rozdział 1

8.6K 451 1K
                                    

ZA ROMANTYZOWANIE GWAŁTU (I INNE NIEETYCZNE WYPOWIEDZI) BĘDĘ BLOKOWAĆ. JEŚLI MACIE PISAĆ GŁUPOTY W KOMENTARZACH, LEPIEJ W OGÓLE STĄD WYJDŹCIE.

Siedzieli obok siebie, blondyn i brunet, w gabinecie dyrektora Dumbledore'a. Oboje kipieli złością i wkładali wszystkie swoje siły by ponownie nie skoczyć sobie do gardeł.

- rozumiecie, co zrobiliście?! – niemal krzyknął uniesiony profesor ze złością wymalowaną na twarzy. Dumbledore nie krzyczał. Nigdy. Harry momentalnie się uspokoił i zrozumiał, że on jako ostatni ma powód do złości. No może nie licząc szarookiego ślizgona zajmującego miejsce tuż obok. „to przez niego" – pomyślał.

- nie moja wina, że Potter jest takim idiotą! – napuszył się Draco wskazując na rywala palcem i zabijając go wzrokiem.

- Nie twoja? – spytał oburzony – znaczy... Nie jestem idiotą, idioto! – poprawił się i trącił go zaczepnie ramię.

- ach, tak się bawimy? – Malfoy oddał chłopakowi mocniej, na co zielonooki zareagował i po kilku sekundach trzecioklasiści tarzali się po podłodze w próbie uduszenia się nawzajem.

- chłopcy! – przerwał im dyrektor, lecz każdy z nich chciał uderzyć drugiego jako ostatni, więc walka nie zamierzała dobiec końca.

W końcu Dumbledore westchnął zrezygnowany i rzucił na nich zaklęcie unieruchamiające. Uczniowie zastygli leżąc na sobie w niewygodnych pozycjach.

- to niedopuszczalne – stwierdził mężczyzna stanowczo. Przez prawi trzy lata każdy znosił wasze wyzwiska i bójki, ale tym razem nie będzie taryfy ulgowej. Niszcząc zimowy bal przeważyliście szalę i myślę, że zdajecie sobie z tego sprawę. – cały czas mierzył ich surowym wzrokiem. Teraz odwrócił się od nich i usiadł w fotelu narzekając w duchu na bolące stawy. Uznał, że chłopcy uspokoili się nieco, więc odwrócił czar i uczniowie odzyskali możliwość ruchu.

- złaź ze mnie, ohydna glisto – warknął blondyn. Harry parsknął wrogo, lecz nie odezwał się i zszedł z przeciwnika.

Draco podniósł się i zaczął otrzepywać swoje eleganckie ubrania, brunet za to nie przejmując się niczym usiadł bezceremonialnie naprzeciwko profesora.

- zatem – zaczął mężczyzna i spojrzał znacząco na stojącego jeszcze ucznia. Szarooki dopiero po chwili zwrócił uwagę na starca i z dumą zajął miejsce obok swojego wroga łypiąc na niego oczami.

- zostaniemy wydaleni? – zapytał przestraszony Harry zdając sobie wreszcie sprawę, co razem z Draco uczynili.

- niech tylko spróbują – prychnął pogardliwie ten drugi – bo wtedy mój ojciec się o tym dowie – zagroził zbliżając twarz do profesora.

- Malfoy! – syknął upominawczo Harry i pociągnął go za ramię do tyłu, by chłopak usiadł z powrotem na krześle.

- pouczasz mnie? – spytał z niedowierzaniem szarooki. – już ja zaraz...

- Draco – powiedział spokojnie Harry. Zbyt spokojnie. Za tonem jego głosu czaiła się groźba. Draco nie bał się Pottera, ale sposób w jaki gryfon wypowiedział jego imię go przeraził. Zamknął więc usta i odwrócił głowę w stronę dyrektora.

- nie zostaniecie wydaleni – poinformował ich Dumbledore. – gorzej. Podczas ferii macie tygodniowy szlaban. – zarządził.

- CO?! – krzyknęli obaj.

- nie spędzę z tym obślizgłym wężem ani sekundy dłużej! – oburzył się Harry.

- A kto powiedział, że będziemy odbywać szlaban razem, bojaźliwa łajzo?! - zauważył Draco.

Babysitters | DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz