Rozdział 1. Śmierć

11 2 0
                                    


To był kolejny zwykły dzień w moim życiu popadającym już w rutynę. Śniadanie, szkoła, obiad, nauka, dodatkowe, czas wolny, kolacja, sen. Z zmęczonymi oczami oglądałem jak dzieci z młodszych klas biegają, rozmawiają i bawią się na przerwach w szkole. Zaś moi rówieśnicy tak samo jak i ja siedziliśmy i przeglądaliśmy podręczniki. Po szkole jak zwykle poszedłem wprost do domu. Jednak przechodząc przez ulicę na pasach wjechała we mnie ciężarówka. Nawet nie czułem bólu. Prawdopodobnie siła z jaką uderzyła we mnie ciężarówka zmiażdżyła mi czaszkę i roztrzaskała mój mózg. "Moje ostatnie chwile polegały na wpatrywaniu się w telefon" pomyślałem i uświadomiłem sobie, że stoję w białej przestrzeni. Nie miałem ciała, po prostu stałem. Po chwili pojawił się przede mną monitor. Pisało na nim "Umarłeś chcesz kontynuować?" i dwie opcje do wyboru "tak" i "nie". Bez wahania nacisnąłem "tak". Nagle monitor urósł do wielkości dużego telewizora, który był tej samej wysokości co ja. "Kreator postaci" widniało zamiast marki telewizora. Mogłem wybrać od koloru włosów i ich długości do nawet grupy krwi oraz ilości tkanki mięśniowej. Po wielogodzinnym wybieraniu moich przyszłych aparycji zaznaczyłem "kontynuuj". Wtedy zamiast "kreatora postaci" pojawił się przede mną "umiejętności". W "umiejętnościach" mogłem wybrać mój poziom zaawansowania w każdej możliwej czynności przydatnej w życiu współczesnym jak i przeszłym. Nie widząc moich dostępnych punktów wybrałem najwyższy poziom zaawansowania w każdej możliwej czynności. Następnym telewizorem była "magia". Sam byłem zaskoczony. Można było też po tym wnioskować że następny świat w jakim przyjdzie mi żyć będzie miał magię. Jak się okazało "magia" miała siedem elementów. Było nimi: ogień, woda, ziemia, wiatr, ciemność, światło i magia "bezelementarna". Też można było wybrać im poziom zaawansowania. Pod magią była mana. Jak było tam wyjaśnione mana jest używana do magii. W manie można było wybrać dwie rzeczy: samą manę czyli jej pojemność i regenerację many czyli z jaką prędkością będzie się odnawiała. Manę można było maksymalnie podnieść do poziomu 1 miliarda, a regenerację many do tysiąca many/sekundę. Po "magii" wszystko zrobiło się czarne, a ja sam po chwili obudziłem się na łące. "Więc to nie był sen" pomyślałem, kiedy zobaczyłem swoje odbicie w wodzie. Wyglądałem tak samo jak ustawiłem w "kreatorze postaci". Miałem białe dosyć krótkie włosy, niebieskie oczy, a moje ciało wydawało się lekkie. Aby zobaczyć moje limity kopnąłem z całej siły w pobliskie drzewo. Z początku myślałem że nic się nie stało jednak gdy po dotknięciu drzewa te przewróciło się. Na wysokości kopnięcia pień wyglądał jakby został ścięty piłą mechaniczną. Byłem tak zaskoczony, że przez chwilę stałem w miejscu tępo się patrząc. "Chyba przesadziłem z mięśniami" pomyślałem zastanawiając się czemu miałem na sobie ubranie wyglądające jak wyciągnięte z muzeum średniowiecza. Gdy przypomniałem sobie o magii chciałem ją jak najszybciej wypróbować. Na szczęście i nieszczęście znałem tylko jedne zaklęcie. Nazywa się ono "znajdź magię" i potrafi wyszukać magię oraz podać instrukcje użytkowania niej znając tylko przeznaczenie jakie ma pełnić. Wypróbowałem wyszukać jakąś ofensywna magię korzystającą z atrybutu wiatru. Znalazłem "wietrzne ostrze" jest to dosłownie ostrze wykonane z powietrza, które leci w cel z dużą prędkością. Z łatwością przecięło głaz leżący obok jeziora. Gdy zacząłem robić się głodny udałem się głębiej do lasu szukając czegoś do jedzenia. Znalazłem trochę jagód i grzybów. Gdy wróciłem do rzeki złowiłem kilka ryb które upiekłem robiąc ognisko za pomocą magii ognia. Po posiłku zacząłem zastanawiać się gdzie jest najbliższe osiedle ludzkie. Użyłem magii wiatru "lewitacja" i uniosłem się w powietrze do momentu aż mogłem zobaczyć najbliższe miasto. Ku mojemu zaskoczeniu miasto było otoczone murami. "A więc jestem w średniowieczu z magią" pomyślałem. Po zejściu na ziemię udałem się w kierunku miasta które zobaczyłem z powietrza. Po drodze znalazłem magię pozwalającą na schowanie faktu o mojej niewyobrażalnej manie. Nazywa się ona "ukryj manę". Tuż przy mieście zorientowałem się że nie umiem mówić po tutejszemu, bez większego wysiłku znalazłem też magię, żeby się z tym uporać. Stworzyłem swojego klona dzięki magii ciemności. Ta magia nazywa się "cień". Dzięki niemu dowiedziałem się że aby wejść do miasta trzeba mieć kartę identyfikacyjną, a osoby które tej nie posiadają są sprawdzane "niebieskim kryształem". Jeżeli po dotknięciu go kryształ zaświeci się na czerwono wtedy znaczy to że popełniłeś jakąś zbrodnie i zostaniesz wtedy aresztowany. Zaś jeśli kryształ zaświeci się na niebiesko nie popełniłeś żadnej zbrodni. W obydwu przypadkach pokaże się twoja praca, imię i poziom. Niestety za wstęp trzeba zapłacić, a ja żadnych pieniędzy nie miałem tym bardziej z tego świata. "Trudno się mówi" pomyślałem i wróciłem do lasu. W lesie zbudowałem mały prowizoryczny dom. Meble zrobiłem z grubego pnia. Teraz wystarczyło użyć magii "zapętlenia", "lewitacji" i "nadania kształtu" aby oderwać dom wraz z kawałkiem terenu pod nim aby zrobić latający dom. Gdy wniósł się na poziom gdzie nadal mogę oddychać, a żadne strzały czy inne niebezpieczne rzeczy mnie nie dosięgną wstrzymałem wnoszenie i zacząłem szukać miejsca gdzie można zawiesić dom aby przysporzyć ludziom nie małego bólu głowy. Po kilku dniach poszukiwań zawiesiłem mój dom nad stolicą państwa w którym się obudziłem.

Kroniki KhanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz