Rozdział 3

14 1 2
                                    

-Jak się czujesz?-Emilia podniosła głowę.

-W miarę.-Miała opatrunek na przedramieniu. Zosia i Merika wróciły na bal, i pierwsze co zobaczyły, to pijanego karczmarza Alana, który tańczył tak pokracznie,że nawet chwiejący się królik tańczyłby lepiej. Gdy zobaczył Merikę, pognał do niej, aby zapytać o Emilkę.

-Spokojnie, nic jej nie jest.-Pocieszyła go.

-Martwię się o nią. Gdy była w mojej karczmie, zakochałem się w niej.-Zaczął płakać. Zosia go pocieszyła. Przyjechał tort na wózeczku i wszyscy zjedli po kawałku.


-Hrabio Kamilu?-Ten spojrzał na nią.

-Tak?

-Czy ci się podobam?- Hrabia nie wiedział, że to są omamy.

-Powiem ci prawdę...


- Pójdę sprawdzić co u Emilii -Merika ruszyła w stronę pokoju przydzielonego chorej. Gdy stanęła przed drzwiami, usłyszała ciche głosy. Uchyliła drzwi i usłyszała:

-Powiem ci prawdę.. Podoba mi się Merika.-Dziewczyna za drzwiami stanęła jak posąg.Zapukała do drzwi i weszła, Ujrzała tam Hrabię Kamila, który siedział na krzesełku i Emilię, która leżała na łożu.

-Przepraszam,że przeszkadzam, ale chcę sprawdzić czy wszystko dobrze u Emilii.-Podeszła do łóżka chorej. Hrabia odetchnął z ulgą i wyszedł z pokoju.

-Emilko,wszystko dobrze?-Merika usiadła na krzesełku obok Emilii.

-Tak, tylko ręka mnie boli.-Merika się uśmiechnęła.

-Słyszałaś?-Chora spojrzała na Merikę.

-Cóż miałam słyszeć?-Merika popatrzyła na przyjaciółkę ze zdziwieniem.

-No to, co mówił Kamil.-Merika poczerwieniała.

-Tak, usłyszałam kilka słów z waszej konwersacji.- Merika zrobiła się purpurowa. Zmieniły temat.


Następnego dnia, gdy służba rozeszła się budzić gości na śniadanie, Agnieszka udała się na poszukiwanie pewnego Hrabiego. Gdy znalazła wreszcie właściwe drzwi, ostrożnie zapukała. Nie usłyszała odpowiedzi, więc zaczepiła przechodzącą obok pokojówkę, pytając, czy Hrabia już wstał. Dziewczyna odpowiedziała, że właśnie szła go obudzić, ale skoro panna Agnieszka go potrzebuje, to równie dobrze może to zrobić sama. Szlachcianka dla pewności zapukała jeszcze raz, tym razem głośniej. Kolejny raz nie usłyszawszy nic, Agnieszka wiedząc, iż Hrabia ten ma płytki sen, zaniepokoiła się. Wzięła głęboki wdech, i gwałtownym ruchem otworzyła drzwi. Zamarła ze strachu. W jasno oświetlonym pokoju, w łóżku z baldachimem leżało ciało Hrabiego, a jego głowa oddzielona od ciała.


-Pójdę poszukać Agnieszki- Zosia postanowiła się wreszcie wyrwać z tej okropnie nudnej dyskusji o bezczelności chłopów. Wiedziała,że przyjaciółka udała się na poszukiwania Hrabiego von Döera, więc poszła w kierunku jego pokoju. Zastała drzwi otwarte, co bardzo ją zdziwiło, ponieważ wiedziała,że Hrabia miał obsesję na punkcie prywatności. Powoli weszła do wnętrza. Zobaczyła stojącą jak posąg Agnieszkę, wpatrującą się w coś, co jeszcze kiedyś mogło nazywać się Hrabią von Döerem. Odwróciła wzrok. Szybko zajęła się Agnieszką. Przyjaciółka, gdy tylko widziała trupy, dostawała szału, i potrzebny był medyk. Poleciła koniuszemu pogalopować po tegoż właśnie medyka. Sama prowadziła Agnieszkę korytarzem, powiadamiając napotkaną służbę o wydarzeniu. Wróciły do sali jadalnej, gdzie goście, którzy późno wstali, dojadali śniadanie. W rogu stołu ujrzała Merikę i Kamila, śmiejących się z czegoś. Podeszły do nich powoli.

Zagadka czarnej perłyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz