Rozdział 22

35.7K 1.1K 348
                                    

KATE

Kompletnie nie tego się spodziewałam. Byłam prawie pewna, że usłyszę historię o niedopasowaniu albo szczeniackich rozterkach, które wpłynęły na nagłe rozstanie, a potem nastoletni płacz w poduszkę.

W życiu nie przypuszczałabym, że James przeżył tak potworną traumę. Jest mi go żal. Chciałabym cofnąć czas i uchronić go przed tym. Uchronić jego i tę dziewczynę. Na tym zdjęciu wygląda na szczęśliwą i radosną, a jednak okazało się, że w duchu wciąż marzyła tylko o jednym. Doskonale ją rozumiem. Doskonale rozumiem co czuła, co myślała. Być może właśnie dlatego tak bardzo mnie to uderza.

- Tak mi przykro, James... - mówię.
- Nie... – odpiera. – Nie, Kate.

Odsuwa mnie od siebie żeby popatrzeć mi w oczy.

- To przeszłość, nie chcę, żebyś się tym zadręczała. Ja już się pogodziłem. Przeżyłem to i wylałem swoje emocje, kiedy był na to czas. Teraz to już wspomnienie i przeszłość. Teraźniejszość to ty.

Zaskakuje mnie jego wyznanie. Naprawdę tak myśli? Trochę mnie to cieszy, bo to oznacza, że uporał się z traumą. A przynajmniej jej większą częścią. Choć z drugiej strony sam przyznał, że do dziś czasem obwinia się o śmierć tej dziewczyny.

Oboje milczymy. Ja nie wiem co powiedzieć, a James powiedział już wszystko. Tulę go do siebie, próbując dać mu do zrozumienia, że rozumiem jego sytuację.

- Dziękuję, że mi to powiedziałeś – szepczę.

Obdarzył mnie ogromnym zaufaniem, wyjawiając sekret, o którym wiedzą zaledwie nieliczne osoby.

Siedzimy przytuleni do siebie przez kilkanaście minut. W ciszy, ciesząc się swoją obecnością. Może ja też powinnam wyznać mu prawdę? Ale czy on to zniesie? Może będzie miał jeszcze większe obawy, że skończę jak Lily, kiedy pozna prawdę? Nie chcę obciążać go psychicznie, a tym bardziej nie chcę, żeby cierpiał z mojego powodu.

Kiedy w końcu się od siebie odklejamy i ponownie siadamy obok siebie, zdobywam się na odwagę. Skoro mamy już wieczór wyznań, to ja też powiem to, co leży mi na sercu.

- Pytałeś mnie wcześniej dlaczego zostałam w domu.
- Tak, Kate, ale mówiłem ci, że to, że ja się otworzyłem do niczego cię nie zobowiązuje – mówi z troską.
- Wiem. I nie czuję zobowiązania. Ty pozwoliłeś mi się lepiej poznać, więc ja też chcę ci na to pozwolić.

James kiwa potakująco głową.

- Od zawsze nie miałam dobrego kontaktu ze swoimi rodzicami. Głównie z tatą, ale z mamą też – wzdycham, urywając zdanie w połowie.

Zbieram myśli.

- Tata... nigdy nie był uczuciowym człowiekiem. Uważał, że idealnie wychowa dzieci siłą i wywołując w nich strach. Nie pamiętam aż tak dużo ze swojego wczesnego dzieciństwa. Ale kiedy miałam 7 lat zaczął mocno przesadzać.

James obejmuje mnie czule, uważnie wsłuchując się w moje słowa.

- Z początku był w stosunku do mnie tylko surowy i często krzyczał. Ale, gdy poszłam do szkoły, mnie także zaczął bić i zastraszać, tak jak moją starszą siostrę. Wiele razy widziałam sceny przemocy w domu. Natalie, moja siostra, jest starsza ode mnie o siedem lat, więc już jako naprawdę mała dziewczynka widziałam jak ojciec się nad nią znęca. Karał ją za wszystko, nie ważne czy było jakieś przewinienie, za które mógłby ją ukarać czy nie.  Każdy powód był dobry, nawet trochę gorsza ocena w szkole. Ja też nigdy nie byłam jakaś bardzo grzeczna. Lubiłam zwracać na siebie uwagę rodziców, oczekując, że dzięki temu okażą mi więcej miłości. Cóż, jak się domyślasz tak nie było. Kończyło się odwrotnie. W końcu, gdy byłam nieco starsza i zrozumiałam, że tak naprawdę nic dla nich nie znaczę, przestałam upominać się o uwagę. Wręcz przeciwnie, próbowałam być niewidzialną, byle tylko nie wpadać ojcu w oczy. Mama nigdy nie protestowała, choć widziała co się wyprawia. Była bardzo religijna i staroświecka. Zasłaniała się tym, że ojciec robi to dla naszego dobra, bo przecież jej nie bije i to wcale nie jest przemoc domowa. Dopiero z czasem zrozumiałam, że właśnie tak było, a mama nic nie mówiła, bo sama bała się ojca.

Tajemniczy Współlokator - Blisko Ciebie | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz