I want to-

3.1K 165 42
                                    

— Co ty sobie kurwa wyobrażałeś? Taehyung, muchomorze, ja cię potrzebuje! — Jimin spojrzał na wyświetlacz swojego telefonu obrażony — Ja ci ogarniam tanie loty, moją linią, robię ci kawę, głupia szmato, byś mógł godnie spędzić swoją rocznice z Yoo...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Co ty sobie kurwa wyobrażałeś? Taehyung, muchomorze, ja cię potrzebuje! — Jimin spojrzał na wyświetlacz swojego telefonu obrażony — Ja ci ogarniam tanie loty, moją linią, robię ci kawę, głupia szmato, byś mógł godnie spędzić swoją rocznice z Yoongim, a teraz mi mówisz, że sorry ale chipsy są ważniejsze?! Nie masz serca potworze! Jesteś dwulicowy, nara.

— Jimin, płaskoziemcu, stoję tylko w korku. A chipsy zawsze są najważniejsze.

— Dobra, dobra japa pasztecie, olewam cię.

— Słuchaj blond pasożycie, mam wszystkie twoje zakupy. Jak przyjadę to cię pofarbuje i ogarnę twój rozkład ubrań na każdy dzień. I noc. Wszystko mam zaplanowane, tak?

— ...wiesz co? Jednak cię kocham — Jimin rzucił się na łóżko, przeciągając się na nim. Telefon położył obok swojej głowy, włączając przyjaciela na głośnik — A jaki kupiłeś mi kolorek?

— Taki by pasował do mojej kolekcji — Kim prychnął do słuchawki — Złotko, jestem projektantem. Ja nigdy nie zdradzam swoich pomysłów, zanim ich nie zrealizuje, tak? Remember bitch. Sorry koteczku, ale to jest obvious.

— Czy ty zawsze Pierdolisz pół English pół polish? Zajebało cringem.

— Twoja morda zajebała cringem.

— Rzucę cię klapkiem.

— Prędzej trafisz sam siebie niż mnie. Masz chujowego cela.

— Eee nie? Eee spierdalaj może co? Jakby co ty sobie wyobrażasz? Tak wyciągać brudy z przeszłości.

— Nadal pamietam jak obrzygałeś nauczycielkę.

— TAEHYUNG!

— Dobra, wracając. Będę za pięć minut, kocham cię pa!

— Uważaj na siebie, buźka!

Jimin uśmiechnął się pod nosem, nie mogąc się doczekać aż jego przyjaciel przyjedzie. Zawsze jak miał z czymś problem, Taehyung był pierwszą osobą, która się o tym dowiadywała. Tym razem nie było inaczej. Jego podróż z Jeonem była niesamowicie ważna, jak i niespodziewana. Chciał się przygotować na wszystko, a kto lepiej mu pomoże jak największa suka w świecie mody?

Taehyung i on znali się od kołyski, i Jimin już w przedszkolu wiedział, że Kim będzie robił coś z ubraniami, kiedy codziennie narzekał na brzydkie bluzeczki koleżanek z ławki. Niebieskowlosy skończył jako najbardziej znany projektant. Jego projekty podbiły rynek, a on patrzył na wszystko z góry jak pan i władca, mając przy sobie Jimina jako jego bratnią dusza i Min Yoongiego, jego lepszą połówkę. Relacja tej trójki była niesamowita, choć Park nigdy nie chciał pokazać się mediom, bo i po co?

Wystarczyło mu, że zaczęli pisać o nim artykuły, gdy wychodził wraz z Jeonem z jego firmy, trzymając dużą dłoń i dostając dużo słodkich pocałunków.

Taehyung wpadł do domu chłopaka z uśmiechem na ustach. Otworzył drzwi od sypialni rzucając kartonikami z farbą w przyjaciela.

— Ruszaj dupsko grzybie, robimy z ciebie dzieło sztuki.

✈️

Jimin pożegnał się ostatni raz z Kimem i złapał za rączkę od swojej walizki. Na głowie miał kaptur, jego usta świeciły się od błyszczyku, a on czuł się pierwszy raz od momentu zakończenia liceum jak diva. Przedarł się przez ludzi i skierował swoje kroki tak jak poinstruował go wcześniej mężczyzna.
Już z daleka widział czekoladowe oczy, które emanowały radością, kiedy to dostrzegły chodzącego kwiatuszka. Jungkook rozłożył ramiona, dzięki czemu Jimin już po chwili tulił się do jego torsu, ubranego w biały t-shirt. Duże dłonie spoczęły na biodrach, a starszy mężczyzna zsunął czarną maseczkę z ust, by móc skraść krótki pocałunek z malinowych usteczek.

— Dzień dobry księżniczko — mężczyzna uśmiechnął się rozczulony, tuląc małe ciałko do siebie — Nie miałeś problemu z dojazdem?

— Nie, wszystko było w jak najlepszym porządku — odparł, zdejmując kaptur, tym samym odsłaniając burze łososiowych włosów, która mimo wcześniejszego układania, teraz była w całkowitym nieładzie. Starszy otworzył lekko usta, analizując swojego maluszka. Mógł spokojnie przyznać, że Jimin wyglada niesamowicie i zapewne w innych kolorach wyglądałby równie bosko, ale obecnie lekko różowy kolor mu pasował. Wyróżniał się z tłumu i wiedział, że teraz nie zgubi swojego chłopca — Więc... jak ci się podoba? — Park przygryzł zdenerwowany wargę, gdy po dłuższej chwili Jungkook nie wykonał żadnego ruchu, przez co młodszy zaczął się zastanawiać czy coś zrobił nie tak i czy ów kolor był odpowiedni.

— Wyglądasz jak mała wróżka — powiedział z uśmiechem, przeczesując ułożone włosy chłopaka, tym samym burząc ich ład. Jeon pochylił się całując czubek głowy chłopaka, biorąc od niego bagaż — Gotowy na podróż życia maluszku?

— Głupie pytanie panie Jeon — zaśmiał się, wkładając swoją małą dłoń do jego kieszeni od spodni. Wewnątrz siebie piszczał ze szczęścia, a że mężczyzna objął go w talii ramieniem i zaprowadził na kontrole tylko bardziej go podekscytowało.

Wszystkie podstawowe procedury poszły im szybciutko. Nie czekali w kolejkach, nie mieli problemu na kontroli, a do sklepu wstąpili tylko po ulubione gumy rozpuszczalne, które zawsze żuł podczas statystowania samolotu.

Przez cały ten czas Jungkook obejmował go w pasie, czasami cmokając jego policzki, a czasami decydując się na skosztowanie pulchnych usteczek wysmarowanych balsamem brzoskwiniowym lub polizaniem karku, gdy jacyś mężczyźni za długo spoglądali na jego chłopca.

Jego. Jego i tylko jego. Jeongguk zdecydowanie mógł o ratować jeden z grzechów głównych jakim jest chciwość. Chciał mieć wszystko co najlepsze i to miał. Nikt nie posiadał takich cennych i niepowtarzalnych rzeczy jak Jeon Jeongguk. Doskonałym przykładem tego wszystkiego jest Jimin, który stał się jego priorytetem. Chciał go rozpieszczać, pieścić i dawać wszystko co najlepsze by młodszy czuł się jak księżniczka. Księżniczka, którą był w oczach bruneta.

✈️

Jimin miauknął niezadowolony kiedy mężczyzna zaczął go budzić ze snu, buziakami i wieloma malinkami, które pojawiły się na jego szyi. Spojrzał na bruneta oburzony, próbując ponownie ułożyć się wygodnie w jego ramionach i zasnąć na kolejne kilka godzin podróży ich samolotem, jednak starszy widocznie miał inne plany. Odkąd wsiedli do samolotu poczuł niebezpieczne uczucie, które ściskało go od środka.
I mimo, że naprawdę nie chciał budził słodkiej kici, która tylko po odpowiednim powiadomieniu, odpięło pasy i usiadła na udach bruneta, tuląc się do jego ciepłego torsu. Jeongguk ukochał go do snu, chowając nos we włosach młodszego, ale po kilku godzinach, kiedy to obudził się z drzemki, nie umiał się skupić.

Jego ciało parzyło, a Jimin jakby był źródłem tego wszystkiego. Każdy pocałunek, który złożył podobało ukojenie, ale też większe uzależnienie. Pulchne polisie, mały nosek, pełne usta, które były delikatnie rozchylone - Jeon czuł się jak w piekle, jakby był demonem, samemu trzymając anioła w dłoniach. Coś zakazanego, ale jakże pięknego. Coś co pragnął posiąść, zrujnować.
Coś co miało być tylko jego.

— Jiminnie?

— Tak, Jungkookie? — chłopak sennie zamruczał.

— Kochaj się ze mną.

Airplane || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz