Rozdział 1

1.4K 44 1
                                    

-Mel wstawaj! - zawołała mama a ja nie chętnie otworzyłam oczy pragnąc znów zapaść w sen, ale wiedziałam że jak nie wstanę moja mama obudzi mnie w dość brutalny sposób, taa ona jest bardzo specyficzną osobą. Powoli wygrzebałam się z ciepłego łóżeczka i ruszyłam do łazienki, gdzie wykonałam poranną toaletę i wróciłam do pokoju po ubrania. Zdecydowałam się na kremowy sweterek, czarne rurki i białe krótkie conversy. Podniosłam torbę z książkami i podreptałam na dół do mamy która krzątała się po kuchni.

-Hej mamuś, masz moje owoce ?

-Dzień dobry Mel czy ty nie możesz chociaż raz zjeść normalnego śniadania?- spytała mama.

-Mamo, wiesz że jestem na diecie , a poza tym i tak muszę się już zbierać.

-Boże ,dziecko co ja z tobą mam.-odparła mama i przewróciła oczami.

- Też cię kocham mamo.-pocałowałam mamę w policzek, zabrałam jabłko i wyszłam z domu kierując się w stronę szkoły.

Po 10 minutach znalazłam się przy mojej szafce i zaczęłam chować do niej kilka rzeczy z torby, nagle poczułam na swoich biodrach ciepłe ręce które ''dręczą'' mnie już od kilku dni.

-Witaj Melanie.-usłyszałam ten głos którego nie chciałam słyszeć.

-Jezu,Styles ile razy jeszcze mam ci mówić żebyś dał mi w końcu święty spokój ?- spytałam zirytowana i zrzuciłam jego ręce odwracając się twarzą do niego.

-A ile razy ja mam ci mówić że nie dam ci spokoju hmm?- spytał z tym swoim głupim uśmieszkiem który działał mi na nerwy.

-Weź idź dręczyć kogoś innego, ja naprawdę nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.

-Auć, to bolało Mel.- powiedział kładąc aktorsko rękę na sercu.

-Miało-odparłam beznamiętnie.

-Udam, że tego nie słyszałem do zobaczenia później mała.-wyszeptał pochylając i całując mój policzek po czym odszedł zostawiając mnie w osłupieniu. Po chwili się ocknęłam i krzyknęłam za nim

-Ja ci dam małą pajacu!

Gdy to usłyszał zatrzymał się i odwrócił w moją stronę a następnie zaczął się głośno śmiać i jak już

skończył posłał mi buziaka i poszedł dalej. A ja przewróciłam oczami , wzięłam torbę i ruszyłam na pierwszą lekcję-chemię.

Przy klasie zauważyłam moich przyjaciół Lisę i Mitcha.

-Cześć misiaki , o czym tak dyskutujecie, co ?-spytałam z uśmiechem.

-Hej kochana. Właśnie gadamy o dzisiejszej imprezie u Zayna i planujemy iść.-powiedziała Lisa

-Do niego ? Serio? Tam będzie zapewne cała ich banda ze Stylesem na czele , naprawdę nie macie nic ciekawszego do roboty ?- spytałam

-Oj Mel, nie przesadzaj dzisiaj jest piątek zabawimy się trochę i tyle.-powiedział Mitch

- Chodź z nami proooszę proszę prooooszę- prosiła Lisa robiąc oczka kota. Dobrze wiedziała że wtedy jej nie odmówię.

-No dobra.- odparłam zrezygnowana. A miało być tak pięknie...

-Jeeej, napewno nie pożałujesz-odparła Lisa i wraz z Mitchem weszła do klasy.

-To się okaże.- mruknęłam pod nosem i poszłam za przyjaciółmi.

He is..|h.s|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz