Rozdział 6

4.8K 160 17
                                    

Aurora

Gdy otworzyłam oczy, obudziły mnie promienie słońca. Byłam bardzo tego świadoma gdzie jestem i co się stało. Niewiem po co jestem mu potrzebna, ale czuję że do niczego dobrego. Chciało mi się płakać ale nie miałam na nic siły po niespokojnej nocy. Jeszcze teraz kiedy dokucza mi duży ból. Usłyszałam że ktoś otwiera drzwi. Nakryłam się bardziej kołdrą i udawałam że śpię.

- Nie udawaj że śpisz. - odpowiedział bardzo nieprzyjemny głos. Odwróciłam sie w stronę głosu i zobaczyłam młodego chłopaka, na oko miał 21 lat.
- Przyniosłem ci jedzenie. Peweni jesteś głodna. - powiedział, patrząc się na mnie.
- Nie chcę nic. - powiedziałam i odwróciłam się w drugą stronę. Poczułam że siada kolo mnie i dotyka mojego ramienia. Spojrzałam na niego przerażonym wzrokiem.
- Wiem że jest Ci trudno, ale nikt tu nie zamierza cię tu skrzywdzić, Auroro. Alessandro jest czasem narwany i łatwo go wyprowadzić z równowagi. - powiedział że spokojem. Pierwsze co sobie przeanalizowałam to że tamten mężczyzna ma na imię Alessandro.
- Boję się co będzie teraz ze mną i co ze mną zrobicie. - miałam łzy w oczach gdy to mówiłam.
- Jak już mówiłem, nikt tu nie zamierza cię skrzywdzić, a zwłaszcza Alessandro. Zjedz i ubierz się w tę rzeczy. Potem mam cie do niego zaprowadzić. - gdy to powiedział zbladłam. Od razu strach opanował mnie na nowo.
- Ale, j-ja nie chcem z nim...
-Spokojnie, będę tam z tobą. A tak nie przedstawiłem się tobie, jestem Carlo. Więc zjedz i za godzinę jak  przyjdę to masz być gotowa.

I wyszedł. Nie tracąc czasu szybko zjadłam posiłek który ze swojej strony był bardzo pyszny. Potem wzięłam przygotowane ubrania i ruszyłam do łazienki. Zauważyłam że w łazience jest duża i przestronna wanna i kabina prysznicowa. Szybko weszłam pod prysznic. Po 20 minutach wyszłam i zawinęłam się dużym i miękkim ręcznikiem. Następnie wzięłam ubrania do ręki które składały się z dresów i bluzy z kapturem. Ubrana i gotowa wyszłam z łazienki. Zauważyłam Carlo który siedział w telefonie i coś robił. Po chwili jednak mnie zauważył. Wstał z fotela i ruszył w kierunku drzwi.

- Chodź, Alessandro czeka.
-  Musimy iść, ja nie chcem, proszę.
- Już Ci mówiłem że on cię nie skrzywdzi, chodź. Będę cały czas przy tobie.
- No dobrze.

Carlo przepuścił mnie w drzwiach i szliśmy dalej. Dom był bardzo duży od wewnątrz i zdobiony bogato. Zeszliśmy po schodach na sam dół. Następnie szliśmy po długim korytarzu gdzie mieściły się drzwi. Gdy dotarliśmy Carlo do nich zapukał. Od razu zbladłam i strach przejął nade mną kontrolę.

- Wejść.

Gdy usłyszałam ten głęboki i stanowczy głos którego nie chciałam już słyszeć. Carlo otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Biuro było duze i miało bogate wnętrze. Gdy tak oglądałam całe pomieszczenie, zauważyłam go. Stał koło okna, jakby zamyślony. Po dłuższej chwili odwrócił się i spojrzał w naszym kierunku. Od razu schowałam się za Carlo. On tylko się odwrócił i spojrzał na mnie pytająco.

- No w końcu przyszliście. Carlo, chcę abyś wyszedł.

Gdy to powiedział od razu zbladłam. On tylko się odwrócił spoglądając na mnie współczująco. Po chwili usłyszałam zamykanie drzwi. Teraz to moze być już tylko gorzej. Zauważyłam że odszedł od okna i szedł w moim kierunku, a ja zaczęłam się cofać póki nie trafiłam na ścianę. Spojrzałam na niego, a on tylko położył swoje ręce po obu stronach mojej głowy. Nachylił się nade mną, a ja jedynie spuściłam głowę na dół. On jedynie westchnął, a ja już myślałam co mi zaraz zrobi. Jednak nic nie nadeszło.

- Dlaczego się mnie tak boisz, Aurora. Nic ci nie zrobię. - a ja w opowiedzi zaczęłam się wyrywać, a on przycisnął bardziej do ściany.
-Przepraszam cię za te pobicie, uwierz mi że nie chciałem.
- Było by prędzej pomyśleć, zanim to zrobiłeś. Napewno Ci tego nie wybaczę. Nie znam cię i niewiem po co tu jestem. - poczułam że mam łzy w oczach. On się tylko ode mnie odsunął i zasiadł przed swoim biurkiem. Reką wskazał miejsce na przeciwko siebie. Podeszłam do krzesła i usiadłam. Po chwili powiedział.

- Od tego momentu gdy zauważyłem cię na imprezię w klubie, spodobałaś mi się. Nie mów że nie pamiętasz jak się za tobą oglądałem. - od razu zbladłam i przypomniałam sobie wtedy ta sytuację.
- T-to byłeś ty. Przez całą imprezę to ty wpatrywałeś się we mnie. - gdy to powiedziałam, od razu wstałam z krzesła ale zakręciło mi się w głowie od nadmiaru emocji. Gdyby nie silne ramiona Alessandra, upadłabym na podłogę. Spojrzałam na niego, a on wziął mnie na ręce i położył na kanapie która stała w kącie gabinetu. Potem usiadł koło mnie i chwycił moją rękę którą natychmiast wyrwałam.
- To po to mnie porwałeś, bo ci się spodobałam.
- Nie, nie tylko po to.
- To po co. Nic złego nie zrobiłam.
- Wiem. To jest dość trudne do wyjaśnienia.
- No to mi wyjaśnij.
- Nic nie zrozumiesz. Ja jestem szefem największej mafii we Włoszech. My nie wybaczamy ale zabijamy ludzi którzy wiszą nam pieniądze lub zrobili coś złego. - gdy to powiedział od razu wstałam z kanapy, gdy chciałam podbiedz do drzwi ale zrobiło mi się strasznie słabo i pociemniało przed oczami. Poczułam ręce które mnie złapały chroniąc przed upadkiem, już kolejny raz. Spojrzałam na Allesandra.
- Źle się czuję. - szepnęłam do niego, bo na nic nie miałam siły.
- Ciiii... Nic nie mów. - poczułam że mnie podnosi i gdzieś niesie. Wtuliłam się w jego ramiona i poczułam się strasznie senna.
- Ej mała, nie zasypiaj. - nic już nie odpowiedziałam, czułam jak Alessandro wchodzi do sypialni i kładzie mnie na łóżku. Potem ułożyłam się wygodnie i zasnęłam.

Allesandro

Gdy zasnęła wyszłem z sypialnii jak najciszej żeby jej nie obudzić. Skierowałem się z powrotem do swojego gabinetu. Usiadłem na fotelu i że zmęczenia westchnąłem. Wyszłem z gabinetu i skierowałem się do sypialni gdzie spała Aurora. Weszłem i skierowałem się pod prysznic. Po kąpieli postanowiłem się położyć. Położyłem się koło Aurory. Od razu zasnąłem.

Porwana by być jegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz