Chapter Three

125 12 4
                                    

Na miejscu każdy rzucił swoje rowery na ziemie, z wyjątkiem mnie i Stan'a

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Na miejscu każdy rzucił swoje rowery na ziemie, z wyjątkiem mnie i Stan'a. Zwyczajnie mamy szacunek do rzeczy, nie tak jak inni tutaj zebrani.

- D-dobra, kto pierwszy skacze?- zapytał Bill, na co wszyscy spojrzeli do wody.
- Ja z Tori i Olivią.- uśmiechnęła się Bev rozpinając do końca sukienkę. Spojrzałam na nią z przerażeniem w oczach, natomiast Olivii to nie przejęło.
- Żartujesz sobie, prawda? Mam lęk wysokości.- skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Jasne, że nie. My w odróżnieniu do kogoś.- dziewczyna przerwała patrząc na chłopców-nie boimy się skoczyć pierwsze.- uśmiechnęła się.
- To się wie.- zaśmiała się Via stojąc w bieliźnie i wyczekując aż ja zrobię to samo, abyśmy mogły wskoczyć.
- Czyżby nasza Vicky bała się wskoczyć?- zapytał Richie, który swoją drogą przecież również się bał.
- Ugh, niech będzie.- szybko zdjęłam z siebie spodenki i bluzkę i położyłem je przy moim rowerze.
- I o to chodzi.- uśmiechnęła się Bev, chwytając mnie i Olivie za dłonie. Zrobiłyśmy rozbieg i wskoczyłyśmy do wody.
- Co jest w mordę?!- będąc w powietrzu usłyszałyśmy krzyk zdziwionego Richie'ego.
Po chwili byłyśmy już w wodzie.
- Dziewczyny nas pojechały !- z wyczekiwaniem patrzyłam na chłopców, którzy dalej nie raczyli wskoczyć do dość ciepłej wody.
- Musimy to robić?- zapytał Stan robiąc mały krok w tył.
- No dawajcie !- krzyknęłam.- Richie nie gadaj że się boisz !- wszyscy zaczęli się śmiać, a Richie spojrzał w bok, jakby udając że moje słowa nie były skierowane do niego.
W końcu chłopcy wskoczyli do wody robiąc przy tym niemały plusk.
Olivia nurkowała razem z Eddie'm, Richie'm i Stan'em natomiast ja siedziałam na barana Billowi a Beverly Benowi.
Koniec końców okazało się, że Bev jest ode mnie silniejsza i zepchnęła mnie z Billa, przez co prawie staranowałam Rich'a.
- Tori, ja nie chce się utopić!- krzyknął na mnie.
- Przepraszam.- zaśmiałam się.

****
Leżałyśmy z dziewczynami na ręcznikach próbując zaczerpnąć słońca i się opalić.
Nie wiem jak dziewczyny, ale czułam się dość niezręcznie wiedząc że chłopcy nie spuszczają z nas wzroku.
Spojrzałam w ich stronę razem z Beverly, a oni w mgnieniu oka odwrócili wzrok, raptem rozglądając się w każdą możliwą stronę, ale nie w naszą.
Zasiałyśmy się, jak się okazało po chwili Olivia zasnęła i dlatego nie zwróciła uwagi na Frajerów.

- Niespodzianka, są wakacje Ben. - Richie wyjął z plecaka Ben'a kartkę.- To nie podręczniki, od kogo?- zapytał śmiejąc się goglowiec(WTF).
- Em, nikogo.- szybko odpowiedział Ben, odkładając dziwną rzecz do plecaka.
Wszyscy skupiliśmy swoją uwagę na tej dwójce, nawet Olivia się zbudziła.
Richie wyjął kolejną rzecz z plecaka Ben'a.
Tozier chyba nie wie co oznacza, że coś jej kogoś.
- Projekt na historie?- spytał.
- Nie wydaje mi się.- powiedziała Via przyglądając się gazecie.
- Na początku nie miałem tutaj żadnych kolegów.- powiedział Ben lekko zmieszany, a Richie podał gazetę Billowi który zaczął ją czytać. Z zaciekawienia usiadłam obok chłopaka, na co on spojrzał na mnie uśmiechając się, a następnie spuszczając głowę w dół, przeglądając dalej gazetę, co poczyniłam również ja.
Przyznam, iż Bill jest naprawdę uroczy.
- Więc większość czasu spędzałem w bibliotece.- dokończył Ben.
- Serio?- Czarnowłosy spojrzał na Stan'a.- Z własnej woli?- dopytał.
- Pokaż.- Rudowłosa podeszła bliżej mnie, a Bill podał jej trzymaną rzecz, ponownie wpatrując się we mnie, najpewniej myśląc że tego nie widzę, gdyż oglądałam zdjęcia wraz z Bev.
- Black Spot, bar który podpalili rasiści.- powiedział Eddie wraz z Olivią.
- T-twoje włosy.- powiedział Bill na chwile odrywając wzrok ode mnie i przyglądając się Bev.
- Masz piękne włosy.- powiedział Ben, przerywając tym wypowiedź Bill'a.
- Oh, dzięki.- uśmiechnęła się dziewczyna.
Ben chyba myśli, że nie widać jego zainteresowania Marsh.
Spojrzałam na Bill'a który po cichu się śmiał z zakłopotania Ben'a.
- Kopsnij.- powiedział Richie wystawiając rękę w stronę Bill'a który ponownie miał gazetę w ręce.
- Morderstwa i zaginione dzieci?- zapytał brązowooki podając po chwili rzecz Stan'owi.
Eddie z niepokojem patrzył na nas wszystkich.
- Że co?- zapytała Olivia przysuwając się w stronę Eddie'ego.
- Darry jest wyjątkowym miastem.- zaczął Ben- Zrobiono kiedyś badania. Okazało się, że ludzie znikają tu sześć razy częściej, niż gdzie indziej.
Odrobine przerażona wypowiedzianymi przez blondyna słowami, usiadłam bliżej Bill'a, który uśmiechnął się w moją stronę.
- P-poważnie?-zająkałam się. Nie jąkam się często, raczej mało kiedy mi się to zdarza, najczęściej kiedy się stresuje(dokładnie jest tak w moim przypadku, nic fajnego serio 😂)
- Tylko dorośli, z dziećmi jest gorzej i to znacznie.- powiedział Ben, zerkając na mnie. Zauważyłam niepokój na twarzy Stan'a, który odłożył czytaną rzecz na skale.
- Mam więcej takich wycinków- dopowiedział Ben, rozpromieniając się. Eddie zaczął szybko kręcić głową na nie.
Szybko się ubraliśmy w nasze porozrzucane ubrania, zabraliśmy swoje rzeczy i w szybkim tępie wsiedliśmy na rowery kierując się w stronę domu Hanscom'a.

******
Ben wpuścił nas do jego domu, po czym szybko pobiegł na górę, a my weszliśmy spokojnym tempem.
Pokój chłopaka był poobwieszany różnymi wycinkami z gazet, zdjęciami Derry itp.
- Podobno ma kolejkę górską i małpę.- opowiadał Richie.- i kości jakiegoś starucha. Wow.
- Fajne?- zapytał Ben.
- Żartujesz, nudy.- przewrócił oczami Richie.
Bill zaczął przeglądać rzeczy leżące w pokoju Ben'a.
Ja z Olivią zainteresowałyśmy się zdjęciami, które wisiały nad łóżkiem chłopaka.
- Co to?- zapytał Stan, przez co zwróciłam z Vią i Bev na niego uwagę.
- O, to prawa miejskie Derry.- powiedział Ben.
- Dla nerdów.- poprawił okulary Tozier, o ile można je tak nazwać.
- Są bardzo ciekawe, był tu obóz tropicieli bobrów.- powiedział Ben.
- I nadal jest.- zaśmiał się Richie podnosząc dłoń do góry, aby ktoś przybił mu piątkę.
- Prawa miejsce Derry podpisało 91 ludzi.- powiedział Hanscom patrząc na powieszoną na ścianie kartkę.- ale zimą wszyscy zniknęli bez śladu.
- Całe obozowisko? - zapytał Eddie.
- To dziwne, jakim sposobem wszyscy mogli zniknąć w tym samym czasie, w niewyjaśnionych okolicznościach. Ktoś lub coś  musiało ich...porwać.- powiedziałam, na co wszyscy skierowali na mnie wzrok.
- Porwać?- zapytała Olivia.
- Masz inny pomysł?- spytałam.
- Victoria może mieć racje, niemożliwe aby wszyscy wyjechali z miasta w tym samym czasie.- zgodził się ze mną Ben.
- T-to co ich p-porwało może porywać i t-teraz.- powiedział Bill, patrząc po kolei na każdego z nas.
- Podejrzewano o to Indian.
- Co masz, Billy?- zapytałam podchodząc do chłopaka, który przyglądał się rzeczą leżącym na biurku chłopaka.
- Wycinek z gazety, z-zobacz na t-to, Tori. N-nie wydaje c-ci się to p-podobne d-do klauna?- zapytał chłopak pokazując mi jedną z kartek.
- O jejku, faktycznie. To straszne. Myślisz, że to ich porwało?- zapytałam patrząc w oczy chłopaka.
- N-nie wiem, T-Tori. M- możliwe.- powiedział okładając rzeczy.
- Zostały jedynie zakrwawione ubrania wokół studni.- powiedział Ben, wskazując na jeden z obrazków.
Wszyscy chłopacy i Olivia zaczęli się przyglądać fotografiom, natomiast Beverly zamknęła drzwi do pokoju chłopaka, spojrzałam na plakat na drzwiach ze zdziwieniem. Ben błagalnie patrzył na Bev, aby nie pokazywała innym plakatu. Dziewczyna zamknęła drzwi, puszczając chłopakowi oczko.
Podeszłam do niej.
- Ey, Beverly. Czy ty zarywasz do Ben'a?- zachichotałam.
- Ja? Coś ty. Jestem zwyczajnie miła.- powiedziała uśmiechając się do mnie.
- Niech ci będzie. Co ty na to aby iść jutro na lody?- zapytałam, na co ona kiwnęła potwierdzająco głową.
- Jesteśmy umówione, ale proszę idźmy same. Mam dosyć tych błaznów, a co do Olivii, lubię ją, ale wole abyśmy szły bez niej, muszę z tobą o czymś porozmawiać.- powiedziała.
- O czym?- spytałam. Dziewczyna wskazała na Denbrough'a i zaczęła ruszać brwiami. Wiedziałam o co jej chodzi.
- Hah, niech ci będzie. Jutro o 11?- dziewczyna kiwnęła głową. Stanęłam obok Stan'a słuchając dalej o czym mówią chłopcy i Via.
- G-gdzie ta studnia?- zapytał Billy.
Ben wzruszył ramionami.
- Nie wiem, gdzieś w mieście. A co?- odparł chłopak.
Bill zaczął się nad czymś zastanawiać.
- Nic.- powiedział kończąc przy tym ich krótką rozmowę.
- Będę już iść do domu.- powiedziałam tuląc każdego, oczywiście jak to Tozier musiał przyciągnąć mnie bliżej siebie i nie chciał mnie puścić.
- O-odprowadzę cię.- Powiedział Bill, chwyciłam jego dłoń, właściwie nie wiem dlaczego, to był odruch.
Wyszliśmy z domu Ben'a i wsiedliśmy na rowery.
Tuż pod moim domem się zatrzymaliśmy.
Zeszliśmy z rowerów.
- Dziękuje, że mnie odprowadziłeś, Billy. Do jutra.- uśmiechnęłam się, przytulając mocno chłopaka.
- D-do jutra.- odpowiedział wsiadając na rower.

*****
Heeejka wszystkim ❤️
Koniec trzeciego rozdziału, który jest krótszy, jednak następny będzie dłuższy. I promise👉🏻👈🏻
Ogólnie na początku chciałam aby ten rozdział był inny, ale niech już będzie. Jestem w miarę zadowolona 💕
Do następnego

Tori💘

„You float too! "|It 🎈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz