„Że też musieli nam przerwać."

277 10 0
                                    

Siedziałam właśnie z Seleną na szkolnych trybunach oglądając kończący się trening chłopaków. Tak, jak Chris miał w planach dostał się do drużyny. Ba! Został nawet zastępcą kapitana. Korzystając z momentu kiedy w końcu byłyśmy same kończyłam jej opowiadać sytuację po piątkowej imprezie.

-Czyli jednak moja podmianka z Alanem wyszła na plus.- Selena pękała ze śmiechu.

-No powiedzmy..

-Jak to powiedzmy? Mia co Ci chodzi po głowie?-Bardzo szybko zmieniła ton.-Znów zaczynasz?

-Nie. To znaczy trochę tak.-Westchnęłam spoglądając na Alana.-Co jeśli on chce się odegrać? Może teraz moja kolej na cierpienie?

-Gadasz głupoty. Oboje jesteście w końcu szczęśliwi. Przestań szukać problemu tam gdzie go nie ma. Tym razem nikt nie będzie cierpiał.

-I wszyscy będziemy żyli długo i szczęśliwie.- Tym razem to ja się zaśmiałam.

To prawda. Znów dochodziły do mnie moje obawy. Zresztą jak zawsze, gdy zaczynało mi w jakiś sposób zależeć. Cholernie bałam się odrzucenia. Nie chciałam cierpieć. Dlatego uciekałam od głębszych relacji. Zawsze marzyłam o takiej miłości jaka jest między mamą a James'em. Może czas w końcu przestać się bać? Wziąć do serca rady Seleny i przestać szukać problemu tam gdzie go nie ma?

Po treningu pod szkołę po mnie i po Chris'a podjechali nasi rodzice. Stałam z nimi przy samochodzie czekając na Chris'a.

-Cieszysz się, że w końcu odbierzesz prawo jazdy młoda damo?- Zaśmiał się James na co dołączyłam się wraz z mamą.

-No już nie taka młoda. Podjedziemy jeszcze do Carmen ustalić szczegóły co do Twojej osiemnastki.-Powiedziała Sarah.

-No właśnie tu zaraz osiemnastka a Ty mnie jeszcze nazywasz młodą damą.-Zaakcentowałam ostatnie dwa słowa i uśmiechnęłam się.-Czy on przestanie się kiedyś tak ociągać?

-Przestanę moja ukochana siostrzyczko.-Powiedział Chris wrzucając torbę do bagażnika.

Nawet nie wiem w którym momencie on się tam znalazł. Chwilę później byliśmy już w drodze. Na całe szczęście sprawa z odebraniem prawa jazdy poszła nam szybko. Siedzieliśmy z Chrisem na tylnym siedzeniu i śmialiśmy się z tego jak wyszłam na zdjęciu. Zaufajcie mi, było naprawdę okropne. Nim się obejrzeliśmy staliśmy już pod salą cioci Carmen.

Przywitałam się z ciocią podając jej teczkę w której dokładnie wszystko opisałam jak chciałam, żeby wyglądało moje przyjęcie i dołączyłam zdjęcia. Mama i James poszli dogadywać z nią szczegóły a my z Chris'em poszliśmy się rozejrzeć.

-No robi wrażenie.- Powiedział Chris, gdy usiedliśmy na dużej huśtawce w ogrodzie.

-To prawda. Korzystając z chwili powiedz jak tam z Seleną? Wszystko dobrze między wami?

-Zdecydowanie. Żałuje, że wcześniej nie mieliśmy okazji się poznać.- Uśmiechnął się.

-Cieszę się. Dla mnie to cudowny widok widząc was szczęśliwych.-Powiedziałam i oparłam głowę o ramie brata.

-A wy jak tam z Alanem?

-Wszystko zmierza w dobrym kierunku. Tylko wiesz..-Westchnęłam.-Ja nigdy nie byłam szczerze zakochana. Zawsze uciekałam. Wolałam zranić kogoś niż żeby ktoś zranił mnie...

-Rozumiem, ale wiesz widzę jak Alan na Ciebie patrzy. Znamy się już kupę czasu i wiem, że to wszystko z jego strony idzie na poważnie. Nie skrzywdzi Cię. Nie spieszcie się po prostu tym razem.

Cześć, jestem Mia.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz