8.

189 11 6
                                    

Na potrzebę tego rozdziału uznajmy, że Elodie sama skomponowała użyte utwory.

Życzę miłego czytania i zapraszam. Z góry przeoraszam, ale nienpotrafie pisać dram, a chciałam tam ująć ważną cześć.
-----------------------------------

Weszliśmy do wielkiego salonu, a przynajmniej coś na wzór. Z głośników leciała muzyka klasyczna, na scenie stał fortelian, a w wielu miejscach stały liczne rzeźby lodowe. Pomieszczenie było jasne, co dawało wrażenie jego ogromnej przestrzeni. W środku było wiele ludzi, i nastolatków, biznesmenów i pięknych pań. Na mojej twarzy zagościło lekkie przerażenie, ale szybko zniknęło, kiedy koło mnie pojawiła się Morgan. Szatynka bez przywitania pociągnęła mnie za rękę, w totalnje nieznanym kierunku. Obejrzałam sie nachwile, żeby spojrzeć na Steve'a. Blondyn wzbudzał we mnie zaufanie tak mocne jak niegdyś Rumlow. Teraz wszytko sie zmieniło. Dorosłam i już w wieku 7 lat wiedziałam, że Rumlow nigdy nie przejmował się mną,traktował mnie jak maszynę do wykonywania brudnej roboty, a ja mu ufałam.

-"Tak naprawde nie wiem czemu zaufałam Rogersowi, to jest obcy facet, który może chcieć mnie skrzywdzić, ale w sumie tak nie wygląda. Ma zawsze ciepły uśmiech i wie kiedy podejść i pomóc." - pomyślałam, i dostrzegłam, że Steve ruszył razem z byłym Zimowym Żołnierzem w tym samym kierunku, w którym zmierzałam z Morgan.

Morgan sie zatrzymała, a ja mało nie runęłam na podłoge, gdyby jakiś chłopaknoe złapał mnie za dłoń. Spojrzałam na niego. Blond włosy kręciły się na grzywce lekkimi loczkami, opadając lekko na błękitne oczy. Na sobie miał granotowy garnitur z jasnoniebieskim krawatem.

- Boże. El. Tak bardzo cie przepraszam. Powinnam bardziej uwarzać. - powiedziała ze smutkiem Morgan, przytulając mnie.- A właśnie. Chcę ci przedstawić pewnego znajomego. Elodie, poznaj Michaela Jonatana Raiberta. Jego ojciec jets założycielem i właścicielem Boston Dynamics. - powiedziała wzkazując na blondyna.

- Miło mi cię poznać jestem... Elodie. - przedstawiłam sie z lekkim kłopotem, bo jeszcze nie jestem przyzwyczajona do używania starego imienia. Blondyn obrzucił mnie ciepłym uśmiechem, który odwzajemniełam.

- Zaraz do ciebie wrócimy ide jeszcze przedstawić El kilku osobom. - rzuciła do Michaela Morgan i pociągnęła mnie za ramie. Jednak szybko straciłyśmy równowagę i wpadłyśmy na jakąś Brunetkę. - O mój Boże przepraszamy cię.

Dziewczyna odbruciła się obużona i spojrzała na mnie z chęcią mordu.

- Morgan. Powinnaś na takie imprezy zapraszać dziewczyny które mają więcej gracji niż ona. - zwróciła się do Morgan, która teraz stała przerażona obok mnie. Nie odezwała się. - Pozatym moja droga, sądzę, że twoja sukienka jest z zeszłorocznej kolekcji. Będąc córką miliardera powinnaś ubierać się modnie, a nie w takie łachmany- rzuciła opryskliwie wstazując na sukienkę Morgan. Morgan dalej milczała spuszczając głowę. - A ta fryzura wygląda jakbyś z obory wyszła.

- Hej! Za kogo ty sie uważasz?! Fakt gracji nie mam za grosz, a sukienka Morgan może nie jest z najnowszej kolekcji, ale to nie jest powód, żeby ją obrażać!- krzyknęłam, patrząc dziewczynie w oczy, jednocześnie zwracając uwagę wszystkich obecnych na sali.

-Elodie. Proszę odpuść... - wyszeptała Morgan skrępowana sytuacją.

- Naprawde nie wiesz kim jestem?! - krzyknęła obużona brunetka- Kim jestem?! Jestem Vanessa Raibert, najmłodsza wirtuozka skrzypiec na całym świecie.

Morgan próbowała mnie powstrzymać, przed powiedzeniem tego czego będę żałować,ale ja sie nie słuchałam.

- Jak dla mnie możesz sobie być wirtuozką czy nawet królową Anglii, a w dupie to będę mieć. Nie pozwolę obrażać moich przyjaciół! - warknęłam - Dla mnie jesteś tak naprawde nikim.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 23, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Coś więcej-AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz