Witamy w Gównie

258 12 13
                                    





Te dwa ułomne demony wstały wreszcie i usiadły na dupie spokojnie. Husk miał wzrok jakby zaraz dostał pierdolca. Jeden ziom z irokezem był mega przestraszony. Drugi sie przynajmniej ogarnął i się odezwał.
--- Czy ten demon Ci grozil? - Zapytał ten czarny. Przerwócilem oczami i westchąłem głęboko. Nie, nie nie słońce, mówiłem, Alastor po prostu miał zły dzień - wtedy się głośno zaśmiałem. Serio sie go nie boisz? - spytał mnie opierając się ręką o stolik irokezowy demon.
--- Po co miałbym sie bać? Wtedy spojrzeli na mnie jakbym wykrzyknął na całe miasto jakieś głupie słowo.
---- O Mój Boże! Witamy w Szczęśliwym Hotelu!!! - uslyszałem za sobą krzyk tej Charlie która była podeksytowana jak nie wiem co. Podała im rękę z wielkim uśmiechem.
Jestem Charlie! Liczę ze sie wam spodoba pobyt w hotelu! Powiedziała. Chłopaki sarkastycznie się uśmiechnęli. Pewnie mieli to głęboko w dupie, czego można się było po nich spodziewać, co?
---- Hej Charlie, gdzie zapodziałaś przyjaciółkę? Zaśmialem się do dziewczyny. Ona przewrociła oczami, a uśmiech nie zniknął. Tylko dodała. Razem z Alastorem dekorują sale ~ Właśnie! Liczę że udacie się na impreze w hotelu? Zapytała puszczając im oczko. Oni sie zgodzili. Blondynka kazała im pojsc za nią gdyż chciała pokazać im swoje pokoje, w których będą mieszkać. Następnie rozpłynęli się w korytarzu. I tak zostałem z Husk'iem.
--- Ej Husk, bedziesz na imprezie, prawda? Czy mam jakiś inny wybór? - Zapytał groźnym tonem kocur. Zachichotałem, następnie poszedłem zobaczęć jak idzie im dekorowanie sali. Nigdy w zasadzie tam nie byłem, wiec nadeszła okazja by się trochę rozejrzeć. Wszedłem do pomieszczenia i ujrzałem jak Vaggie i Alastor dekorują go. Było mega dużo serpentyn, stoliki ze szklankami i jakieś jedzenie. Widziałem jak białowłosa dokładnie mierzy długość jakiegoś paska.
--- No, no! Widzę że dobrze wam idzie - powiedziałem do nich ze złośliwym uśmieszkiem i oparłem ręke na ramieniu dziewczyny. Ona warknęła. - Angel! Wszystko musi być idealnie, spieprzaj zanim coś popsujesz idioto! - Ja tylko się bardziej uśmiechnąłem.
---- A co robisz? - Jakbyś nie był ślepy to byś zauważył że mierze cerate na stoliki. Wtedy widziałem już tą kpiącą nienawiść w jej oczach, wiec sie lekko odsunąłem.
---- Gdzie jest Charlie? Zapytał Alastor. Odwrocilem się do niego - Oprowadza nowe demony po hotelu. Wtedy Vaggie przerwała pracę i skrzyżowała ręce.
--- Nadal nie jestem pewna czy to dobry pomysł, by te demony mogły sobie swobodnie łazić po hotelu, gdy my dekorujemy sale ~ Eeee, a to chyba nie od tego mamy Husk'a? By pilnował wejścia? - Zapytałem patrząc w sufit. Spokojnie moja droga, wiesz że żaden demon będący w tym hotelu nie ma zamiaru niczego zniszczyć.... - Powiedział Alastor do Vaggie. Ona wtedy spojrzała na niego podejrzliwie i szepnęła do siebie - Nie jestem tego taka pewna. Patrzyłem dziwnie na nich. Ale w sumie miałem na to wywalone. Niech się kłócą, mnie to nie dotyczy. Wtedy dziewczyna podeszła do drzwi wyjściowych.
---- Dobra resztę jutro udekorujemy, teraz wypad. Wtedy wyszedłem z radiowym demonem. Czułem jego wzrok na sobie mimo że na mnie nie patrzył. Przynajmniej się starał heh. Wtedy rozdzieliliśmy się z demonami, poszedłem innym korytarzem, przy okazji poszedłem po jakieś jedzenie dla mojego pupilka. Wtedy wszedlem do mojej rozpierdolonej rezydencji. Zawołałem Fat Nugget'a. Swoimi malutkimi łapkami podbiegł do mnie i dałem mu jedzonko. W kilka minut zjadł calutką karmę którą mu specjalnie kupiłem. Kto jest moim ukochanym zwierzątkiem? Powiedziałem i go czule pogłaskałem po grzbiecie. Następnie powoli wyszedłem wyrzucić opakowanie po karmie. Wtedy zauważyłem Alastora. Troche zaskoczony byłem jego widokiem. Że on szedł do mojego pokoju, w którym podobno już nie chciał mieszkać, może zmenił zdanie? Hmmmm? Pszeszedłem obok niego i szepnąłem z uśmieszkiem - Co tam moja truskaweczko? Wtedy niespodziewanie uderzyłem lekko głową w ściane. Radiowy demon mnie do niej przyszpilował. Potrząsnąłem głową.
---- Co tak mocno, tatusiu? - zapytałem go z uśmieszkiem. Widziałem jak się mocno wkurwił. Czy mogłbyś wreszcie przestać? - zapytał mnie. Może przestanę, Albo i nie przestanę - zachichotałem. Wtedy przymknął oczy z nerwów. Ja wykorzystałem okazje i go pocałowałem. Natychmiast je otworzył.
---- Dlaczego mi nie dasz spokoju? ~ Sam wiesz dlaczego, doskonale wiem że tego chcesz. Wtedy mnie puścił.
- Jesteś w błedzie moj drogi. --- Nie możesz zrozumieć tego że ja Cie kocham!? Krzyknąłem do niego, on popatrzył na mnie z odrazą i złością.
--- Zostaw mnie albo Ci sie coś stanie. Ohhhh ale sie boje - Powiedziałem z jęknięciem. Wtedy odwrocił się do mnie tyłem i po raz ostatni puscił do mnie swój wkurwiony wzrok. Wtedy już nie byłem taki szczęśliwy.
--- Jeszcze mnie posmakujesz! Nie oprzesz mi się! Przysięgam! - Krzyknąłem znów do niego. Alastor zniknął w korytarzu. A ja stałem jak jebany słup.







Szczerze, to chyba dłuższy rozdział od pozostałych. Mam wene na pisanie tej książki haha, więc no. Liczę ze się spodobała i czekacie na więcej 💚 Dozobaczenia Kociaki!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 21, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dawny Cringe, Nie Czytaj.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz