„Nie zbliżaj się do mnie."

262 15 0
                                    

Nadszedł dzień meczu, do końca roku szkolnego i moich osiemnastych urodzin pozostały zaledwie 4 dni. Po upewnieniu się, że na liście gości są wszyscy ruszyłyśmy z Seleną do szkoły.

-Nie mogę się przyzwyczaić, że prowadzisz.

Zaśmiałyśmy się obie. Pożyczyłam samochód od mamy, ponieważ po meczu razem z James'em mają przyjechać i zawieźć nas na dwa auta na imprezę.
Jechałyśmy z radiem podgłoszonym na full i śpiewom nie było końca.
Podjeżdżając pod szkołę byłam szczęśliwa, że uczniowie mają oddzielny parking, ponieważ przy szkole było zaparkowanych sporo aut.

Wbiegłyśmy szybko do szkoły tylnymi drzwiami. Chciałyśmy zobaczyć jeszcze naszych chłopaków przed meczem i życzyć im szczęścia. Chris i Alan stali w umówionym miejscu. Bez słowa po prostu podeszłyśmy i zaczęłyśmy składać im pocałunki.

-Powodzenia kochanie.-Wyszeptałam.

-Drogie panienki proszę nie rozpraszać mi zawodników przed meczem.-Zaśmiał się trener wychodząc z szatni.-Zapraszam panowie na rozgrzewkę.

Dałyśmy chłopakom kopniaki na szczęście i ruszyłyśmy na trybuny. Jak co roku na meczu zamykającym sezon było wiele ludzi. Wszyscy krzyczeli, dopingowali a czirliderki szalały zabawiając tłum razem ze szkolną maskotką. Pierwszą połowę wygrała drużyna naszej szkoły. Po krótkiej przerwie, gdy zawodnicy wracali na boisko zauważyłam, że Kim zaczepia Alana. Mówi mu coś na ucho po czym składa pocałunek na jego policzku.

-Widziałaś to?-Zapytałam Seleny.

-Niestety i mam złą wiadomość. Jako główna czirliderka będzie dzisiaj na imprezie ze swoimi dziewczynami.

Przewróciłam oczami i usłyszałam gwizdek. Druga połowa była bardziej zacięta. Do końca meczu pozostała niecała minuta a my przegrywaliśmy 2 punktami. Gdy czas dobiegał końca Alan z Chrisem i Harry'm wykonali akcje, dzięki której wygraliśmy mecz. Trybuny szalały, a my z Seleną szybko zbiegłyśmy do chłopków.

-Aaa gratulacje!!!!-Krzyczałam rzucając się na Alana.

Po gratulacjach chłopcy poszli do szatni ogarnąć się a my wyszłyśmy na zewnątrz gdzie stali nasi rodzice. Czterdzieści minut później jechaliśmy już do domu Rob'a i Harry'ego gdzie odbywała się impreza. Wysiadając z samochodu słychać było głośną muzykę i ludzi zmierzających do wejścia.

Oczywiście pierwszymi pięcioma toastami, tak pięcioma, było nic innego jak za wygraną. Wszyscy naprawdę dobrze się bawiliśmy. W między czasie odbyło się kilka gier. Wraz z Selena nie byłybyśmy sobą, gdybyśmy nie dodały jakiegoś zdjęcia na instagrama. W tym celu poprosiłyśmy o pomoc Max'a. Trochę nam to zajęło, bo wszyscy byliśmy wstawieni. Koniec końców udało się:

Impreza rozkręciła się na dobre a my zajmowałyśmy się sobą, co od dawna było raczej niemożliwe na imprezach przez naszych chłopaków

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Impreza rozkręciła się na dobre a my zajmowałyśmy się sobą, co od dawna było raczej niemożliwe na imprezach przez naszych chłopaków. Zmęczone intensywnymi tańcami wzięłyśmy drinki i wyszłyśmy do ogrodu, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza.

-Dawno tak dobrze się nie bawiłam.-Powiedziała zsapana Selena i wzięła łyk drinka.

-Oh tak ja też.-Zaśmiałam się.-Swoją drogą widziałaś gdzieś chłopków?

Selena spojrzała na mnie i kiwnęła głową na nie. Kilka minut później stwierdziłyśmy, że musimy ich znaleźć. Przeszłyśmy cały dół przeciskając się przez tłum pijanych nastolatków. W pewnym momencie Selena pociągnęła mnie na górę. Im wyżej byłyśmy tym głośniej było słychać krzyki.

Na górze zebrało się małe zbiorowisko. Próbowałyśmy się przecisnąć, ale w ostatniej chwili odwrócił się do nas Harry.

-Selena zabierz stąd Mię.

Po tych słowach momentalnie cała się spięłam i na siłę przepchnęłam się przez tłum. W tej sekundzie pożałowałam tego. Chris siedział na Alanie i trzymał go za koszulę wciąż coś krzycząc. Zauważyłam, że Alan ma rozpięte spodnie a nad nimi stoi Kim z roztrzepanymi włosami. Właśnie wtedy do mnie doszło co tu się dzieje.

-CHRIS KURWA ZEJDŹ Z NIEGO!

Z zamyślenia wyrwał mnie głos Seleny. W tym momencie krzyki ucichły. Wszyscy spojrzeli na Selenę, a później na mnie stojąca obok niej. Nawet nie wiem kiedy z moich oczu wypłynęły łzy. Chris wstał i zaczął zmierzać w naszym kierunku.

-Koniec zbiegowiska, zapraszam wszystkich na dół!

Krzyknął Harry a wszyscy jak jeden mąż i żona podążyli za nim. Selena właśnie opieprzała Chris'a pytając co tu się stało. Ja natomiast stałam jak w transie, patrzyłam na Alana zapinającego spodnie. W pewnym momencie, gdy Kim chciała złapać go za twarz on odsunął się ode niej i spojrzał na mnie. Gdy wykonał krok automatycznie się obudziłam.

-Nie. Nawet się nie waż. Nie zbliżaj się do mnie.-Wydusiłam z siebie, Alan zatrzymał się a przede mną stanął mój brat.

-Kochanie chodź, trzeba to opatrzyć.-Usłyszałam głos tej suki.

W tym momencie moja złość sięgnęła zenitu, już chciałam do niej podejść ale w ostatniej chwili zatrzymała mnie Selena.

-Chodźmy stąd.

Po słowach przyjaciółki spojrzałam po raz ostatni na Alana i zeszłam na dół. Czułam jak wykręca mnie w środku. Byłam wściekła i smutna jednocześnie. Wyszłam przed dom. Zamknęłam oczy i odchyliłam głowę do góry. Nie wierzyłam w to co przed chwilą miało miejsce. Chwile później z domu wyszli Selena i Chris.

-Wszystko w porządku?-Zapytał Chris przytulając mnie, a ja po prostu pękłam.

-Taksówka będzie za 3 minuty. Słonko nie płacz.-Powiedziała cicho Selena i również mnie przytuliła.

-Ja po prostu nie wierze w to wszystko. Przecież było tak dobrze. Właśnie tego się bałam..

Staliśmy tak w ciszy, aż do momentu podjazdu taksówki. Gdy jedną nogą byłam już w taksówce nagle z domu wybiegł Alan.

-Mia zaczekaj!

Spojrzałam tylko na niego i wsiadłam. Po drodze do domu podjechaliśmy jeszcze po alkohol. Zdecydowanie potrzebowałam go jeszcze w dużej ilości. Chris zdążył poinformować rodziców o całym zajściu i o tym, że zaraz będziemy w domu. Przekroczyłam próg i zaraz przede mną znaleźli się rodzice.

-Aniołku tak mi przykro...-Powiedziała mama.

Rzuciłam się w jej ramiona. Bolało. Bolało jak cholera.

-Chodźcie do salonu, naszykowaliśmy przekąski. Sami sobie zrobimy imprezkę.-Zaśmiał się James i pocałował mnie w głowę.

Delikatnie uśmiechnęłam się i po chwili wszyscy siedzieliśmy w salonie. Zrobiliśmy sobie nawet konkurs karaoke. Byłam wdzięczna Bogu za to, że mam tak wspaniałych ludzi przy sobie.

Cześć, jestem Mia.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz