Gdy „Myszołów" wyszedł z nadprzestrzeni, Aithne wstała i stanęła między Jupim a Ghesem. Orbita Bonadana była pełna od gwiezdnych niszczycieli, w tym z jednostką główną. Klasa Victory była częsta wspominana przez Lottę, jako jedne z lepszych niszczycieli we Flocie Imperium. I teraz rozumiała dlaczego tak jest.
- Czy to... - szepnęła jakby do siebie.
- Witamy na Bonadan – rzekł Jupi. Nacisnął klawisz i zaczął mówić. – Halo, jest tu jakaś jednostka, która może nas obsłużyć.
- Koreliański frachtowiec YT-2400 – padła odpowiedź z głośnika. – Tu gwiezdny niszczyciel „Sinister". Kieruj się swoim wektorem.
- Przyjąłem.
Aithne poczuła dotyk dłoni Sieny na jej ramieniu. Mirialanka również patrzyła na piękny, zielono-niebieski glob otoczony przez dziesiątki niszczycieli.
- Koreliański frachtowiec YT-2400. Wykonaj procedurę identyfikacji.
- Tu Jorj Karrde. Jestem kapitanem „Ostrza Szczęściarza". Moja załoga liczy łącznie ze mną sześć osób plus droid astromechaniczny.
Nastała krótka chwila ciszy.
- Sprecyzuj cel swojej wizyty.
- Lekki ładunek sprzętu medycznego dla szpitali z sektora publicznego.
- Sektor publiczny? – głos oficera wydawał się być zdziwiony.
Aithne zamknęła oczy i skupiła się. Wyczuła przez Moc oficera łączności na pokładzie „Sinistera". Czuła jego zaskoczenie i zdziwienie. Nie usłyszała, co powiedział do swojego zwierzchnika jednak wiedziała, że to z nim Jupi teraz będzie musiał rozmawiać.
Komunikator zatrzeszczał a z głośnika popłynął kobiecy głos. Ostry, ze stalową nutą, godny osoby dzierżącej władzy lub myślącej, że dzierży władzę.
- Podajcie swój numer, pilocie.
- Cholera – rzekł Jupi, po czym nacisnął klawisz. – Pilot numer 159002. Człowiek. Athega Prime.
- Proszę czekać.
Aithne znów skupiła się by wyczuć dowódcę krążownika. Wysoka kobieta o ciemniejszej karnacji patrzyła w kierunku iluminatora i obserwowała ich frachtowiec.
Siena lekko nią szturchnęła. Spojrzała na nią i jedno spojrzenie Mirialanki wystarczyło by zrozumiała, że nie powinna ryzykować.
I wtedy komunikator znów zatrzeszczał.
- Frachtowiec „Ostrze Szczęściarza". Macie zezwolenie na lądowanie.
- Dziękuję – odpowiedział Jupi.
„Myszołów" poleciał dalej, mijając inne statki oczekujące na kontrolę. Aithne ujrzała inne frachtowce, prywatne lekkie krążowniki, transportowce i chmary myśliwców TIE.
Kiedy przelecieli przez obłoki chmur, Jupi skierował się w kierunku wzniesień i wzgórz. Lecieli kilkanaście metrów nad powierzchnią rzeki, mijając kolejne jachty nim przed nimi pojawiły się zabudowania Bonada City.
Aithne nie potrafiła oderwać wzroku od ciepłych barw świateł wokół wzgórz i zimnych barw przy porcie jachtów i niższych poziomach miasta.
- Dobra. Ghes spróbuj się połączyć z Reddem. Ewentualnie niech poda nam cynk, gdzie mamy się spotkać z klientem.
- A ty gdzie chcesz się kierować? – spytała Siena.
- Poszukam jakiegoś lądowiska. Pośpieszcie się i spakujcie swoje rzeczy. Wystarczy wam pięć minut?
- Tak mi się wydaje – zapewniła Siena. – Chodźmy, Aithne.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała ale skierowała się za Mirialanką do jej kajuty. Tam ujrzała rozłożone na holostole części do skonstruowania miecza świetlnego. Siena wyciągnęła jej przed nos dwa kryształy kyber.
- Ostania próba – powiedziała do niej. – Jeśli widzisz dwa miecze znajdziesz na to rozwiązanie. Sama wiem jak to wygląda. Wystarczy pomyśleć.
Aithne kiwnęła głową. Wzięła dwa kryształy i położyła je na krawędzi stołu. Usiadła przed stołem, zamknęła oczy i zaczęła wyobrażać sobie wszystkie elementy do swojego miecza.
W Mocy usłyszała coś na wzór śpiewu. Gdy go usłuchała wiedziała już, co powinna zrobić. Oczyma wyobraźni widziała jak kolejne elementy jej miecza zaczynały się unosić, ustawiać się i łączyć w dwa różne miecze. Śpiew jednak podpowiedział jej jak uczynić je w jedną całość. Gdy rozprostowała palce prawej dłoni, poczuła jak coś ciężkiego znajdowało się w jej dłoni.
Gdy otworzyła oczy zobaczyła jej miecz świetlny. Mój pierwszy miecz. Uśmiechnęła się szeroko. Złapała pewnie za rękojeść podwójnego miecza. Uruchomiła jedno ostrze, które przecięło powietrze w górę, oświetlając całe pomieszczenie.
Siena siedziała naprzeciwko niej uśmiechnięta.
- Teraz możemy się spakować – ogłosiła.
Aithne pomogła Sienie spakować potrzebne im przedmioty do dwóch plecaków, które miały wziąć ze sobą. W trakcie przeglądania jednej z szuflad znalazła dziwne urządzenie w kształcie dysku z kilkoma dziurami i małym kryształem po środku. W płycie dysku umieszczone też były trzy pierścienie, które posiadały odpowiednie wskaźniki.
- Co to jest? – spytała Sienę. Mirialanka zerknęła na przedmiot w dłoniach Aithne nim go wzięła i schowała go do swojego plecaka.
- Gwiezdne Astrolabium. Wzięłam je z Eulee wiele lat temu. Teraz jednak nie pora na to.
Gdy wróciły do kokpitu, wszyscy oglądali jak Jupi przygotowywał się do lądowania. Platforma lądownicza, w pobliżu portu jachtów, roiła się od różnych osób. A w oddali było widać imperialnych inspektorów.
- Dobra, trzeba się szybko zwijać – wyznał Jupi. – Najgorzej jeśli zarekwirują nam statek i będzie kłopot.
- A co z cynkiem od Redda? – spytała Aithne.
- Nie jest na linii – rzekł Quee. – Imperium nawet nie blokuje sygnałów.
- Ale pewnie je rejestruje – zasugerował Jupi, gdy uruchomił system wyciągania wsporników. – Szybko opuszczacie statek a ja próbuję załagodzić sytuację.
- Ja ci pomogę – zapewniła Siena.
- Prędzej Aithne mi pomoże jeśli będzie udawać moją młodszą siostrę.
- Zgoda – odparła dziewczyna.
Wszyscy w kokpicie spojrzeli na nią.
- Nieźle ci się rodzinka powiększa – zażartował Tulkh.
- Bardzo śmieszne. Do trapu i to szybko. Ty też, Ghes. Aithne zajmie twoje miejsce.
Kiffar wstał i ustąpił drogę dla dziewczyny. Aithne zasiadła i przyjrzała się wszystkim przyciskom. Jupi dał jej jednak znać, że nie wiele ma do roboty. Gdy był bliski wylądowania, wykonał szybki obrót i wypuścił trap. Gdy w końcu wylądowali, imperialny inspektor wraz z oddziałem szturmowców przybyli już na platformę.
- Nie rób niczego głupiego – rzekł do dziewczyny.
- Spokojnie. Miałam do czynienia z ludźmi Imperium.
Gdy zeszli po trapie, oficer działu inspekcji nakazał dwóm szturmowcom przeszukać pokład frachtowca.
- Porucznik Geff Hisdan. Komodor Lammerding nakazał dokonać inspekcji wewnętrznej frachtowca. Oraz kazał sprawdzić wasze identyfikatory.
- To na serio konieczne? – spytał nonszalancko Jupi. – Panie poruczniku, przecież są gorsze rzeczy niż...
- Próba wykręcenia się? To nie zwiastuje dobrze dla waszej sytuacji.
YOU ARE READING
Gwiezdne Wojny: Historie||Ryzykowna gra
FanfictionAithne jest piętnastoletnią dziewczyną, żyjącą w czasach budowy potęgi Imperium Galaktycznego. Któregoś dnia spotyka kapitana koreliańskiego frachtowca, który dowodzi grupą, wśród której znajduje się upadła Jedi... Akcja rozgrywa się dziewięć lat po...