— Raczej w samolocie nie będę miał miejsca i czasu by móc spełnić moje mokre fantazje względem ciebie — mruknął brunet poprawiając pomięte ubrania. brunet nawet nie zwracał wagi na to, że jego koszuli brakuje czarnego guziczka, który leżał gdzieś pod dozownikiem do mydła. Trudno. Zakryje się to bluzą.— Kto powiedział, że musimy się ograniczać do tej stalowej puszki? — spytał blondyn poprawiając swoje blond kosmyki w lustrze. Bo w końcu zostało mu jeszcze kilka godzin lotu, a on powinien wyglądać nienagannie. Nawet jeśli ledwo mógł wciągnąć i zapiąć swoje spodnie, przez ból. Ale było warto. W najgorszym, a raczej w najlepszym jeśli Jeon miał podobne plany co do niego, to stanie się masochistą — Możemy się przecież gdzieś spotkać nie sądzisz? To, że tu pracuje to nie znaczy, że jestem tu non stop.
— W takim razie powiedz mi kiedy jesteś wolny — odparł unosząc kącik ust do góry. Jego ciemne tęczówki wciąż delektowały się widokiem chłopaka, a zwłaszcza jego pulchnym wargom, które wciąż były opuchnięte i lśniły od śliny — Wiedz tylko, że jeśli cię zdobędę, to nie dam ci odejść po pierwszym orgazmie.
— Jestem wolny w tą sobotę — powiedział odwracając się do chłopaka przodem, opierając się tyłkiem o umywalkę, chowając chęć syknięcia pod pięknym uśmiechem — Mam nadzieję, że dotrzymasz obietnicy. Będę zawiedziony jeśli tylko tutaj umiesz się mną zająć — powiedział kpiąco. W końcu co sprowokuje mężczyznę bardziej niż podważenie ich obietnic? Zwłaszcza jeśli ten mężczyzna to bóg seksu ze słabością do niskiego blondyna? Nic.
I te słowa zadziałały tak jak powinny, bo Jeon po chwili miał w dłoni mały, czarny kartonik z ozdobną złotą czcionką. Podał ją chłopakowi.
— Gwarantuje ci, że po naszym spotkaniu nie będziesz w stanie chodzić kruszyno — mruknął obserwując jak niższy uważnie czyta wszystko na prostokątnej wizytówce — Na recepcji powiesz im, że jesteś umówiony ze mną i jeśli nie będą chcieli cię wpuścić to mój numer masz tam zapisany. Widzimy się za tydzień blondyno. Miłych pozostałych sześciu godzin lotu — dodał na koniec wychodząc z kabiny, mozolnym krokiem skierował się na swoje miejsce. Jedyne co mu pozostało to iść spać, ewentualnie słuchać muzyki.✈
Dwie godziny. Tyle udało mu się przespać i pewnie gdyby nie pewna kobieta w szmaragdowym szalu i niepasujących botkach, która zaczęła się wykłócać, Jungkook pospał by trochę dłużej. Ale po co zważać na innych ludzi w samolocie? Każdy człowiek jest egoistą, ale czasami trzeba zatrzymać swój popęd na chęć zadowolenia siebie w tym momencie. I nie jest mu przykro, że został obudzony przez krzyki, ponieważ kobieta, która starała się uspokoić pasażerkę i wytłumaczyć jej dlaczego palenie w samolocie nie jest bezpieczne, cały czas mówiła w taki sposób, że osoby z IQ większym od gupika w akwarium zrozumiały co rudowłosa myśli od pasażerce.
Jednak przez to wszystko zostały mu kolejne cztery godziny. Co można robić w samolocie przez cztery godziny? Miał przygotowane filmy na telefonie, opłacone aplikację z muzyką i jedną książkę w swojej torbie. Ale Jeon nie miał zamiaru marnować czasu na takie głupoty. Zwłaszcza, że niski blondynek siedzący na wysokich krzesłach dla personelu, machał nóżkami przez brak możliwości dotknięcia ziemi próbował nie zasnąć. Dlatego brunet chciał o niego zadbać. W końcu należy mu się nagroda, czyż nie?
CZYTASZ
Airplane || Jikook
FanfictionJungkook jako cholernie bogaty mężczyzna z siecią swoich sklepów odzieżowych rozmieszczonych po całym świecie, często korzysta z usług lotniczych by móc doglądać prace swoich podwładnych, a Jimin jako stewardesa pracujący w samolotach, z których kor...