Westchnęłam, odłożyłam telefon, dostałam w między czasie wiadomość że Veronika będzie o 21, a ja nie mam dla niej żadnego prezentu, w sumie dla Connora też nic nie mam. Android cały czas bacznie mnie obserwował, przełknęłam ślinę.
-Musze wyjść do sklepu, zaraz przyjdę-Cmoknęłam go w czoło.
-Pójdę z tobą.-I cały plan spalił na panewce.
-No dobrze, oczywiście jak chcesz.-Skierowałam swój wzrok na podłogę.
-Oczywiście że chce.-Złapał mnie w talii, i zręcznie wyciągnął z tylnej kieszeni moich spodni, kluczyki od auta.-Ja prowadzę.-Dodał, i puścił mi oczko.
I jak ja mam sie mu oprzeć...
(...)
Chodziliśmy my już tak z około dwie godziny po galerii, kupiłam Veronice ładny perłowy naszyjnik, i pluszowego misia bo wiem ze ma do nich słabość, nagle moim oczą ukazał się bardzo ładny czerwony komplet bielizny, odrazu pomyślałam o Connorze, w sumie to oprócz podpuszczania, to nigdy się z nim nie kochałam..
Szybko wymigałam się androidowi, że musze do toalety. Oczywiście nie poszłam do niej, ale do sklepu, z bielizną i zakupiłam wspomnianą przeze mnie odzież.
Wróciłam do mojego chłopaka, chyba mogę go tak nazywać? Prawda? Popadam chyba w paranoje.
Wychodząc z galerii na parking, zastałam Loraine, co ona tutaj znowu robi?! Poczułam jak ręka mojego ukochanego zaciska się na mojej.-Oh to dla niej postanowiłeś mnie zostawić?-Zapytała swoim drażniącym głosem.
-Po pierwsze nigdy nas nic nie łączyło, najwidoczniej twoj system potrzebuje resetu.-Powiedział spokojnym głosem.-A po drugie ja i Vi potrzebujemy siebie nawzajem.-Przęłknęłam ślinę, aż zrobiło mi sie w tedy ciepło na sercu jak to mówił.
-Potrzebujecie?!-Zaśmiała się.-Nagle zbliżyła się do Connora.- Jednakże gdyby ci się ona znudziła...-Zaczeła się bawić jego guzikiem od koszuli, nie wytrzymałam chciałam jej coś zrobic, ale android mnie uprzedził.
-Wybacz musimy już iść-Powiedział poirytowany, i cmoknął mnie w policzek.
Dalsza droga do auta odbyła się w ciszy.
Zakupy dałam na tylnie siedzenie, a sama usiadłam z przodu. Connor zasiadł na miejscu kierowcy. Ruszyliśmy z parkingu, w połowie drogi, ręka androida powędrowała na moje lewe udo, rzuciłam mu ciekawskie spojrzenie, lecz jego wzrok nawet nie pokierował się na moją osobę, był skupiony na drodze, ale dało soe dostrzec mały, lecz dostrzegalny chytry uśmiech. Jego ręka głaskała moje udo, nie powiem podobało mi sie to, było to naprawde odważne posunięcie z jego strony.(...)
-Jak miło być w domu -Powiedział Connor wchodząc do środka.-Rozpakuje zakupy.-Uśmiechnął sie.-No dobrze.-Odpowiedziałam biorąc dwie torby i chowając je za plecy, pędem udałam się do sypialnia aby ukryć prezent.
Postanowiłam dać prezent na szafę, ale jak zwykle przeliczyłam swoje umiejętności, i nie mogłam dosięgnąć, ehh ciężkie życie niskich ludzi, nagle w drzwiach stanął Connor, w sumie to opierał sie o framugę, uśmiechnięty od ucha do ucha.
-Powiedz, jak długo tu stoisz?-Zapytałam głosem małej dziewczynki.
-Wystarczająco długo-Zaśmiał sie-Chodź pomogę ci-Objął mnie w talli, i podniósł do góry.
-Dziękuje-Zachichotałam.
-Mam nadzieje że będzie warto poczekać do jutro -Pocałował mnie w kącik ust.
-Chyba tak -Puściłam mu oczko.
Nagle dostałam SMS od Veroniki.
Ver:Czekam pod blokiem :*

CZYTASZ
Podobni |dbh ff |
FanfictionZepsuta dziewczyna spotyka na swej drodze androida który usilnie chce ją zrozumieć i naprawić ...