(pov. Harry)
Przerwa świąteczna minęła bardzo fajnie. Ciągle gry, relaks i najważniejsze - nie miałem ataków.
Dzień, w którym przyjechali inni uczniowie był raczej cichy. Hermiona i Jacob od razu po przywitaniu poszli do swoich wierz, a Draco, Pansy i Blaise milczeli w naszym pokoju wspólnym. (Theo i Milicenta siedizeli w innej części salonu) Chciałem dopytać czemu są jacyś przygaszeni, ale w ciągu przerwy Ron wytłumaczył mi jaką presję rodzice wywierają na czystokrwistych. Domyśliłem się, że to właśnie jest przyczyną, więc siedziałem cicho czytając jedną z książek, którą dostałem na święta. Muszę powiedzieć, że jest bardzo ciekawa i przedstawia czarną magię w innym świetle. To jedna z tych książek przy której nie było żadnego liściku, ani informacji od kogo prezent jest. Domyśliłem się, że to pewnie ktoś ze szkoły, ale nie chce się ujawniać. Wsumie mogłem się tego spodziewać. Chodzi mi o anonimowe prezenty, bo przecież jestem Chłopcem-Który-Przeżył. Jak dla mnie to bardzo głupie podejście do tego fatalnego wieczoru, ale nic nie mówię.
Po paru godzinach bezczynnego siedzenia w salonie Slytherinu postanowiłem opuścić moich towarzyszy i pójść do łazienki. Gorący prysznic rozluźnił moje mięśnie w sekundę. Nie wiem czemu, ale ostatnio chodze cały czas spięty. Jakby coś miało się stać. Może powinienem iść do Pani Pomfrey? Nie, lepiej nie. Powie, że mi się wydaje, albo będzie mnie trzymała w skrzydle bez powodu. Powiem Draco, tak w razie co. A może lepiej nie.. Jak to zabrzmi? "No wiesz, jestem jakiś spięty. Miej na mnie oko". Wydurnie się na maxa.
Muszę powiedzieć tylko jedno - tej nocy nie spałem dobrze.***
(pov. Draco)
Święta nie były tak źle, jak mogły by być. Jednak to nie zmienia faktu, że czuję się zmęczony psychicznie. Moja rodzina i wpływowi goście umieją wyprac z człowieka emocje.
Siedzę teraz w pokoju wspólnym i obserwuję Harry'ego.
Ile ludzi jeszcze przytulisz, a ja będę zazdrosny i będę chciał wydrapać oczy osobie, która ma czelność Cię dotknąć? - myślałem posyłając ukratkiem spojrzenia, których on nie widział. Czytał jaką książkę, którą chyba była bardzo ciekawa, bo nie potrafił od niej oderwać wzroku. Co jakiś czas jego twarz przybierała rozbawiony wyraz, ale przez większość czasu wyglądał na skupionego. Trochę jakby był zahiptyzowany. Nagle z hukiem zamknął książkę i udał się do pokoju. Chwile jeszcze siedziałem z resztą przyjaciół, ale po jakimś czasie też poszedłem do dormitorium.
Zdziwiło mnie, że Harry już spał. Był owinięty kołdrą tak, że widać było tylko jego włosy i dłoń, która wystawała spod pierzyny.
Pod prysznicem doszedłem do wniosku, że musiało mu być zimno, że się tak zawinął. "gdy wyjdę już z łazienki sprawdzę czy jego temperatura jest w porządku" pomyślałem. Jak zaplanowałem, tak zrobiłem. Powoli podszedłem do łóżka bruneta i ująłem jego dłoń. W tym samym momencie sygnął z bólu.
- krew... Czemu... Quirrel.... To.. Robisz.. Czemu.. Zostaw mnie... Nie musisz... Proszę... Za dużo tu krwi... Voldemort... Stop... - zamarłem. Po tych słowach zaczął syczeć, jak wąż. Co robić?! Zacząłem potrząsać zimną i bezwładną postacią.
- Potter. Budź się głupku. Proszę. - mówiłem dalej potrząsając postacią.
- Co się dzieje? Co robisz? - obudził się. Nie zważając na nic przycisnąłem jego ciało do swojego torsu i uścisnąłem. Nie wiem ile go tak trzymałem, ale gdy oddał uścisk wiedziałem, że mógłbym tak trwać do końca życia.
- Draco spokojnie - powiedział do mojego ramienia. - ale dalej chciałbym wiedzieć czemu mnie budziłeś. Coś mi się śniło, podobał mi się ten sen, a ty mnie tak bezczelnie z niego wybudzasz. Nawet nie pamiętam o czym był! - mówił przez śmiech chłopak. Powinienem mu mówić?
- Chciałem tylko zapytać, czy widziałeś moją książkę od transmutacji. - on nie może się dowiedzieć. Nie teraz. Powiem mu kiedy indziej.
- Masz na biurku, matole. A teraz daj mi spać. - złapałem jeszcze szybko jego dłoń, która teraz była ciepła. Uśmiechnąłem się lekko i ruszyłem do swojego łóżka.
- Czy on czuł satysfakcję z tego co widział w ''snie/wizji"? I czemu to ma związek z Quirrel'em? - długo nie mogłem jeszcze zasnąć, ale gdy mi się udało spałem jak zabity.<><><><><><>
Rano obudziłem się przed Harry'm. Poszedłem do łazienki i wziąłem poranny prysznic. Nie obyło się bez dobijania się Harry'ego i mocnych rumieńcow, gdy wyszedłem tylko w ręczniku i jeszcze wilgotnych Włosach. Uroczo.
Dzień minął dość spokojnie, ale szczególną uwagę zwracałem na naszego kochanego profesora od obrony przed czarną magią, no i oczywiście na Harry'ego, bo widziałem jak się spina.
- Ja to widzę - powiedziałem szturchając na jednej z lekcji Harry'ego w ramię. Odwrócił głowę w moją stronę i wyglądał na przerażonego. - Miałeś mówić jak się gorzej/inaczej czujesz. Znowu tego nie robisz. - mówiłem. Brunet lekko opuścił głowę i zaczął nerwowo pocierać ręce.
- Przepraszam. Nie wiedziałem, czy to nie zabrzmi głupio. Nie wiedziałem też, czy będziecie mogli coś zrobić - teraz spojrzałem na niego zaskoczony. O czym on mówi? - Stresuje się. Czuję, że coś się wydarzy.
Najgorsze jest to, że miał rację.Hejka!
Ale mam dzisiaj twórczy dzień haha. Cały dzień siedzę przy farbach itp. Dobra nie ważne xD
Mam nadzieję, że rozdział jest ok. Jeśli macie jakieś pomysły lub uwagi śmiało można pisać w komentarzach lub pisać do mnie na pv.
Do jutra <3
(ps:słowa - 789)
CZYTASZ
Kłamstwa i zagadki | Drarry ❤️Porzucone❤️
FanfictionJak będzie wyglądało życie Harrego Pottera, który wychował się w domu w którym wszyscy go kochają? Oto alternatywna rzeczywistość, w której wszystko może się zdarzyć. Miłego czytania ❤️