(Perspektywa Connora) Obudziłem się o 11, nic dziwnego jak położyłem się około 5, ustawiłem się w pozycji siedzącej na łóżku, miałem zamiar obudzić Vi, ale jej nie było, za to dało się wyczuć zapach świeżych naleśników. Postanowiłem się ubrać, ubrałem szare jeansy i białą koszule, wychodząc z sypialni zauważyłem dziewczynę, po raz pierwszy widzę ją nie ubrano na czarno. Miała na sobie biały top który był krótki przez co było widać kawałek jej brzucha i tatuaż małej gwiazdki, dopiero teraz go zauważyłem, miała również jasne jeansy, i włosy spięte w kucyk. -O królewna wstała-powiedziała z szerokim uśmiechem-Zrobiłam ci herbatę, i nie wciskaj mi kitu że nie możesz jej wypić, bo wiem że możesz -Puściła mi oczko. -Może i racja że trochę za długo się ładowałem, ale straciłem dużo tyrium, chciałem się zregenerować, i dziękuje za herbatę-uniosłem lekko kąciki ust. Vi usiadła na przeciwko mnie, wraz z herbatą i naleśnikami. Siedzieliśmy tak chwile w ciszy, dziewczyna wyjęła telefon, najwidoczniej dostała jakąś zabawną wiadomość, bo uśmiechnęła się, jej uśmiech jest bardzo uroczy, tak sądzę... -Masz ładny uśmiech..-musiałem przemyśleć zadanie które przed chwilą powiedziałem, czemu to powiedziałem? Możliwe że dalej się nie zregenerowałem do pełna.. -Heh..dziękuje - Jej policzki trochę się zarumieniły. (...) -Gdzie się wybierasz ?-zapytałem kiedy dziewczyna ubierała buty. -Mój brat przywiózł mi resztę rzeczy z magazynu w którym ,,mieszkałam,,- odpowiedziała. -Zejść z tobą? -Nie nie trzeba, dam sobie radę. (...) Po około 15 minutach Vi wróciła z dwiema czarnymi torbami. -Obrabowałaś bank?- zapytałem ironicznie. -ha ha ha- rzuciła mi ostre spojrzenie- Nie idziesz dzisiaj na komisariat? -Już masz mnie dość? Nie nie idę, dla twojej wiadomości jest niedziela. -To co solidarna policja zawsze jest na służbie -Puściła mi oczko. Jedynie się cicho zaśmiałem. Dziewczyna usiadła obok mnie. Ciekawie jest siedzieć ze zbrodniarzem w jednym pokoju, siedzieliśmy chwile w ciszy, kiedy nagle wstała i wyszła na balkon, ku mojemu zdziwieniu zapaliła papierosa, stwierdziłem iż warto będzie się podroczyć. -Wiesz że twoje płuca wyglądają teraz jak dwa rodzynki?-oparłem się o barierkę. -A wiesz że jesteś irytujący?-podniosła jedną brew. -Oj przesadzasz-Powiedziałem, i wyrzuciłem jej papierosa z ręki, który spadł w dół. -Myślałam że ty jesteś ten co nie zawraca dupy-Spojrzała na mnie. Nie odczuwałem jeszcze skutków tego czynu, ale czułem że wywołałem huragan. -Gdyby nie fakt że jesteś słodki, już byś leżał tam na dole całując trawę.- uśmiechnęła się szyderczo. -Tak bo już widzę osoba twojego wzrostu wyrzuca mnie przez balkon. -Nie zadzieraj z krasnalem -zaśmiała się- Jeżeli zrobiłeś to tylko dlatego aby mnie zdenerwować, to udało ci się. -Chciałem zobaczyć na ile jesteś cierpliwa. -Jesteś strasznie ciekawski. -Wiem, ale chce się czegoś o tobie dowiedzieć, narazie wiem że lubisz psy, nie pochodzisz z Detroit i umiesz grać na gitarze. Dziewczyna popatrzyła się na mnie ze zdziwieniem. -Skąd wiesz tyle o mnie? -Jak już mówiłem chciałem się czegoś o tobie dowiedzieć, twoje social media mówią dużo o tobie. -Czemu patrzyłeś na moje profile w sieci? -Wiesz..nie mogę cię zeskanować, a byłem ciekawy- puściłem jej oczko, dość często to robimy musze coś innego znaleść, jako zamiennik. -heh...Wiesz mogę ci pomóc w tej nie wiedzy- uśmiechnęła się. Jedynie rzuciłem ciekawskie spojrzenie. Dziewczyna stanęła przede mną złapał mój nadgarstek, ze swojej ,,sztucznej,, ręki usunęła skórę, teraz jej ręka pokazywała w nie wielkich szczelinach jak tyrium w niej przepływa. Kiedy zbliżyła swoją rękę do mojej, moja dłoń też odkryła swoją ,,tożsamość,, rzuciła mi pytające spojrzenie, tylko jej pokiwałem, w momencie złączenia naszych dłoni widziałem jej całą historie. Miała koleżanki w mieście które teraz nie potrafię określić, jedna z nich zaginęła, Vi szukała jej, jednak okazało się że ktoś ją zabił. Jej rodzice postanowili się przeprowadzić, bardzo to przeżywała. Teraz jest w Detroit i jest na jakiejś imprezie, kim jest ten dziwny człowiek? O nie!? Czy on ją? Zgwałcił...? Mam już dość tych retrospekcji!
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Kiedy nasz dłonie się rozłączyły, poczułem ogromny ból w głowie, Vi upadła na podłogę -Ałć-powiedziała cicho -Wiesz już chyba nigdy nie będę ciekawski-powiedziałem. Oboje cicho się zaśmialiśmy
••••• No hejka 😋 Dajcie znać jak wam się podoba kolejny rozdział 💕💁♀️ Dzisiaj polecam: