– Podaj mi dłoń – poprosił Daniel wyciągając swoją.
Piotr bez chwili namysłu położył dłoń na jego ciepłej, męskiej, wyczuwając po wewnętrznej stronie odciski, będące oznaką fizycznej pracy. Daniel przesunął po niej kciukiem po chwili zaciskając palce.
– Masz delikatne dłonie. Męskie, ale nie tak szorstką skórę jak ja i bez odcisków. Widać, że pracujesz umysłowo. – Uczyli się wzajemnego dotyku i, prawdę powiedziawszy, sprawiało mu to niemałą przyjemność. Zaczął bawić się jego palcami. – Zadbane paznokcie. Mojej cioci się spodoba, że mam partnera, który tak o siebie dba. Ma hopla na punkcie mody, pielęgnacji.
Piotr przykrył drugą dłonią ich złączone. Odwrócił rękę Daniela wewnętrzną stroną do góry, by zaraz przesunąć delikatnie palcami po skórze mężczyzny w stronę nadgarstka, dostając się pod rękaw swetra. Morawski podwinął rękaw za łokieć pozwalając mu oswajać się z nim. Także nie pozostawał w tyle. Korzystając z tego, że Piotr miał koszulkę z krótkim rękawem zaczął badać rękę mężczyzny, nie tak owłosioną jak jego. Zaśmiali się, kiedy na przemian splatali swoje dłonie, bawili się nimi, a ich ruchy zgrywały się idealnie, jakby jeden drugiemu czytał w myślach.
– To przy okazji dokończ opowiadać jak wczoraj zareagowała na tę sensację twoja rodzina?
– Zaskoczeniem. Olbrzymim zaskoczeniem, rzekłbym. Kasia wyciągnęła ze mnie najdrobniejsze szczegóły. Podoba jej się ten pomysł. – Zahaczył o siebie palce wskazujące i pociągnął w swoją stronę. Siłą rzeczy Piotr musiał się przybliżyć do niego na kanapie. – Naczytała się romansów i wyobraża sobie... wiele – dokończył kulawo. Wolał nie powtarzać jej słów, aby nie przerazić chwilowego partnera. Dla Kaśki to już kończyło się wielką miłością i wspólnym życiem. Romantyzm z siostry wylewał się hektolitrami.
– A twoi rodzice? – Splótł palce z jego i położył sobie na kolanie ich dłonie. Wpatrzył się w ciemne oczy.
– Mama boi się tego wszystkiego i chce cię poznać jeszcze przed świętami. A tata, jak to on, jest dobrej myśli. Moja rodzina jest naprawdę super i czasami zastanawiam się skąd oni się wzięli. Tylko w filmach są takie rodziny. Nie w życiu.
– Jak widać w życiu także. – Podrapał się po karku i wstał z niechęcią puszczając jego rękę. – Pójdę zobaczyć co z obiadem.
W piekarniku piekła się zapiekanka z różnymi dodatkami – jego popisowe i wymyślone kilka lat temu danie – a na kuchni wolno gotowała się zupa gulaszowa. Narobił tego bardzo dużo, ale nie miał umiaru. Jak jeszcze mieszkał z rodzicami zawsze przesadzał. Potrafił ugotować duży gar zupy i jedli ją przez trzy dni.
Daniel poszedł za nim do kuchni i zajrzał do garnka.
– Uwielbiam gulaszową.
– Ja też. Zrobię jeszcze sos śmietanowy do zapiekanki. – Po sprawdzeniu czy ta się dobrze piecze, otworzył lodówkę. – Mam nadzieję, że będzie ci smakować. Robię ją od czasów jak miałem siedemnaście lat. Domownicy się nią obżerali, a potem cierpieli z przejedzenia. Mama nie lubiła gotować. Robił to mój tata albo ja.
– W moim domu to kobiety gotują. Nie, żeby coś. Wiesz, że „kobiety do kuchni" i tak dalej. – Stanął za Piotrem obserwując znad jego ramienia to co robił mężczyzna. – Po prostu mama pochodzi z rodziny gotujących i wiecznie karmiących kobiet i jej to pasuje. – Miał ochotę go dotknąć i zrobił to kładąc dłoń na jego plecach, przechodząc przy tym nieznacznie w bok, żeby lepiej widzieć jak Piotr robi sos.
Olczykowski tylko uśmiechną się pod nosem na ten gest.
– To chyba fajne takie jest.
– Nie, kiedy masz pełen brzuch, a one jeszcze w ciebie wmuszają jedzenie. – Przejechał dłonią na jego szyję i wsunął ją we włosy mężczyzny.
CZYTASZ
Chłopak na święta
RomanceDaniel Morawski jest marudnym, wiecznie niezadowolonym mężczyzną, który w przeciwieństwie do innych nie cieszy się ze świąt. Tym bardziej kiedy i tym razem jego rodzinny dom ma nawiedzić kochana rodzinka. Wyobrażając sobie, że będzie jak co roku, ni...