3.

287 12 0
                                    

'-Oto twoja cela - powiedział agent zamykając za sobą drzwi. Stałam w bezruchu oglądając każdy element nowej celi. Teraz byłam w izolatce z powodu bycia dowódcą.

Podeszłam do szafki, a skarer zeskanował siatkówkę mojego oka, po czym szafka się otworzyła. Wyjęłam z niej nowy mundur i zaczęłam się w niego ubierać.

Po około 5 minutach wyszłam z celi i ruszyłam korytarzem w stronę pokoju nieletnich. Od dzisiaj miałam być ich dowódcą, od dziś musiałam ich chronić.

Stanęłam przed drzwiami do pokoju. Bałam się tam wejść. Co jeśli będą mnie obwiniać o śmierć One? Co jeśli nie zaakceptują mnie jako dowódcy?

Po haniebnie długiej chwili nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Rozajrzałam się po pomieszczeniu, w którym wszyscy byli w podłym humorze, a na na mój widok wszyscy zamarli. Pierwszą osobą, która do mnie podeszedł był MK. Ukucnęłam, żeby żeby być z nim na jednym poziomie. Chłopiec przytulił się do mnie, a ja wzięłam go na ręce i wstałam, obejmując go.

Ruszyłam do głębi pomieszczenia i zatrzymałam się na środku.

- Co się stało?-rzuciłam pytanie w stronę reszty, czując jak mały zaczyna cicho szlochać.

-Zabrali Alice. - Powiedział cicho Daniel, który wyłonił się z ciemnego kąta pokoju. - Mniej więcej godzinę temu.

- Wróci. - Powiedziałam cicho, jednak na tyle głośno, żeby mnie usłyszeli.

- Naprawdę? - zapytał MK, na którego policzkach były łzy.

- Naprawdę. Nie pozwolę, żeby stała wam się krzywda. - powiedziałam odstawiając małego na ziemię. Przetarłam kciukiem jego policki, a on lekko się uśmiechnął. - Robimy zebranie drużyny. - Wydałam rozkaz i usiadłam po turecku na zimnej metaliwej podłodze.

- Ale nie ma z nami dowódcy. Przecież to nie jest zgodne z zasadami.. - Zaczęła protestować Four.

- Czy w hydrze kiedykolwiek obowiązywały jakiekolwiek zasady, oprócz przemocy i posłuszeństwa? - zadałam pytanie, nie oczekując odpowiedzi. Spojrzeli po sobie i usiedli na podłodze. Zebranie dróżyny się rozpoczęło. Nie mogłam się już wycofać, od tego co musiałam im powiedzieć. - Jestem od dzisiaj waszym dowódcą. - wypowiedziałam najszybciej jak umiałam, a kiedy skończyłam pomieszczenie wypełniła okropna cisza.

- A co z... One? - zapytała niepewnie Four, w której oczach zaczęły zbierać się łzy.

- Przykro mi... - tylko te słowa opuściły moje usta. Spuściłam głowę, kiedy. Poczułam jak po moich policzkach spływają łzy. Pierwszy raz od 9 lat.'

Coś więcej-AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz