Rozdział 2

14 2 2
                                    

-Nie, to musi być karmelowy tort!-Hrabia Kamil znów czuł się pokonany.

-Nie możemy podać każdej potrawy o smaku karmelowym- Merika spojrzała na niego oburzona,ale miał rację. Zwinęła kartkę w kulkę i wrzuciła ją do ognia.

- Spróbujmy jeszcze raz- tym razem połączyli pomysły.

-Myślę, że trzeba podać kruche ciasteczka z cynamonem- Później wpadli na pewien pomysł

-Może upieczemy ciasteczka i tort sami?-Merika już ubierała fartuch. Hrabia Kamil spojrzał na nią ze zdziwieniem.


W tym czasie Agnieszka i Kamerdyner Krzysztof mieli pewne problemy...

-Nie! Zaproszenia muszą być czarno fioletowe!-krzyczała Agnieszka

-Nie! Bo niebiesko białe!-krzyczał Kamerdyner.

-  Z wami to zawsze...- westchnęła Agnieszka- po za tym nie krzycz tak!

-Panienko... Zastanówmy się lepiej kogo mamy zaprosić na bal-rzekł Kamerdyner Krzysztof.

-Boże...Tak się nie da!- wykrzyknęła Agnieszka siadając na krześle.

-Wracamy do punktu wyjścia, panienko...


-Nie!Nie!Nie!-głośny krzyk Emilii rozbrzmiał po sali balowej.-Tutaj ma być ten stół! Tak...oni również mieli takie problemy. Emilii włączył się tryb dekoratora wnętrz.

-Panienko...-rzekł jeden z służących przesuwających stół-My...nie nadążamy!

-Dobra...-powiedziała zrezygnowana Emilka- Zostawcie ten stół pod ścianą, zawieście pod sufitem fioletowe girlandy i macie moment przerwy.-zakomenderowała. Nagle dobiegł ich okropny dźwięk, a zaraz za nim smród spalonego ciasta.


-No i znowu się nie udało-Merika wyciągnęła ciastka z pieca.

-Mi także -Hrabia wyciągnął czarna kupkę z pieca. Zaśmiali się i oparli się o stół.

-Może spróbujemy jeszcze raz, ale razem?-zapytał Hrabia uśmiechając się.

-Spróbujmy-przytaknęła Merika. Przygotowali składniki i zabrali się za pieczenie.

-Nie umiesz wałkować- powiedział Hrabia. Podszedł do Meriki od tyłu i chwycił wałek. Wałkowali razem ciasto na ciasteczka. Wlewali masy do forem i piekli. Po około dwóch godzinach ciasto i ciastka były gotowe. Byli tak dumni,że aż się przytulili. Spróbowali po jednym.

-Hrabio?Czy ty przyniosłeś cukier czy sól?-Ten spojrzał na paczkę soli

-Sól, a co?- Merika pochwyciła wałek i chciała mu przywalić, ale ten zasłonił się paczką mąki, a pod wpływem siły wałka wszystko wybuchło i rozprysnęło się po całej kuchni.


-Bierzcie się do roboty!-Emilia wszystkich pogoniła do pracy. Przy suficie wieszano fioletowe i złote baldachimy z jedwabiu. Stoły były już ustawione na kształt podkowy, a służba wnosiła krzesła. Dobrze, nie...trochę niżej...nie...jednak wyżej...o tak. Wieszajcie.-dwaj służący balansując na drabinach wieszali właśnie biały baldachim nad sceną dla orkiestry. Kilka pokojówek w pośpiechu wygładzało fałdy kolejnego materiału.

-Dobra.To położycie z przodu sceny- poinstruowała je Emilia. W tym samym momencie do sali weszła biała jak śnieg Merika, cała obsypana mąką.

-Słodki Jezu! Co ci się stało??

-Nigdy nie używaj wałka przy worku z mąką. Ciasteczka upieczone. Przyszłam zapytać czy nie widzieliście mojej pokojówki? Nigdzie nie mogę jej znaleść .-Jedna z wygładzających materiał kobiet podniosła się i podeszła do Meriki.

Zagadka czarnej perłyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz