– Wejdź proszę. – Przepuścił ją w drzwiach.Przeszła bez słowa. Nigdy nic nie mówiła.
– Kawy? Herbaty? Czegoś mocniejszego?Cisza.
Wzruszył ramionami i sięgnął po piwo do lodówki. Nie, to nie. Otworzył puszkę. Ciche pstryknięcie, syk. Alkohol miał podły, rozcieńczony smak.
Tymczasem ona rozsiadła się na kanapie. Potrafiła nie wstawiać z niej godzinami.
Rozejrzał się po pokoju i wybrał krzesło. Nie miał ochoty zbliżać się do swojego gościa.
– Ty nawet nie jesteś szara, wiesz? Ty po prostu nie masz koloru, wyrazu. Kompletny brak wszystkiego.
Odpowiedziało mu obojętne spojrzenie.Upił łyk piwa i kontynuował:
– I co? W sumie jak to robisz? Zabierasz dźwięki? Obrazy? Czy po prostu wysysasz siły, więc wszystko szlag trafia? A może wystawiasz rękę przez okno i machasz chusteczką? Jak w średniowieczu. Jakie czasy, taka zaraza.
Skinęła głową w stronę sypialni.
– Mam iść do łóżka – domyślił się.
– To już ten moment, kiedy leżę, leżę... Gapię się w sufit, ale i tak go nie widzę.
Pokiwała wolno głową, na jej twarzy nie było emocji. Odstawił puszkę na stół i z trudem wzruszył ramionami. Nie chciało mu się już nawet wstać z krzesła.
Nie było nic.
CZYTASZ
Nie jesteś szara
Short Story- Ty nawet nie jesteś szara, wiesz? Ty po prostu nie masz koloru, wyrazu. Kompletny brak wszystkiego. Odpowiedziało mu obojętne spojrzenie.