-Mel wstawaj! - zawołała mama a ja nie chętnie otworzyłam oczy pragnąc znów zapaść w sen, ale wiedziałam że jak nie wstanę moja mama obudzi mnie w dość brutalny sposób, taa ona jest bardzo specyficzną osobą. Powoli wygrzebałam się z ciepłego łóżeczka i ruszyłam do łazienki, gdzie wykonałam poranną toaletę i wróciłam do pokoju po ubrania. Zdecydowałam się na kremowy sweterek, czarne rurki i białe krótkie conversy. Podniosłam torbę z książkami i podreptałam na dół do mamy która krzątała się po kuchni.
-Hej mamuś, masz moje owoce ?
-Dzień dobry Mel czy ty nie możesz chociaż raz zjeść normalnego śniadania?- spytała mama.
-Mamo, wiesz że jestem na diecie , a poza tym i tak muszę się już zbierać.
-Boże ,dziecko co ja z tobą mam.-odparła mama i przewróciła oczami.
- Też cię kocham mamo.-pocałowałam mamę w policzek, zabrałam jabłko i wyszłam z domu kierując się w stronę szkoły.
Po 10 minutach znalazłam się przy mojej szafce i zaczęłam chować do niej kilka rzeczy z torby, nagle poczułam na swoich biodrach ciepłe ręce które ''dręczą'' mnie już od kilku dni.
-Witaj Melanie.-usłyszałam ten głos którego nie chciałam słyszeć.
-Jezu,Styles ile razy jeszcze mam ci mówić żebyś dał mi w końcu święty spokój ?- spytałam zirytowana i zrzuciłam jego ręce odwracając się twarzą do niego.
-A ile razy ja mam ci mówić że nie dam ci spokoju hmm?- spytał z tym swoim głupim uśmieszkiem który działał mi na nerwy.
-Weź idź dręczyć kogoś innego, ja naprawdę nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.
-Auć, to bolało Mel.- powiedział kładąc aktorsko rękę na sercu.
-Miało-odparłam beznamiętnie.
-Udam, że tego nie słyszałem do zobaczenia później mała.-wyszeptał pochylając i całując mój policzek po czym odszedł zostawiając mnie w osłupieniu. Po chwili się ocknęłam i krzyknęłam za nim
-Ja ci dam małą pajacu!
Gdy to usłyszał zatrzymał się i odwrócił w moją stronę a następnie zaczął się głośno śmiać i jak już
skończył posłał mi buziaka i poszedł dalej. A ja przewróciłam oczami , wzięłam torbę i ruszyłam na pierwszą lekcję-chemię.
Przy klasie zauważyłam moich przyjaciół Lisę i Mitcha.
-Cześć misiaki , o czym tak dyskutujecie, co ?-spytałam z uśmiechem.
-Hej kochana. Właśnie gadamy o dzisiejszej imprezie u Zayna i planujemy iść.-powiedziała Lisa
-Do niego ? Serio? Tam będzie zapewne cała ich banda ze Stylesem na czele , naprawdę nie macie nic ciekawszego do roboty ?- spytałam
-Oj Mel, nie przesadzaj dzisiaj jest piątek zabawimy się trochę i tyle.-powiedział Mitch
- Chodź z nami proooszę proszę prooooszę- prosiła Lisa robiąc oczka kota. Dobrze wiedziała że wtedy jej nie odmówię.
-No dobra.- odparłam zrezygnowana. A miało być tak pięknie...
-Jeeej, napewno nie pożałujesz-odparła Lisa i wraz z Mitchem weszła do klasy.
-To się okaże.- mruknęłam pod nosem i poszłam za przyjaciółmi.