając wszystkiego co go zauroczyło, w tym kładąc się na puchatym dywanie, który był jak chmurka.
Na końcu usiadł przy blacie, prawie przewracając się razem z krzesłem barowym, i zaczynając zjadać łabędzia zrobionego z jabłka.

Jungkook chichocząc pod nosem, stanął za nim i objął go w talii, całując jego kark.
— Może pójdziemy spać, kicia? Jestem zmęczony... — Jeon położył głowę na jego ramieniu i przymknął oczy. Różowowłosy wsadził mu cześć skrzydła do ust i odwrócił się do niego przodem by móc go mocno objąć.

— Dziękuje Jungkookie... chodźmy spać — chłopak uśmiechnął się, ponownie dając się zanieść do sypialni. Jimin skoczył szybko się umyć i przebrać w swoją jedwabną piżamę, a Jungkook rozebrał się do naga i położył w łóżku. Starał się nie zasnąć, jednak Park zastal go wtulonego policzkiem w poduszkę. Cichutko wszedł pod kołdrę i uniósł jego ramie by przytulić się do jego wyrzeźbionego brzucha. Zarzucił mu nogi na biodra i pocałował delikatnie jego czoło.

Airplane || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz